Własnie wracam z rekonesansu. Otóż jest to restauracja położona w podziemiach. Wejście znajduje się 4 metry od przystanku autobusowego pt. "Kapitulna". Wystrój wnętrza jest lekko dyskusyjny, ale nie idziemy tam podziwiać makatek ani złoconych świeczników :P
Muzyka dyskretna, obsługa damska, ceny typowe dla restauracji średniej klasy, np. bigos 10 złotych, golonka 26 złotych - ale nie wiadomo, za jak wiele, bo w karcie nie ma podanej gramatury. Zaindagowana w tej sprawie kelnerka powiedziała, że taka golonka ma ok. ćwierć kilo. Duzy wybór trunków, w tym miody pitne oraz "wina domowe" (ale z winogron).
Najważniejsze - ten lokal jest kompletnie pusty. Jak tam byłem, wychodziło własnie dwóch jedynych gości, i nie wiem, czy nie byli jedyni przez dzień cały, gdyż kelnerka nie miała im wydac reszty z 50 złotych. A jest piątek. Tak więc, jeśli nie zdecydujemy się tam posztabować, następnym razem tej knajpy może już nie być.
Ogólnie byłbym za spróbowaniem. Punkt jest dobry, ceny przyzwoite, miejsca sporo (nie tak jak w "Gorączce złota", gdzie głową sięga się baru, a nogi wystają na ulicę), żadnych koncertów, można spokojnie posiedzieć i pogadać.
Tylko trzeba ustalić termin.
KMK
? HEX$(6670358)