Przyznam, ze niewiele pojmuje z Waszej dyskusji ;)
Chcialem tylko powiedziec, ze nie rozumiem ludzi, ktorzy uznaja za normalne ze do emulacji 8-bitowej 2MHz maszyny potrzeba P3 600MHz (a i tak sie przycinaja dema jak ktos powiedzial).
Rozumialbym to w ustach ludzi, ktorzy zaczynali swoja przygode z komputerami od Win98 a nie od Atari!
To chyba jakis zanik sztuki programowania na swiecie nastapil :/
Przeciez na Atari ST (16bit 8Mhz) odpalalem emulator XT (czylu 16-bit), ktory chodzil z szybkoscia 1MHz! Czyli przelozenie szybkosci bylo 8:1.
Potem na Atari ST byl emulator (fakt, ze baaardzo marny) Atari 800, czyli przelozenie szybkosci zegarow bylo podobne (no i procesor 16bit).
Potem na Pentium 100MHz pod DOSem gralem z powodzeniem na pacyfiST'cie w gry Atari ST. Czyli znow, przelozenie szybkosci bylo 12:1 (i procek w PC o kilka technologii lepszy od motorolki 68000).
A teraz uznajecie za NORMALNE ze na procku 200MHz (o 20 lat nowszym i 100x szybszym) nie mozna zaemulowac Atari 8-bit?!
I prosze mi nie tlumaczyc ze szybkosci taktowania w roznych prockach i systemach nie mozna porownywac. Wiem co to asembler, risc i watki. Chodzilo o ogolna ilustracje zjawiska coraz bardziej zasobozernych programow. W koncu kazdy kolejny procek, na ktory byl pisany emulator nie dosc ze jest szybszy (MHz) to jeszcze ma nowoczesniejsza architekture.
Dla spokojnosci odpalilem znowu wczoraj emulator ST na moim 200MHz pockecie i wylaczylem automatyczne gubienie klatek. Ustawilem na zero. Ten emulator nie potrafi pokazac szybkosci oryginalu ale wyswietla ilosc klatek. Wylaczylem tez dzwiek (bo u mnie cos charczy). Gralem pol godziny w PANG'a w wielkim komfortem i gra chodzila _idealnie plynnie_. Zaryzykuje ze bylo to 100% oryginalu. Licznik klatek oscylowal caly czas wokol wartosci 30-40/s.
CZYLI DA SIE! (przelozenie szybkosci prockow ARM do 68000 w MHz to 24:1)
(a w Atari800 nie moge znalezc nawet opcji calkowitego wylaczenia emulacji dzwieku _na ppc_ - moze ktos wie jak to zrobic?).