Widzę tutaj na forum 2 postawy, które są bez sensu:
- wiara w to, co mówią inni, nieznani, obcy ludzie (również eksperci wynajęci jako aktorzy oraz aktorzy wynajęci do roli ekspertów) w formie rozmytych kręgów, „ciał” bardziej, niż bliskim, którym może być nasz byt nieobojętny, bo nie mają wiedzy np.
- wnioskowanie twardych danych z „rzeczy, które są zalecane”, „jakaś organizacja coś ustaliła”, „rząd zaleca”, albo „rząd wymaga”
Miękkie dane są przedmiotem dyskusji, jaka tu panuje, natomiast twardych danych tu nie widzę (niektóre stwarzają pozory, ale nawet te niby twarde statystyki obarczone są błędem kryteriów ich zbierania)
Mój teść zwykł mawiać „w coś trzeba wierzyć”. To ja wierzę w miłość, przyjaźń, spełnienie, marzenia, szczęście. A te wszystkie nieobojętne mi rzeczy z mediów mi w tej wierze przeszkadzają. No to wierzę, ze to wszystko kiedyś szlag trafi, jak niejednokrotnie się zdarzało. I wierzę, że po tym fakcie będzie wszystkim dobrze, chociaż doskonale wiem, że bez cywilizacji 99% nas wyginie w ciągu pierwszych kilku lat. Ale jeśli to ja wyginę - to mi będzie wszystko jedno. A jak nie, to przynajmniej ja i tylko ja będę miał wpływ na swoje życie.