Bardzo się cieszę, że partyzanci już wyjaśnili praktycznie wszystkie uwagi Rockiego. Bo to znaczy, że są one dla wielu uczestników jasne i do tego są akceptowane. No i dzięki za wyręczenie mnie z roboty!
Ale pewne rzeczy jeszcze dopowiem. Dla Rockiego, ale także dla potomnych.
Impreza jest finansowana z biletów. Jeśli wiem ile osób mniej więcej będzie, to mogę zaplanować na co nas stać. Gdyby bilety były tylko na miejscu w jednej cenie, to impreza byłaby dużo mniej atrakcyjna, ponieważ:
- 70% (na oko) uczestników zapłaciłoby... więcej, ponieważ wejściówka byłaby pewnie na poziomie 120-130 zł,
- część osób by nie przyjechała bo... 120 zł za wejście? zdzierstwo!
- byłby 1 koncert zamiast 3 - nie zaryzykowałbym większych kosztów,
- nie byłoby (powiem to) za****stych monet - to już była w ogóle jazda bez trzymanki bo one były tak w c**j drogie, że do końca się zastanawiałem, czy się zwrócą... - więc tak, w tym roku wydałem przed imprezą więcej niż miałem z wejściówek - ale założyłem, że parę osób jednak przyjedzie niezapowiedzianych (tak, złamałem tym swoją zasadę...),
- nie byłoby podkładek pod myszkę dla każdego,
- nie byłoby płyty Brothers in ATRs dla kupujących bilet na kolejną edycję, bo nie byłoby przedpłat (to też była poduszka na wypadek, gdyby nikt nie przyjechał niezapowiedziany).
A na koniec zostałbym z wuchtą bejmów, której nie byłbym w stanie przepić. Kupując w przedpłacie nie narażasz mnie na alkoholizm! :)
Nie ma możliwości niedomknięcia budżetu, jeśli 100% skorzysta z promocji. To jest idealna sytuacja! Bo budżet jest dostosowany właśnie do tych wpływów. Miałbym co najmniej pół roku na decyzję co mogę za to zrobić.
O koszulkach nic nie wspomniałeś, ale dla porządku: nie wiem jak miałbym zaplanować zamówienie kilkudziesięciu rozmiarów, żeby:
- dla wszystkich starczyło,
- nie zostały po imprezie.
Różnica 10-20% to żadna różnica. Prawie nikt nie wziąłby biletu wcześniej bo to nie miałoby żadnego sensu dla kupującego.
No i zauważ, że w tym roku była niższa podwyżka na wejściu. Nie 140% tylko 90% ;)
Wspomniano też, że najlepszą metodą jest zakup biletu online do którego można dopłacić na miejscu. A jeśli coś wypadnie, to można dać znać parę dni wcześniej i przeniosę na kolejny rok. Tego lata 2 osoby miały taki bilet z 2020. Dopłaciły po... 25 zł. Zaryzykowały półtora roku temu 25 zł. Dziś można zaryzykować złotych 40. Jeśli ktoś oczywiście chce.
Ostatnie zmiany na podstronie dotyczącej biletów miały miejsce 7 czerwca. Tak więc cena u drzwi nie mogła pojawić się później.
Z tym 30 lipca jest trochę jak z rowerami na placu Czerwonym. Nie w poście 262. tylko 252. i nie termin kupna biletu tylko domówienia tegorocznych koszulek ;)
Nie zastanawiałem się jeszcze do kiedy będzie aktualna cena, ale na pewno do końca wakacji nie będę miał czasu tego ruszać. Warto wcześniej, bo... płyty się kiedyś skończą.
Co do jednodniowych biletów. Impreza jest w sali weselnej. Generalnie płacimy za... sobotę. Gdybyśmy chcieli mieć imprezę od środy do wtorku to koszt wynajmu byłby prawie taki sam (media płacimy od zużycia).
Mówiłem, że to bilet dla całej rodziny? ;)
dely napisał/a:Wręcz przeciwnie - należy wspierać osoby, którym się chce ogarnąć logistycznie tak spore przedsięwzięcie, ponieważ robią to kosztem swojego wolnego czasu i należy im się sowity zysk.
Haha, to już wiem nad czym muszę popracować ;)