Widze ze dyskusje akademickie sie zaczynaja...
Ja zapytam sie tak, dlaczego wszyscy mysla ze ich sasiedzi tylko czatuja by zlamac zabezpieczenia w routerach i popsuc komus siec, albo podlaczyc sie do netu?
Tak naprawde niewielki promil uzytkownikow tego typu sprzetu kiedykolwiek doswiadczy proby wlamania.
Ja jeszcze zmniejszylem sobie moc nadajnika w routerze by sygnal nie wydostawal sie daleko poza mieszkanie.
Jedyna aktywnosc mojego routera, ktora mogla sugerowac wlamanie, to byly usilne proby dobijania sie jakiegos PDA w okolicy (co zauwazylem w logu), tyle tylko ze powtarzaly sie codziennie - pewnie ktos poprostu mial na stale wlaczone WiFi i PDA staralo sie z kazda siecia polaczyc (widze jak moj to robi - i tak to wygladalo).
Wystarczylo wylaczyc widocznosc sieci i skonczylo sie i to.
Oczywiscie na wielu forach dyskusyjnych znajdziecie w Polsce pewnie ponad 1000 osob, ktore dyskutuja o metodach wlamywania sie do sieci WiFi. Z tego moze 800 cos robi naprawde, a 500 potrafi wiecej niz "zlamanie" WEP.
Tyle tylko ze mamy 30to paro milionowy kraj - nie kazdy ma takiego sasiada.
Wystarcza w 100% zabezpieczenie, ktore w punktach opisalem.
P.-S. To ze kazdy kto sie raz zetknal z WiFi - pewnie probowal sie gdzies "wlamac" pomijam, bo najczesciej konczy sie na kilku probach, a potem wraca sie do normalnej pracy :)
Bla bla bla bla, bla bla bla. Bla bla bla - bla - bla. Blabla bleee.