AdamK napisał/a:No ale niestety bzdurne. Mutacje powstają podczas namnażania się wirusa, w osobach które mają odporność, wirus ma mniejszą szansę na namnożenie się i mutacje.
Są 3 główne przypadki:
1. Osoba nie ma i nie wykształca odporności LUB wytwarza nadmierną - burza cytokinowa -> osoba ginie i wirus razem z nią (w przybliżeniu).
2. Osoba nie ma ale wykształca odporność -> wirus ginie "nagle", tzn jak pojawią się przeciwciała to już po wirusie. I nie ma czasu na mutowanie, a jeśli już, to mutacja ginie wraz z resztą.
3. Osoba ma niepełną wykształconą odporność. Tu jest najgorzej, bo następuje "hodowanie" wirusa przez długi czas. I tu jest najwięcej mutacji, mogą one się bez problemu szerzyć.
Pech chce, że 3 przypadek to głównie zaszczepieni ci, co szczepili się jakiś czas temu.
Te 3 zasady są wszędzie, można modelować nimi zarządzanie, bezpieczństwo systemów informatycznych czy banków, piractwo fonograficzne czy inne, etc etc. Jak jest równowaga - nie trzeba podejmować dodatkowych czynności.
To jest taki regulator PID. Jak on działa - spoko, ale trzeba dać mu zadziałać. Jak nie działa - to wywala w kosmos. A szczepionkami go "łagodzimy".
Dużo lepsza jest np. amantadyna, która w swym mechaniźmie w dużym uproszczeniu zatrzymuje replikację, więc nie ma miejsca na mutacje. A reakcja obronna i tak będzie, tylko mniejsza, adekwatna do zagrożenia.