@gorgh. Właśnie. A dlaczego? Dlatego że nauka stała się prostytutką rządzących. Jako taka na świeczniku to i tej rzetelnej też się oberwało. Nikt z nas nie neguje nauki. Tej porządnej. Jednak jak we wszystkim krzyk i wrzask słychać najbardziej, choćby jedna osoba krzyczała. Wielu z nas nie może słuchać tego krzyku i stąd ten wątek, żeby choć trochę poznać tych krzykaczy i po co krzyczą. I wychodzi jedno. Dostają za to kasę. A ci, co nie dostają, to "pożyteczni idioci", którzy nie wątpiąc i biorąc naukę za autorytet robią to za darmo. Doskonale obmyślone.
Jeśli chodzi o naukę, to zały czas nie mogę wyjść z podziwu, jak to jest, że nie wiemy co to jest grawitacja. Nie potrafimy przewidzieć właściwości stopu metali, których właściwości doskonale znamy. Nie potrafimy ogarnąć pierdyliarda cząsteczek elementarnych i jakie są zasady ich istnienia. Ba. Nie jesteśmy w stanie udoownić ich istnienia, tylko widzimy oddziaływanie z otoczeniem. Nie wiemy, dlaczego powstają i kiedy trzęsienia ziemi.
A często na te pytania alternatywna nauka ma sensowniejsze odpowiedzi. Ale NIE! To szarlataneria!
I o to tu chodzi.
Perełki naukowe wśród naukowego nic nie znaczącego gó#$a nie wybielą nauki jako takiej.
AKTUALNIE największy i najszybszy rozwój naukowy obserwowany jest w prywatnych przedsiębiorstwach, gdzie jest tajny, a nie na uniwersytetach, gdzie też nie jest domyślnie publicznie dostępny (tzn. można mieć dostęp albo "nielegalnie", albo za opłatą naukowcową, która jest fundowana pracownikom naukowym).
Ponadto obserwowane jest zjawisko, gdzie firmy prywatne "płacą" uczelniom za badania w postaci jakichś tam grantów, a potem badania zawłaszczają, kosztuje to ułamek ceny, jakby sami mieli to zrobić. Czyli my za te badania płacimy chcąc, czy nie.
Powracam do tezy o nauce jako prostytutce rządzących - bo jest to super metoda usprawiedliwiania największych w pale się nie mieszczących idiotyzmów za nasze pieniądze.