perf napisał/a:zbyti napisał/a:Problemem nie są zazwyczaj narzędzia tylko ich użytkownicy.
Tylko zauważ, że pazerność to element podstawowy tego systemu, który ty nazywasz wolnościowym z tego co rozumiem. Czyli opcja zero jedynkowa - blokujemy lobbing przedstawicieli handlowych u lekarzy, albo wolny rynek ?
Ależ ja to zauważam. Chociaż nie jestem fanem Krzysztofa Karonia to już bliżej mi do jego koncepcji niż do koncepcji Korwina.
Jeżeli chcemy by jakiś system działał przyzwoicie to jego uczestnicy muszą chcieć zachowywać się przyzwoicie. Od Karonia różni mnie to, że on chyba jeszcze wierzy, że to możliwe bo peroruje, napisał książkę itd.
Ja przy mojej (być może zbyt dyletanckiej) znajomości dziejów ludzkich nie uważam, że to możliwe na skalę społeczną.
Dlatego zachodzi u mnie paradoks niewiary w sukces przedsięwzięcia i jednoczesna próba zmiany swego odtoczenia w skali mikro.
Wolę tak niż głosić (jak co niektórzy), że większość jest głupia a ja wiem i w związku z tym należy brać ludzi za twarz bo inaczej nas stratują.
Skoro nie widzę dobrych rozwiązań to staram się wybierać te które nie naruszają (ponoć przyrodzonych) wolności jednostki i jeszcze do nie dawna uchodziły za przyzwoite.
Pod pozorem dobra (tak szeroko dziś pojmowanego) społecznego można szybko zrobić z nas niewolników.
A że kwestia szczepień jak w soczewce skupiła ostatnio wiele z tych problemów to piszę o tym.
Ja nie mam problemu ze szczepieniem się. Nie poddaję się temu nie na złość babci bo lubię odmrażać uszy. Po prostu nasi krajowi eksperci bełkoczą, obrażają, mają konflikt interesów itd. itp. do tego na bazie wyolbrzymianego (patrz przekaz medialny) zagrożenia już zapowiadają zmianę naszego stylu życia i zaczynają ingerować w sprawy których nie powinni dotykać.
Dla mnie jest oczywiste, że robią z nas idiotów i tylko jakaś forma oporu może opóźnić ten proces - bo na pewno nie da się go zatrzymać.
Nie wszyscy którzy się zaszczepili chcą z innych robić obywateli drugiej kategorii - niestety tych co chcą takiego podziału jest dość by władza się na to poważyła, strażników jest zawsze mniej niż więźniów - tutaj chyba nie muszę się rozpisywać dlaczego to tak działa.
Podsumowując. Na ludzką pazerność nie ma lekarstwa w postaci przepisów prawa, jednakże każdy z nas wychowując swoje dzieci może zaszczepić im przyzwoite normy - jednocześnie zbyt wielu ma już obawę, że przyzwoite dziecko nie poradzi sobie w obecnym świecie, więc uczy (albo pozwala) by dziecko też miało twarde łokcie, a to tylko cześć problemu wychowawczego, bo czy sam wychowawca jest ostoją cnót to druga sprawa :D