Pogralem w obie gry z 1 i 2 miejsca i mysle ze bardzo zle sie stalo, ze musialy konkurowac ze soba :/
Crownland poraza grafika i jakoscia wykonania. Prawde mowiac jako atarowiec z 20 letnim stazem nie wiedzialem ze to wogole mozliwe. Myslalem tez ze po Dynie juz mnie zadna gra pod wzgledem grafy nie zaskoczy. Widac ewidentna inspiracje Giana Sisters i to swietnie. Takich gier na Atari bardzo mi brakowalo w latach 80-tych.
Dla porownania dosc spojrzec na grafike i "dynamike" ;) Freda, ktory byl przebojem, zeby dostrzec kolosalny postep.
Grywalnosc po parunastu minutach grania ocenilbym 8/10.
Mi do gustu nie przypadla muzyka - ale to kwestia gustu wlasnie.
Mam wrazenie, ze Crownland wymagal znacznie wiecej pracy niz Yoomp, ale to nie jest oczywiscie argument przy ocenie gry.
Yoomp - jest prawie idealna klasyczna gra zrecznosciowa. Podobaly mi sie:
- rozwiniecie i realizacja klasycznego pomyslu,
- muzyka idelanie zgrana z ruchem pileczki,
- pomysl zmiany jasnosci +/- powalil mnie!
- ladnie narastajacy poziom trudnosci,
- ekrany tytulowe plansz inspirowane Zybexem
Wady (no dobra - czepiam sie troche na sile ale taka rola krytyka ;)
- mozliwosc zaczecia od poziomu na ktorym sie skonczylo. Jako milosnik klasycznych gier uwazam ze to zbyt duze ulatwienie dla mamisynkow, skaracajace gre! :D Mowi Wam to czlowiek, ktory gral w Goonisow, Gauntleta i Henry's House na magnetofonie doladowujac w kolko kazda plansze osobno.
- nie wiem czy to brak mozliwosci technicznych, czy celowy zabieg, ale wolalbym widziec dalsza perspektywe tunelu. Wiele razy mialem wrazenie ze klocki "wyrastaja" z nicosci troche za pozno dla mnie.
- gwaltowny i brzydki Game Over,
Naprawde trudny wybor, co widac bylo po punktacji.