Grey:
Dla mnie lepiej i organizowac, i jechac na inny zlot po Swietach. Generalnie rzadko ktos mi podawal taki powod nie przyjechania. Zdarzalo sie (praca), ale nie czesto. Moim zdaniem kasa tez jest wieksza po Swietach niz przed.
Nawet zakladajac slusznosc tego argumentu, to niestety: byly 4 letnie zloty. 2 w lipcu i 2 w sierpniu (termin, kiedy byl/jest Quast). Zdecydowanie wieksza frekwencja byla tylko raz, bo:
- mial byc Numen
- w 'naganianie' zaangazowalo sie pare osob (zreszta juz wtedy patrzylem podejrzliwie na te dzialania, bo mialem przeczucie, ze ta pomoc byla jednorazowa)
Squard:
Zobacz, Olsztyn byl rozrywkowy, ale tez przestal jezdzic... Ciebie (i Paskuda, bo on tez mowil, ze to byl powod zaprzestania przyjazdow) rozumiem/rozgrzeszam :)
Dely:
Moim zdaniem zbieranie kasy przed party nie ma wielkiego sensu. Przypomne tu slowa-wytrychy typu: zbiorka na APE, na filmik na DVD itd. itd. Myslalem o tym juz pare lat temu, ale nie znalazlem nic, co by pozwolilo jakos optymistycznie do tego podejsc...
1. Aby ktokolwiek chcial wplacic wczesniej, to musi mu sie to oplacac. Bo jezeli nie ma z tego jakiegos bonusa, to dlaczego nie zaplacic na miejscu? A jakby sie okazalo, ze w ostatniej chwili trzeba odwolac swoj przyjazd, to nie ma problemu. Pomijam juz zalozenia typu, jak nie przyjedziesz, to kasy nie otrzymasz z powrotem! Wtedy nikt nie zaryzykuje!
2. Aby ktos zaryzykowal, musi miec z tego bonus, a najlepiej nizsza wejsciowke. Oczywiscie nie 5 zl (ryzykowac 40 zet dla oszczednosci 5?), tylko 10-15 minimum. A to oznacza, ze albo organizator dostanie mniej kabony (bo czesc wplaci wczesniej) i bedzie to spora kwota mniej (20 os -> 200-300 zl!), albo podwyzszyc trzeba tym, ktorzy placa na miejscu!
(Oczywiscie mozna to wysrodkowac: przedplata powiedzmy 30-35 zet, na miejscu 45-50).
3. Zazwyczaj pare osob decyduje sie (lub los pozwala im) przyjechac w ostatniej chwili. Jezeli wejscie bedzie za drogie, to po prostu zrezygnuja. 40 zet to juz jest w h?j drogo! A pracic jeszcze wiecej?!
He, he, na ircu padl ostatnio pomysl (a wlasciwie rzucono mi go...), aby (skoro sie wk*wiam na ten burdel na sali) podnies wejsciowke o 5 zet na sprzataczke :) Jeszcze dolicze tylko papier do drukary i kefirek na ranny kac.
Lizard:
To Ci sie tylko tak zdaje. Wyspac sie owszem szedlem do domu, ale kiedy? Z czwartku na piatek (oficjalnie impreza zaczynala sie w piatek, czyli przed nia!), z pt na sobote tez szedlem do chaty. Tez bys tak zrobil, gdyby czekala Cie cala noc z sob na nd na nogach, a rano, kiedy jedna grupa spi juz w pociagach, a reszcie udalo sie choc na godzinke polozyc, zapierdalac z miotla i szmata po sali, po kiblach, nie wspominajac o myciu talerzy (!!!).
W tym miejscu gretzy dla wsiech, ktorzy mi pomagali sprzatac!!! :lol:
Jurgi:
Hmm, az tak na to nie patrzylem, ale moze masz troche racji... W sumie, po tej 'ludnej' zimie mozna bylo sie zalamac. Zreszta lzy w oczach mozna bylo zauwazyc takze u tych, ktorzy wtedy przyjechali. Chyba wszystkim kolatalo sie w glowie to samo... :(
A tak juz do wszystkich zrzęd... Marudzenia i ostrych nieraz slow jest duzo, nieraz nawet krzywdzacych. Szkoda, ze milczycie zamiast samemu cos zorganizowac. Udowodnijcie mi, ze to ja nie potrafie! Zrobcie lepiej, chetnie przyjade. Finito.
No i (Ci, ktorym odpowiadalem) nie bierzcie sobie tego tak osobiscie. Moje zale dotycza wszystkich, a Wy mieliscie pecha sprowokowac mnie do wypowiedzi na dany temat. :lol: