@qbahusak dobrze, teraz rozumiem o co Ci chodzi.
Wg Ciebie n x więcej testów = n x więcej przypadków
faktycznie liniowość jest tutaj zbyt wielkim uproszczeniem. ale to uproszczenie pozwala dostrzec mechanizm.
powiedz mi jak inaczej wyjaśnisz, że na wiosnę 2021 podawali takie same liczby jak na jesieni 2020?
z danych wynika, że testowali od 2 do 3 razy więcej by mieć te same liczby na wiosnę co jesienią przy niższym odsetku, przez co nie informowano o spadku zakażeń a wręcz o rekordzie zakażeń w kwietniu, gdy najprawdopodobniej rekord był na jesieni.
Przecież fala jesienna jest zawsze "pierwszą falą" po niej na wiosnę cześć się uodporniła a cześć wykorkowała, nie ma szans by wiosenna była wyższa niż jesienna.
I czy nie o to chodzi w odsetku zakażeń, że jak w pełni sezonu grypowego na fali wznoszącej mam 1 000 000 zakażonych to jak zrobię 80K danego dnia to wyłapię w liczbach bezwzględnych ~2x niż gdy zrobię 40K testów. Przecież jak jeszcze wspinam się na szczyt fali to mogę taki numer założyć także na następny dzień z dużą szansą powodzenia.
jeżeli nie ma takiej prawidłowości to kogo oni testują? ja taką prawidłowość dostrzegam, więcej testów większa liczba bezwzględna.
oczywiście prawidłowość nie zachodzi po szczycie zachorowań ale wtedy zwiększając ilość testów można udawać, że szczyt jeszcze trwa, gdy się posługujemy liczbami bezwzględnymi.
w ten sam sposób można odwlekać (też nie w nieskończoność) moment osiągnięcia pułapu znoszącego obostrzenia.
rząd nawet zmieniał kryteria, jak już nie dawało się ratować testami dziennej liczby zakażeń (bo nadchodziło lato) to zmienili kryterium na liczbę łóżek itd.