Cieszy mnie, ze mag wreszcie wyjdzie. Takze to, ze TeBe wszedl w tak bliskie relacje z redakcja Syzygy i jak mi sie wydaje odpowiada za calosc kodu magazynu. Byc moze ta wspolpraca przetrwa i zaowocuje czestym wychodzeniem kolejnych numerow, czego bym zyczyl nam wszystkim.
Niemniej niepokoi mnie kilka rzeczy, niektore zreszta nie od dzis, a niektore od czasu ujrzenia wersji "roboczej" zina. Otoz smiem twierdzic, ze glowna przyczyna tak bardzo dlugiego powstawania zina byly bledy organizacyjne i opor Vasca przed sytuacja, w ktorej musialby zabiegac o czyjas pomoc czy wsparcie. Chodzi mi oczywiscie o pomoc w kodowaniu zina. Mysle, ze do dyspozycji na prosbe ze strony Vasca pozostawal dotychczasowy glowny koder maga, Charlie, ale skonfliktowany z nim nie skorzystal z tej mozliwosci. Inna sprawa byl nowy format do wyswietlania tekstu w proporcji - GHE, ktory nie wiedziec czemu [w wersji roboczej zina znalazl sie bardzo dobry artykul Tkacza wytykajacy niedociagniecia formatu] zyskal, az takie uznanie w oczach redakorow zinu, ze zdecydowali sie na problematyczna konwersje powstalych juz tekstow w formacie dotad uzywanym EED na GHE - przyznam szczerze, nie rozumiem tej decyzji w sytuacji powaznych problemow w znalezieniu osoby do zakodowania zina. Tym samym niewatpliwie skala trudnosci w zakresie skodowania zina znacznie wzrosla, a doliczyc do tego trzeba czas poswiecony na konwersje artykulow.
No i niestety najgorsze w tym wszystkim jest to, ze musialo dojsc w tak dlugim okresie "marazmu" do zniechecenia znacznej czesci redaktorow i osob zaangazowanych w tworzenie maga, a pewnie i zakres potencjalnych czytelnikow znacznie sie zawezil.
Maga ostatecznie koduje TeBe (chyba tez znacznie wczesniej mozna bylo to uzgodnic), co wiec z wczesniejszymi deklaracjami, ze zinem zajmuje sie juz Lizard ? Czyzby i jego osobe nalezaloby dopisac do listy redaktorow ostatecznie zniecheconych do dalszej wspolpracy? Bylaby to bardzo dotkliwa strata!
Zwraca uwage stosunkowo mala ilosc artykulow i ich autorow.
Oczywiscie wypowiadam sie tutaj jako osoba postronna i wiem niewatpliwie za malo by wypowiadac ostateczne osady na podstawie jedynie zaslyszanych informacji i na pewno niekompletnych. Dlatego prosze moja wypowiedz potraktowac z odpowiednia rezerwa. Przepraszam takze za tak bardzo bezposrednia krytyke autorow maga, ktorym istotnie powinnismy raczej dziekowac, ze maja jeszcze chec do tworczej pracy na atari. W wersji roboczej zina znalazlem we wstepniaku bardzo duzo odpowiedzi na temat tu przywolywany, tak jak skad wziela sie ta zwloka w wychodzeniu zina, ale jednak wiele faktow pozostalo chyba przemilczanych i zabraklo w nim wytkniecia sobie tych kilku "grzechow", o ktorych tu napisalem.
Tekst ten byc moze powstal niepotrzebnie - jako zbedna krytyka nie prowadzaca do niczego. Mam nadzieje tylko, ze nikt, a zwlaszcza Vasco, nie bedzie na mnie zly z tego powodu, a te kilka uwag pozostanie jedynie wyrazem mojego zaniepokojenia sprawa i proba wyciagniecia wlasnych wnioskow z rozwoju wydarzen.