Witam!

Jako kompletny laik w kwestii samochodów, chciałbym zasięgnąć rady i opinii zaufanych ludzi (czyli Waszej, drodzy scenowcy) w kwestii, jakie auto sobie kupić? Na obecnym etapie jedyne co potrafię powiedzieć o aucie, to jakiego jest koloru, więc ewentualnemu sprzedawcy łatwo byłoby mnie nabić w butelkę. :(

Zależy mi na aucie małym, niezawodnym, używanym.

Uprzedzając nieuniknione pytanie o budżet, chciałbym zadeklarować, iż mam do dyspozycji sumę ok. 10 tys. zł. plus/minus 5 tys. zł., z naciskiem na minus... ;)

Pozdrawiam!

2

kwoat 10 tys na male, niezawodne auto ?  Honda civic 4-5 generacji,a le szukaj z kims kto sie zna

serdecznie proszę o maile na lotharek@lotharek.pl z tematem ATARIAREA - inne formy komunikacji zawodzą...
"The worth of all people is dependent on how they spend their life making contributions" - Kano Jigoro
FKMC /Fan Klub Malej Czarnej/   @Grey

3

Przy tej kwocie to na 100% zostaniesz w pewnym sensie nabity. Jedyne, co może być w niezłym stanie technicznym to wozy kapelusznicze, czyli jakieś matizy czy inne dajewoo. Wszystko inne będzie beaten-up :)

http://www.5oft.pl/

4 Ostatnio edytowany przez macgyver (2009-02-07 13:23:17)

Civic 4 generacji to auta 18-letnie... kupowanie tak starego auta z niezbyt trwałymi blachami, to raczej niezbyt dobry wybór. Jedziesz i gdy słyszysz "chrupanie" to zastanawiasz się, czy to coś w zawieszeniu, czy to odgłos korozji wcinającej blachy ;)

Jeżeli piszesz o małym aucie to zapewne interesuje Cię coś z segmentu B - masz do dyspozycji: Renault Clio, VW Polo, Opel Corsa, Peugeot 206, Ford Fiesta - znajdziesz auta w tym zakresie cenowym. Najtańsze będą będą francuzy, czyli Peugeot lub Renault, najdroższy VW, zatem za cenę nowszego Clio czy 206 kupisz starszego Polo. VW będzie droższy, gdyż bazuje na opinii bezawaryjnych aut która w dzisiejszych czasach pozostaje dość często niestety tylko mitem. Fiesta i Corsa z tych wszystkich aut będą miały najsłabsze blachy i pojawiać się będzie korozja, blachy Renault i VW będą solidniejsze, 206 jest w pełnym ocynku, więc problem korozji nie powinien go dotyczyć. Najlepiej wyposażone będą francuzy: ABS to przydatna rzecz, zwłaszcza zimą, klimatyzacja z kolei bardzo ważna rzecz latem, szczególnie przy dłuższych podróżach w upalne dni. VW będzie starszy i gorzej wyposażony w tej samej cenie. Corsy i Fiesty też nie będą jakoś specjalnie wyposażone, będą tańsze niż VW.
W tej klasie pozostaje także Fiat Punto - przy decyzji o jego zakupie warto dobrze sprawdzić stan sprzęgła, skrzyni biegów i układu kierowniczego - dość często Punto jest wykorzystywany jako samochód "nauki jazdy" i te elementy (poza otarciami i wgnieceniami karoserii) są najintensywniej wykorzystywane.

5

A czy takie na przykład byłoby dobre?

http://otomoto.pl/honda-civic-1-4-90-km … 46592.html

6 Ostatnio edytowany przez stryker (2009-02-07 13:39:40)

Polecam :-) Seata - Ibize ;-)
w tej kwocie kupisz rocznik 96-98 silnik 1.4 ... benzyna spalanie od 6-10 :-) zalezy od roznych czynnikow :-)
Wyposazenie jak dobrze trafisz... elektryczne szyby, lusterka, abs, wspomaganie, klima, centralny zamek + alarm fabryczny..., halogeny ...
W razie jakies awari mozna podlaczyc do kompa... przez VAg....
zapraszam na http://www.seat-ibiza.pl/ lub http://klubseata.pl/forum/


a wlasnie nie napisales jaki rocznik cie interesuje ;] , czy ma to byc gaz + benzyna, benzyna, ropniak ;] ?
Miasto czy jeszcze trasa ?

"wszystko się kiedyś kończy......."

7

Kaktus :) - powiem tak. Jak nie cierpię Dejwóó, tak polecam Ci nubirę. Z czego widzę dośc dobrze znoszą próbę czasu, części do tego tanie i przy zakupie nie powinno sprawic kłopotów z finansami. Jak namierzysz autko, to daj znac, kumpel z którym mieszkam ma narząd do pomiaru grubości lakieru, wiec od razu będzie wiadomo gdzie i jak było walnięte.

Jak na mój gust - omijaj Matiza, oraz żelazko (tico) - bo są to chyba jedne z mniej bezpiecznych aut w razie kłopocików na drodze (np. spotkanie czołowe :) )

Mac - Fiesty gniją, może chodzi o ekologię, oraz fenomen bio-degradacji :D

Kontakt: pin@usdk.pl

8

Pin: wiesz, jak Fiesta z roku 1997 gnije, to nie jest nic szokującego, ale jak ruda pojawia się na Mondeo w 2003 (osobiście znam taki przypadek), to już coś jest nie tak ;)

9

Za ok. 10 tys. można całkiem niezłą Reno Thalie:
http://moto.allegro.pl/item542569189_re … 2_rok.html
http://moto.allegro.pl/item543139846_th … kazja.html
Samochód znacznie większy i praktyczniejszy niż wymienione wyżej.

"Pamiętaj, że być dobrym obywatelem to znaczy nie mieć kłopotów, a nie będziesz ich miał jeżeli nie będziesz kłopotem dla innych."

10

wejdz sobie na te strony:
http://forumsamochodowe.com/viewforum.php?f=24
http://www.forumsamochodowe.pl/viewforum.php?f=7
ps. od kiedy masz prawko ?

"wszystko się kiedyś kończy......."

11

ja tam bym polecil Alfe (wiem ze wszycy marudza ze sie psuje - ale to sa mity).
ja mam osobiscie alfe 166 2.5 z 99 i jestem zadowolony.

a Tobie jak cos malego to http://www.allegro.pl/item544757560_oka … 1998r.html
http://www.allegro.pl/item547561254_alf … klima.html

Tylko warunek, trzeba jechac z kims kto sie zna na autach.

Ogolnie przy zakupie zwracaj uwage na:
-zawieszenie czy nie skrzypi, albo nie plywa tyl.
-silnik, czy nie ma wyciekow i czy sie nie "poci".
-czy nie leci niebieski/czarny/bialy dym.
-czy w oleju nie ma plynu lub w plynie chlodniczym oleju.
-czy sprzeglo chodzi normalnie

... i np czy kilometry nie byly cofane.. mozna to sprawdzac na oko porownujac 2-3 samochody o podobnym przebiegu. Patrzysz na fotel kierowcy, kierownice, galke od biegow i inne rzeczy ktore sie wycieraja podczas uzywania.

My tu gadu gadu, a dziewczyny w Ornecie nic cieplego w ustach od rana nie mialy:) <>

12 Ostatnio edytowany przez macgyver (2009-02-07 18:06:42)

Generalnie nie patrzę na stereotypy i nie słucham "mąrdości ludowych" typu "niemce i japońce się nie psują, reszta to szmelc", albo, że się nie kupuje aut na F (fiaty, fordy, francuzy), ale jakoś bałbym się kupić alfę ;)

Widzę, że w linkach na allegro jest Alfa z silnikiem JTD czyli dieselem Common Rail. Generalnie odradzałbym zakup auta z silnikiem diesela Common Rail, niezależnie, czy to będzie fiatowskie/alfowe JTD, fordowskie TDCI, oplowskie CDTI, peżotowskie/citroenowskie HDI czy renaultowskie DCI.

Wprawdzie diesele Common Rail uzyskują dość niskie spalanie przy nienajgorszych osiągach, to jednak jakość polskiej ropy pozostawia trochę do życzenia (niezależnie czy na stacji w Psiej Wólce, czy w znanej sieci stacji) i układ paliwowy potrafi na tym ucierpieć, a szczególnie wtryskiwacze, które do tanich nie należą.

13

Mac-> ja nie sluchajac tych madrosci, kupilem alfe bo mi sie podobala... i zajebiscie sie tym jezdzi... jak na 2.5 silnik to pali mi w trasie oko 7-8l (przy szybkosci 90-110), w miescie do 12l w korkach ale to normalne. Nawet maluch tyle pali jak sie utknie w korku:)

Przy takiej cenie alf (bo sa niskie, z tego powodu ze ludzie sie boja). Mam pelen wypas.. podgrzewane fotele (tego nie uzywam), klima, abs i inny kontrole.. STR (tryb sportowy - fajna sprawa). elektryczne szyby (ale to standard), taki fajny ma patent na dlugie trasy, ze naciskasz jeden przycisk i nie musisz trzymac gazu, utrzymuje stala szybkosc i mozesz ja kontrolowac takim przelacznikiem przy kierunkowskazach. - to najfajniejsze w tej alfie ;D

no i komplet poduch.

My tu gadu gadu, a dziewczyny w Ornecie nic cieplego w ustach od rana nie mialy:) <>

14

tempomat? ;)

Generalnie nie tylko z Alfami tak jest, że ludzie się ich boją, dlatego ceny są niskie. Podobnie jest z autami francuskimi, za nieduże pieniądze idzie dostać dobrze wyposażone auto w dobrym stanie - za podobnie pieniądze dostał byś np. Toyotę,  VW czy Audi 3-5 lat starsze i zapewne z o wiele gorszym wyposażeniem.

15

no wlasnie tempomat.. tylko u mnie sie to chyba trip... cos nazywa;)
a i seryjnie jest dobre naglosnienie montowane..

My tu gadu gadu, a dziewczyny w Ornecie nic cieplego w ustach od rana nie mialy:) <>

16

Mały - Alfa jest dobra do czasu, kiedy Ci skrzynia nie poleci :)

Mac - co do aut zupełnie współczesnych, blacha jest mizernej jakości najczęściej. Ostatnio widziałem przegnitego Mercedesa - okularnika. Miał może z 5-6 wiosen :D

Kontakt: pin@usdk.pl

17

stryker napisał/a:

a wlasnie nie napisales jaki rocznik cie interesuje ;], czy ma to byc gaz + benzyna, benzyna, ropniak ;]? Miasto czy jeszcze trasa ?

Nie wiem, jaki rocznik... Aż tak dobrze się nie znam... Raczej benzyna... W tygodniu do pojeżdżenia po Krakowie + na weekend wycieczka do Jaworzna po A4 (~ 50 km). Raz na dłuższy czas na wyprawę typu Forever...

stryker napisał/a:

ps. od kiedy masz prawko ?

Od około miesiąca...

18

no to jestes w podobnej sytuacji jak ja .... w zeszlym roku :-) ;D

"wszystko się kiedyś kończy......."

19

Pin-> jak dbasz o samochod to kazdy bedzie dobry;)

My tu gadu gadu, a dziewczyny w Ornecie nic cieplego w ustach od rana nie mialy:) <>

20

Tu się muszę zgodzić z małym - jak się dba o wymianę materiałów eksploatacyjnych (wymiana olejów, rozrządy, filtry powietrza, klocki hamulcowe, w benzyniaku świece) to raczej nie powinna nas spotkać jakaś niespodzianka w trasie. Oczywiście w wypadku używanego auta trzeba liczyć się z tym, że pewne rzeczy prędzej czy później będą wymagały naprawy, ale to czeka każde auto, niezależnie czy to będzie Toyota, Volkswagen, Citroen, Alfa Romeo czy Seat: sprzęgło, rozrusznik, elementy zawieszenia, które wyrabiają się na kiepskich polskich drogach itp. Czasem może pęknąć jakiś wąż gumowy (guma po iluś latach traci swoje właściwości), akumulator po iluś latach potrafi totalnie utracić swoje parametry, ulegnie uszkodzeniu układ wydechowy (sól sypana zimą na polskie drogi, przyczyni się do przerdzewienia rury wydechowej i w rezultacie rozszczelnienia wydechu) itp. Ale to dotyczy każdej marki i jest elementem, z którym należy się liczyć kupując auto (szczególnie używane). Oczywiście znajdą się tacy, którzy będą twierdzić, że przejechali 80 tys km i nic się im nie popsuło - po prostu mieli na tyle dużo szczęścia, że im się nie przytrafiło to, lub poprzedni właściciel dbał o auto i nie "katował go".

21

Mój poprzedni Polonez '99 ani razu się nie zepsuł; w tym samym czasie teść mojego brata wpakował kupę kasy w czteroletniego Mercedesa. W końcu się poddał i kupił nowego.

Znajomy ma Transita, przekroczył już przebieg 1.000.000 km. Samochód nigdy go nie zawiódł. Z kolei dwuletni Transit, którym mam przyjemność latać w pracy, już dwa razy jechał na lawecie do serwisu.

Jest zrozumiałe, że każdy chwali to, czym aktualnie jeździ :P Ja nie pochwalę swojego.

Marka samochodu jest nieistotna. Bez problemu mogę znaleźć awaryjną prawie nówkę i postawić obok niezawodnego staruszka. Na początek musisz sobie odpowiedzieć, czego żądasz od samochodu. Czy ma to być zwykły dupowóz z dużym bagażnikiem? Czy samochód ma być także do zabawy. Czy będzie to pierwszy wóz w życiu? Jeśli będzie to pierwszy samochód, polecam Cinquecento/Seicento, Poloneza, jednym słowem - coś cholernie taniego i cholernie prostego. I tak go zepsujesz, a przynajmniej nie będzie Ci go szkoda :) Za 3 tys. zł kupujesz Cinquecento i zostaje Ci kupa kasy na ewentualne naprawy /a zadbany egzemplarz nie będzie się psuł/, jednocześnie ewentualne wydatki nie będą zbyt wysokie. Jeśli szukasz mocnych wrażeń - kup sobie BMW E30, tylny napęd daje dużo frajdy. Jeśli chcesz mieć zupełnie coś innego - to do 10.000 zł znajdziesz jakąś dwulitrową Imprezę z bokserem pod maską i napędem na wszystkie kółka. Możesz też kupić Golfa/Vento, przynajmniej nie będziesz miał problemów z częściami :) Francuzów nie polecam /kłopoty z elektryką/, włoszczyzna może być, niemieckie szmelce są toporne, ale za to nie ma problemu z zaopatrzeniem. Japońce są bez polotu, części są drogie /aczkolwiek nie AŻ TAK drogie/, ale za to psują się rzadziej niż europejczyki. Dodatkowo, przy bardziej egzotycznych markach, mogą pojawić się kłopoty - np. na przekaźnik tylnej wycieraczki do Imprezy czekałem dwa tygodnie :)

Proponuję kupić samochód za połowę kwoty, jaką dysponujesz - zostanie Ci wtedy kupa kasy na podatek, rejestrację, nowe opony, hamulce, rozrząd i tysiąc innych pierdół, które pewnie trzeba będzie zrobić po zakupie. Przypadkiem nie kupuj od handlarzy, nie daj się nabrać na książkę serwisową, nie wierz w dziadka, który tylko do kościoła jeździł i w ósme auto w rodzinie, okazjonalnie przeparkowywane na podwórku. Niemcy nie są debilami, nie oddają sprawnych samochodów za grosze. Oni też potrafią liczyć :)

Atari 800XE/U1MB/Sophia2/PokeyMax + A1050 Toms Multi + CA2001

22

Przed kupnem wybrane/upatrzone weź auto do przeglądu do zaprzyjaźnionego serwisu. Odżałuj te parę groszy.
Jeśli sprzedawca nie chce się zgodzić na taki przegląd, to 2 razy się zastanów co może chcieć ukryć.

23

BartoszP napisał/a:

Przed kupnem wybrane/upatrzone weź auto do przeglądu do zaprzyjaźnionego serwisu.

Nie bardzo rozumiem... O co chodzi z zaprzyjaźnionym serwisem? Nie mam żadnego zaprzyjaźnionego serwisu... Do tej pory nie miałem do czynienia z autami, więc to byłoby chyba trudne?

24

Ja ze swojej strony mogę polecić Daewoo Espero. Tani, dobrze wyposażony (elektryka na wszystkim), nie pali specjalnie jak smok. Serwisów znających te samochody jest od pyty, a części tanie jak barszcz i szeroko dostępne. Miejsca w środku na DUŻĄ rodzinę, a bagażnik to piwnica, ewentualnie dodatkowe 3 miejsca leżące do przewozu kumpli na dyskotekę / headbangers party. Wg mechaników to silniki DOHC 16V 1.5l montowane w nich są nie do zajeżdżenie.

No i nie wygląda najgorzej.

Czy możecie wyjaśnić, Stirlitz, dlaczego wasz służbowy adres stirlitz@rsha.gov.de ma aliasa justas@gru.su?
Nie czytam PM. Proszę używać e-mail.

25

DJ Gruby napisał/a:

...O co chodzi z zaprzyjaźnionym serwisem?

OK...skoro nie miałeś auta, to nie masz zaprzyjaźnionego/zaufane serwisu, w którym naprawiasz.
Chodzi o to, ze jeśli zaproponujesz sprzedawcy aby "twój" mechanik/blacharz ( o ile w ogóle istnieje ) musi obejrzeć auto,
to reakcja sprzedawcy pokaże czy ma coś do ukrycia czy też nie.
Jeśli nie masz znajomego mechanika, to weź auto na przegląd rejestracyjny. Kosztuje to 98 zł a dowiesz się czy w ogóle to
auto ma hamulce, co trzeba zrobić z zawieszeniem i czy przejdzie najbliższe badanie. To, ze auto ma badanie sprzed  "paru dni"
może oznaczać, że jest faktycznie sprawne lub też "znajomy" diagnosta wbił pieczątkę a auta nie widział.