Niedawno przejeżdżałem w okolicach pewnego, znanego części z Was miejsca, więc postanowiłem na chwilę zboczyć z trasy i zobaczyć jak to wygląda po latach. No i okazało się, że zmiany nadeszły, ale mimo wszystko klimat tamtych czasów nie zniknął - zresztą, oceńcie sami:
Wyraźnie odnowiona elewacja, aczkolwiek mniej słoneczny kolor może dodawać trochę ponurego nastroju, może w wypadku bardziej słonecznego dnia byłoby inne wrażenie.
Ale pętlę na upartego dalej można zrobić ;-) (osobiście sprawdziłem) No i dalej widać drzewa, między którymi lubią parkować swoje auta (niekiedy wbrew własnej woli) kierowcy Fiatów Cinquecento ;-)
Dzika natura została nieco "ucywilizowana" - nieuporządkowane krzaczki i półdzika trawka zniknęła na rzecz aktywnego placu zabaw (pewnie z jakiejś dotacji). Albo po tej ilości różnych płynów, które przyjęła ta ziemia nic tam już nie rośnie, więc na wszelki wypadek plac zabaw ukrywa prawdę o jałowej ziemi ;-)
I tutaj chyba największa zmiana - cały teren został ogrodzony i zaopatrzony w bramę (przypomina to klimatem zamknięte osiedle mieszkaniowe). Nie wiem, czy brama bywa zamykana np. na noc, ale w sobotnie południe była otwarta i teren był ogólnodostępny.
Ale w gruncie rzeczy, ogrodzenie terenu z pewnego punktu widzenia może być zaletą. W hipotetyczno-teoretycznej sytuacji, podczas "imprezy zorganizowanej" teren "zamknięty" czyni z tego miejsca miejsce "niepubliczne", co wyłącza je np. z możliwości karania uczestników za spożywanie napojów wyskokowych w miejscu publicznym ;-)