(długie i smutne - nie chcesz, to nie czytaj)
Dokładnie Vector jest w stanie śmierci klinicznej.
Nie mówie tego z żalem, bo szczerze, to mam gdzieś, czy ta gra powstanie, czy nie. Umieszczam ten temat na forum, żeby się przekonać, czy Wy tak samo macie to gdzieś.
Nie będę miał żalu, bo na szczęście nie zrobiłem nic wielkiego w kierunku tej gry, oprócz tego, co znalazło się w demie (na demie osobiście mi zależało). Te drobne rzeczy to wymyślenie nazwy (żeby nie mówić w kółko "gra oparta na portal engine"), zrobienie paru screenshotów i wysłanie ich Dely'emu. Później, aby oszczędzić sobie trudu odpowiadania na pytania, dopisałem FAQ.
Od początku nie wierzyłem w sukces tego projektu, który jest po prostu zbyt ambitny, jak na dzisiejsze czasy. Myślałem jednak, że najtrudniejszą
częścią będzie zaprogramowanie engine-a. Grubo się myliłem. Po kilkumiesięcznym projektowaniu go, wykonałem go w ciągu 2 tygodni, przez następne 2-3 testując i poprawiając zauważone błędy. Sam engine był pisany z myślą o demie - był to jedyny brakujący wtedy efekt.
Engine jest gotowy od prawie roku i od tego czasu praktycznie nic w nim się nie zmieniło. Kilka osób, którym go już dawno pokazałem, może to potwierdzić. Nie widziałem sensu pokazywania go szerszemu gronu, z kilku powodów:
- wypuszczenie wersji "demo" dałoby do zrozumienia, że sam pracuję nad grą, podczas gdy zajmowałem się Numenem
- moje zdolności plastyczne są znikome - wolałem nie pokazywać "map" stworzonych szybko wyłącznie w celu przetestowania engine-a; również wykluczałem wcześniejsze pokazanie map przygotowywanych do dema, a także samodzielne tworzenie map specjalnie na potrzeby Vectora. Konsekwentnie, nisko oceniam wytworzone przez siebie "mapy" widoczne w Numenie - Vector mógłby się prezentować znacznie lepiej.
- bardzo wczesna wersja mogłaby błędnie utwierdzać w przekonaniu o niskiej jakości skończonej gry
- osoba, która by się zgłosiła do tworzenia gry, "dostąpiła by zaszczytu" ;) ujrzenia engine-u i byłaby traktowana jak od początku ją współtworząca (innymi słowy nie byłby to tylko mój projekt)
Okazało się konieczne sprawdzenie, jakie jest zainteresowanie taką grą, oraz zwerbowanie współpracownika. O ile zainteresowanie wyglądało na zadziwiająco duże (szczególnie w pierwszych dniach istnienia strony), to oferty współpracy nie były obiecujące. Większość moich korespondencji z potencjalnymi współpracowanikami wyglądała następująco:
- "cześć, chciałem pomóc przy Vectorze"
- "ok, co chcesz robić?"
(czasami już tutaj korespondencja się urywała)
- "mapy, tylko daj mi edytor i opis"
- "ok" (wysyłam edytor z wyczerpującym opisem, dodatkowo opisuję podstawy używania edytora oraz możliwości engine-a)
(tu czasami koniec korespondencji)
- "nie mam na to czasu" lub "edytor jest za trudny"
(w pierwszym przypadku oczywisty koniec korespondencji, w drugim próbuję argumentować, że ten edytor był używany do stworzenia dużo bardziej skomplikowanych gier: "Duke Nukem 3D" i "Shadow Warrior")
Zupełnie się tym nie przejmowałem i bynajmniej nie jestem obrażony na żadną z osób, które wyrażały swoje chęci współpracy.
Niewątpliwie gra mogłaby ujrzeć światło dzienne jeszcze w 2001, gdyby tylko zgłosił się jeden "pracuś". Ponieważ się nie zgłosił, w 2002 przystąpiłem do stopniowego składania Numena (wciąż odpowiadając na "oferty", coraz mniej entuzjastycznie). Rozumiem, że część oglądających screenshoty nie wierzyła w nie (pomimo moich zapewnień) i podchodziła do nich z dystansem. Postanowiłem w demie pokazać nieco możliwości engine-a, ale widocznie bezskutecznie, bo niektórzy wciąż zwą go Wolfensteinem. :evil:
Zawsze staram się wyrażać jasno, ale ponieważ ciągle spotykam się z niezrozumieniem tematu "Vectora", poniżej jeszcze raz wyjaśniam (w razie wątpliwości proszę przeczytać 2 razy):
- jestem w posiadaniu engine-u 3D, który może zostać wykorzystany w grze FPP na maszynę opartą na 6502 (Atari 8-bitowe, konsola 5200, C64, może Lynx?)
- od prawie roku nie wykonałem żadnych prac w kierunku kończenia tej gry i nie mam zamiaru sam ich wykonywać
- engine jest okrojonym engine-m Duke Nukem 3D (a nie Dooma), automatyczna konwersja map DN3D na komputer 8-bitowy nie jest możliwa
- engine z Numena można przyspieszyć i wzbogacić o dodatkowe elementy (teleportery itp.)
- podejmuję się napisania całości kodu gry na Atari XL/XE. Jeśli po zapoznaniu się z możliwościami 5200, C64 i Lynxa napisanie tej gry na te platformy okaże się możliwe, podejmę się go.
- nie rozpoczynam programowania dopóki nie będę przekonany o powodzeniu projektu (możliwości ukończenia go w rozsądnym czasie kilku miesięcy)
Zastanawiam się, czy posiadacze komputerów 8-bitowych chcieli by mieć na nie nowe oprogramowanie, czy też sam fakt posiadania 8 takich komputerów jest wystarczającym powodem do chwalenia się tym w ogólnopolskim tygodniku.
Oczywiście, rynek gier na 8-bitowce nie jest taki, jak kilkanaście lat temu, nie ma więc tyle produkcji, bo nie ma tylu ludzi, którzy mogą je tworzyć. Ale również technika nie jest taka, jak kilkanaście lat temu. Najgorsze istniejące obecnie komputery 64-bitowe kilkanaście lat temu nie były nawet marzeniem ówczesnych twórców gier. Również oprogramowanie, którym obecnie dysponujemy, nie daje się porównać z tym, którego musieli używać tworzący gry w latach 80-tych. Czy wobec tego mamy się zadowalać konwersjami gier z innych platform, których mamy zaczętych wiele i nie mogę się doczekać, która będzie ukończona jako pierwsza?
Niektórzy z Was zaoferowali się "mogę zrobić grafikę, tylko powiedz mi jaką?", "chętnie pomogę, tylko co mam zrobić?", "zrobiłbym mapy, ale nie umiem". Nie jest to pomoc, która wystarcza do skończenia Vectora. To, co jest obecnie najbardziej potrzebne, to "szef projektu", tj. osoba, która nim się zajmie i doprowadzi go do formy ostatecznej. Ja nie jestem tą osobą, dlatego też tak rozwlekle i szczegółowo go opisuję, aby ta osoba wiedziała, na czym stoi. Stawiane wymagania, to:
- musi to być ochotnik (nie sądzę, aby zgłosiły się tłumy)
- osoba ta steruje w całości projektem, a więc m.in. tłumaczy mi dokładnie, co mam w nim zrobić (jak już wspomniałem, ja zajmuję sie programowaniem i odpowiadam wyłącznie za kwestie techniczne, a nie organizacyjne ["kiedy grafik XXX wreszcie podeśle te fonty?"])
- jeśli kiedykolwiek osoba powie, że nie ma czasu, to ja odpowiem, że również nie mam czasu i na tym się kończy współpraca
- będę chciał ujrzeć plan - ile mniej więcej czasu potrzeba, kto co będzie robił, itp.
- osoba musi być przekonana o powodzeniu projektu (podejście typu "mam trochę czasu, mogę coś popróbować" jest skazane na porażkę)
Oczywiście normalny dorosły facet nie będzie robił nic takiego, jeśli nie będzie miał z tego pieniędzy (i może od tego należałoby zacząć).
Bezinteresownie dużo czasu może poświęcić tylko młody człowiek lub zupełny maniak. Nie widzę nic złego w tym, żeby było to przedsięwzięcie komercyjne, być może jest to jedyny sposób. Nie ma tutaj mowy o zbiciu fortuny, ale biorąc pod uwagę, że może to być przedsięwzięcie międzynarodowe i międzyplatformowe (chociażby Atari 8-bit + C64), może istnieje wciąż alternatywa dla nowych gier, będących w większości konwersjami z innych platform tworzonymi przez pojedyncze osoby, w postaci jednego dużego projektu z szefem, projektantami, programistami, grafikami, muzykami i sponsorami. ;)
Powiedziałem wszystko co wiedziałem, teraz już proszę mnie nie zanudzać kwestiami nietechnicznymi. Jeśli znacie osobę zainteresowaną powyższym tematem, która nie przeczyta tu tego tekstu, przekażcie go jej. Jeśli sytuacja wkrótce się nie wyjaśni, spokojnie zamykam stronę projektu.
Brak odpowiedzi rozumiem jako "mam w dupie Vectora".