podczas emulacji z80 napotykam na rozkazy typu:
1.zaladuj jakis rejestr do akumulatora
2.wykonaj jakas operacje logiczna/arytmetyczna
3.zapisz wynik w poprzednim rejestrze
lub
1. petle z ldir (przesuwanie pamiec-pamiec)
itp...
podczas emulacji tracimy sporo czasu na interpretacje kazdego rozkazu osobno...
z80 ma prefixy, w tablicy rozkazow po prefixie jest duzo wolnego miejsca, mozna zrobic tak,
ze w kodzie (ingerencja w kod programu z80) gdy trafimy na taki kod jak z przykladu wsadzamy prefix i kod makro.
makro moze dzialac nawet szybciej niz zlepek rozkazow na z80, zwlaszcza przy podprogramach.
kolejna sprawa to jaka mozna miec motywacje podczas przenoszenia jakiejs gry z trumny na atari (poprzez emulacje)?
podpisac sie pod taka praca nie mozna, samej dlubaniny przy dekompilacji i wyszukiwaniu
podprogramow, ktore nie sa samomodyfikowane przez program cala masa...
jak znajdzie sie ktos, kto odwali czarna robote czyli deasembluje jakas gre, wydzieli z niej kod i dane to razem mozemy przeniesc taka gre na atari z predkoscia zblizona do oryginalu (jesli bedzie za wolno, wieksze czesci kodu z80 przepisze na 6502)
ordynarna emulacja jak pokazalem wczesniej jest za wolna do takich zabaw - ok 6% to zenada.