zbyti napisał/a:@AdamK po przeczytaniu powyższego po raz kolejny pozostaje mi kontestacja, że albo żyjemy w kompletnie odmiennych miejscach we wszechświecie albo mamy kompletnie odmienne postrzeganie rzeczywistości - co w sumie na to samo wychodzi.
Tak. Ja takie podejście do nauki miałem jakieś 20 lat temu jeszcze, tzn święcie wierzyłem (nie analizowałem sytuacji, bo wierzyłem, że mądrzy ludzie z tym walczą), że wszyscy chcą dobrze i bałem się (wcześniej) tych strasznych zamachów, terrorystów, dziury ozonowej (już zarośniętej), wyścigu zbrojeń, myślałem Ach Biedna Ameryka, Ach ten okropny Źwiązek Radziecki... Coś pykło 11 września. Od tamtej pory zacząłem to rozkminiać i już nie dziwią mnie akty fałszywych flag (przecież to Polska wywołała drugą wojnę światową), bo jak to się doda, to wszystko jest takie proste, ciąg przyczynowo skutkowy trywializuje się. Brzytwa Ockhama + sensowność(logika) + grupy interesów + przyparcie do muru = to, co się wydarza. A jak jest zbyt łatwo, to pierdyknijmy renderowanymi samolotami w erekcję USA i obserwujmy, jak się ładnie wyburzają od góry.
Teraz wiem, ze są ci, którzy mają wiedzieć to i to (my szaraczki), oraz ci, co naprawdę wiedzą co i jak. To są głównie przedsiębiorcy wyższych szczebli, którzy nijak nie mogą zachować czystych rąk, bo tam, gdzie pieniądze, pojawiają się chętni na te pieniądze. Czy to rząd, czy to nierząd czy inne siły. To są również politycy wyższych szczebli. Generalnie ci, co rządzą i zarządzają. Bez tej wiedzy, co i jak, nie byliby w stanie podejmować racjonalnych decyzji. niestety, to jest norma, a nie to, że "niektórzy" błądzą, a świat jest ok. A zwykły człowiek może patrzeć, co robią, i jeśli jest jakaś nieracjonalna decyzja, to znaczy, że taki był nacisk, tak miało być. Ci ludzie się nie mylą (nie ma dla nich takiego pojęcia), oni podejmują decyzje brzemienne w skutki dla wielu. Oni rozgrywają. My możemy się TYLKO od nich uczyć i obnażać to, co zauważyliśmy i akceptować to, co nas dotyczy (albo wyjść na ulicę). A jak masz szczęście i wyjdzie Ci interes z obrotami pow. 1 milion miesięcznie, to i Tobą się zainteresują. Tzn. "współpracą" - zaczyna się jazda - twarda polityka, gdzie miękki przegrywa. Różne formy perswazji czy nacisku są na porządku dziennym. I musisz mieć wówczas JAJA. Jak nie masz, to kończysz z niczym (przejmują twój interes), albo popełniasz seryjne samobójstwo.
Teraz wiem, I że ci, co są mądrzy, siedzą cicho, a wypowiadają się publicznie ci drudzy, którzy mówią, co mają powiedzieć, którzy tworzą wirtualną rzeczywistość. Właściwie wszystko, o czym się mówi w mediach, ma na celu ugniatanie ulepianie społeczeństwa. Nie ma neutralnych wiadomości. NIE MA.
Tak. Zwykły człowiek na etacie wręcz boi się tego "wielkiego świata" i wszystko sobie zracjonalizuje, żeby czuć komfort. Nie mówię tego personalnie, tylko taki ogólnie jest mechanizm.
Jedni czują komfort jak wszystko się zgadza (ale nie wiadomo dlaczego), a inni, że nic się nie zgadza (ale wiadomo dlaczego).
Prawdziwe pieniądze zarabia się na niestabilności, dlatego nie będzie stabilnie przez jakiś czas; a potem się uspokoi, bo się to komuś opłaci - bo nawet najdojniejsza krowa traci kiedyś mleko w wyniku przedojenia.
Dla równowagi lubię czasem przejrzeć "przeglądy dobrych wiadomości" - ktoś coś wyłuskał i podał. To poprawia (w sumie spoko) nastrój. Niektóre z dobrewiadomości.net.pl są naprawdę cool :D