...
Szybkim ruchem ręki sięgnął po następny magnetofon z paczki. Położył go na biurku, widok okazał się dziwnie znajomy... "O, nawet w ładnym stanie!" - pomyślał, po czym odkręcił 4 śruby aby zobaczyć co kryje wnętrze... jego oczom ukazała płytka z turbo, wyglądała dziwnie znajomo, spojrzał dokładniej, a jego oczom ukazał się jakby znajomy widok, UCY7403... a obok na jakichś dorabianych drutach, wyniesiony na piedestał "unosił się nad płytką" układ µA741 produkcji SGS thompson...
- Mam chyba jakieś cholerne deja vu... już widziałem w ten sposób wykonany interface! na pewno widziałem! to nie może mi się wydawać...
Spokoju nie dawała mu jednak reszta kleju "Distal" znajdująca się na układzie UCY7403 wyprodukowanym przez polskie CEMI. Ot cztery zwykłe bramki NAND z otwartym kolektorem, jednak ta resztka kleju? Jego myśli zaprzątnęło jednak coś innego i już chwili niemal automatycznie zabrał się za testowanie, a jako że był to kolejny klon czeskiego Turbo 2000, procedura testowa nie była zbyt skomplikowana... odpalił Atari, włożył do magnetofonu swoją kasetę testową i wczytał kilka programów, następnie sprawdził stabilność pracy filtrów FSK w trybie "standard" i zapuścił swój "morderczy" dla silnika program testowy w BASIC-u.
Program wczytany komendą CLOAD zajmował niecałe dwa rekordy, pozwalał jednak na sprawdzenie poprawności odczytu i zapisu w standardowej prędkości. Program ten jednak przez przypadek miał dodatkową ukrytą funkcjonalność, ponieważ był napisany w BASIC to wykorzystywał tryb zapisu z długimi przerwami między kolejnymi rekordami nagranymi na taśmie, a to powodowało, że po każdym rekordzie przy zapisie i odczycie silnik magnetofonu był zatrzymany, a przy próbie odczytu kolejnej porcji danych, procedury zawarte z OS-ROM zmieniały stan linii "MOTOR CONTROL", przez co elektronika magnetofonu wiedziała że musi uruchomić silnik. Taki szalony cykl kilkunastu rekordów okazał się znakomitym testem sprawdzającym mechaniczną wydajność podsystemu mechanicznego magnetofonu. Bardzo szybko okazało się że jest to znakomity test pozwalający ocenić czy pasek się nie ślizga na kółkach pasowych, czy koło zamachowe nie chodzi zbyt ciężko i czy nic przy takiej operacji się nie zacina. Często przy zbyt rozciągniętym pasku lub wyschniętym smarze, mechanizm magnetofonu nie był w stanie ponownie ruszyć, a to pozwalało namierzyć który z elementów sprawia kłopoty.
Tym razem test pokazał że pasek napędowy, który nie wyglądał na zużyty ani rozciągnięty zupełnie nie radził sobie gdy mechanizm magnetofonu musiał wystartować obciążony kasetą testową. Skrzypiące rolki kasety TDK FE 60, dawały się we znaki mechanizmowi na tyle, że ten spowodował "poślizg" paska na kole pasowym silnika, zatem diagnoza była oczywista... kolejny pasek do wymiany.
- Cholera znowu! A tak ładnie przewijał, bez najmniejszych problemów obie strony i to nawet kasetę 90 min. Że też stara testowa 60-ka tak dała mu się we znaki? No cóż, nie ma co narzekać i trzeba brać się za rozkręcanie.
Po zakończonych testach, smarowaniu, czyszczeniu rolki i głowic, magnetofon powędrował do pudełka z napisem "DONE". Trzeba było się zająć innymi sprawami, ale niebawem, gdy tylko znalazł się kawałek wolnego czasu, człowiek ów znowu sięgnął do pudełka po następny magnetofon....
- Hmmm.... dziwnie znajomo to znowu wygląda...
Rozkręcił go, a jego oczom ukazał się ponownie 7403 z resztkami distalu i nieszczęsny µA741 w obudowie SMD (SO-8) przydrutowany na resztkach nóg od jakichś elementów przewlekanych. Widok strasznie marny, no bo jak można w taki sposób traktować układy scalone!
- Ja już chyba zwariowałem?! odłożyłem magnetofon nie do tej paczki!?!
Skoro pacjent ponownie ponownie pojawił się na warsztacie, postanowił wykonać więcej testów. Sprawdził jego działanie z Wrocławskim Turbo 2000/3000, AutoTurbo, AST/UM, wszystko było dobrze, ale postanowił sprawdzić jeszcze Atari Hard Turbo, niestety ale nie miał żadnej oryginalnej kasety zapisanej w tym systemie. Testy będą musiały poczekać, zrobi się je innym razem. Pozostało wykonać szybkie testy w standardowej prędkości, 600bps... OK! 800bps ... OK!
- Całkiem niezły egzemplarz", nawet filtry pasmowe w niezłym stanie!
Po ponownych testach i sprawdzeniu, opisaniu usterek i przepisaniu numeru seryjnego do arkusza skrupulatnie prowadzonego przy użyciu Google Docs... magnetofon wylądował w pudełku z napisem "DONE"...
Poirytowany sięgnął po następny magnetofon z pudła "TO DO", znowu wyglądał dziwnie znajomo! Nerwowe ruchy, pot na czole, potem szybka akcja i cztery śruby lądują chaotycznie rozrzucone na macie serwisowej. W środku, a jakże płytka turbo! UCY7403 z przeklętym distalowym znakiem! Ten sam µA741 od SGS Thompson lewitujący jakby w powietrzu...
- Nieeeeee...... nosz kurka wodna! Dzień świstaka! Wpadłem w pętlę czasu!!! Co ja robię do cholery jasnej nie tak!?!?! Ja już gdzieś kiedyś te widziałem...
Mózg skołowany zaistniałymi wydarzeniami nie potrafił dobrze kojarzyć faktów, zupełnie pogubił się w tym co jest rzeczywistością a co fikcją... serwisowanie przeklętego magnetofonu... trwało w nieskończoność... zapętlony w czasie szalony serwisant wiedział że nie ja już dla niego ratunku! Do końca istnienia czasu, do chwili, aż świat osiągnie maksymalną entropię... a następnie nastąpi wielki kolaps, był skazany na serwisowanie tego jednego magnetofonu!!!
Czy był dla niego jeszcze ratunek? Kolejny przebieg, kolejny przegląd, kolejne testy, kolejne dopieszczenie elektroniki i mechaniki... smarowanie, czyszczenie... strojenie.... jego szanse malały za każdym obiegiem pętli czasu! Aby się z niej wyrwać musiałby odstąpić od rutynowych działań i postąpić w zupełnie inny sposób! Niestety z pokoju po pewnym czasie zaczęły dochodzić dziwne odgłosy, słychać było równeż zwariowany śmiech szaleńca...
hahahhaah! ku! ku! hhhhahahahaha! ku! ku! NIC MI NIE JEST! buahahahahahaahahaha.... ku! ku!
I wtedy zadzwonił budzik...
- No ja pierniczę... ale porąbany sen! Dawno nic takiego mi się nie śniło...
Było sobotni poranek, należało ogarnąć się jakoś i zabrać się do walki z kolejnym dniem... kolejka zadań była spora, ale nie ma przebacz. Śniadanie, kawa i do roboty... cały dzień zleciał na ogarnianiu rzeczywistości, ale pod wieczór mogłem spokojnie usiąść i zastanowić się co dalej... sięgam po kolejny magnetofon z pudełka, przyglądam mu się.... No wygląda na to, że jest w całkiem niezłym stanie! To będzie szybka akcja... w końcu jakiś łatwy egzemplarz, z którym nie będzie wiele roboty! Rozkręcam, patrzę i widzę że to będzie chyba znowu klon czeskiego turbo 2000, czyli standard ostatnimi czasy. Odginam płytkę z turbo i patrzę...
szybki rzut oka na spód płytki:
... i ogarnęło mnie dziwne uczucie, jednak mam deja vu... jak nic! Ale tym razem nie będzie mnie tak łatwo zakręcić... mimo że to było grube lata temu, udało mi się skojarzyć że ten pacjent już u mnie był, a distalowy paproch na tyle wrył mi się w pamięć że szybki "search" na forum Atari.Area z użyciem słów kluczowych które pamiętałem dał znakomity rezultat:
Atari Hard Turbo System
Jednak trudno było by mi powiedzieć, że nie kryłem zdziwienia, że znajomy pacjent po latach do mnie powrócił... wyglądał na to że jest nadal w dobrym stanie, więc postanowiłem go gruntownie przetestować, jednak nie miałem już kaset od kolegi Roderick Hero, który w 2011 wypożyczył mi ów magnetofon w celu "archiwizacji systemu turbo", oczywiście wraz z kasetami... lecz dziś zamiast tych kaset zostały do mojej dyspozycji tylko ich obrazy, które wtedy zgrałem.
Nie pozostało wiec nic innego jak nagrać zgrane wtedy pliki na kasetę i spróbować je wczytać. Nagrałem wybrane gry na kasetę testową, poziom około 0dB kanał prawy oraz -10bB kanał lewy, aby mieć trochę lepszy odsłuch tego co się dzieje na taśmie.
Jakież było moje zdziwienie gdy odkryłem że świeżo nagrana kaseta zapisana z dość dużym poziomem nie jest wczytywana poprawnie przez ten system, nawet gdy nazwa się odczyta poprawnie to załadowanie całości krótkiego pliku graniczy wręcz z cudem. Co ciekawe kasety w w innych systemach (nawet te wiekowe z bardzo słabym poziomem zapisu wczytywały się poprawnie).
Zacząłem się zastanawiać co jest nie tak, szybkie pomiary nie wykazywały nic złego, płytka interfejsu turbo na pierwszy rzut oka zachowywała się poprawnie, prymitywny komparator zrealizowany na µA741 zadawał się pracować poprawnie, jednak z jakich powodów przy dużym poziomie wysterowania wczytanie pliku kończyło się błędem. Zauważyłem że zmniejszenie poziomu zapisu do -6dB pomaga i pliki zgrane z kaset od Roderick Hero nagrane z takim poziomem zaczynają wgrywać się poprawnie. Widać było że układ komparatora zrealizowany na starusieńkim 741 miał jakieś problemy przy wyższych poziomach sygnału.
Cóż mogłem zrobić, wtedy w 2011 wszystko działało poprawnie, ponieważ kasety były nagrane z o wiele niższym poziomem sygnału, a ja nie mogłem za bardzo dokonywać zmian w tym magnetofonie (np. wymienić ten wiszący 741 na wersję przewlekaną), ponieważ nie chciałem ingerować w wypożyczony sprzęt, odkułem wtedy tylko distal, aby odczytać symbole układów scalony, po czym dokonałem konserwacji magnetofonu i odesłałem do właściciela. Teraz natomiast nadarzyła się okazja, aby zająć się nim ponownie. Chciałem jednak zachować w miarę oryginalny styl z tamtych czasów. Pozwoliłem sobie więc na modyfikację płytki turbo, na pierwszy ogień poszły dwie diody BYP-401-50 wlutowane w płytkę interface (tak, tak.. zwykłe diody prostownicze zamiast przełączających, widać tylko to było pod ręką w tamtych czasach). Zmieniłem je na szybkie diody przełączające typu 1N4148, co prawda w tym układzie służą one jedynie jako element który ma za zadnie pozbycie się napięcia niezrównoważenia wzmacniacza, poprzez dołożenie spadku napięcia na poziomie ~1,4V, jednak warto by było aby nie "kładły" one totalnie zboczy sygnału, tak jak to czyniły BYP-401-50. Niestety to nie pomogło, a ja nadal nie wiedziałem co się dzieje, bo nie widziałem powodu dla którego silniejszy sygnał obecny na taśmie powoduje niepoprawne wczytywanie się gier w systemie Atari Hard Turbo.
Przeprowadziłem też eksperyment, właściwie to przez przypadek zauważyłem że dane nagrane we wrocławskim systemie Turbo2000/3000 wczytują się bez problemu, nawet gdy sygnał nagrany na taśmie jest silny, zatem pomyślałem sobie, że to musi mieć związek ze sposobem i stylem w jakim napisany jest loader dla danego systemu, tzn. kawałek kodu odpowiedzialny za próbkowanie stanu linii DATA_IN musi być jakoś bardziej przemyślany i mniej wrażliwy na jakieś zakłócenia. Nie sprawdziłem co prawda kodu loadera (do zrobienia w przyszłości, bo to bardzo ciekawy przypadek!), ale to mnie naprowadziło na pewien trop.
Uruchomiłem oscyloskop i zacząłem się przyglądać dokładnie zboczom sygnału, najpierw zbocze opadające (tak miałem ustawiony oscyloskop przy ostanich pomiarach). Wszystko wyglądało dobrze, więc przełączyłem wyzwalanie na zbocze narastające, szybkie kręcenie podstawą czasu i wszystko stało się jasne, narastające zbocze nie dość że o wiele "dłuższe" od opadającego, to pokazało że mnie więcej w 1/3 czasu narastania zaczynają się paskudne oscylacje, które trwały do mnie więcej 3/4 czasu narastania tegoż zbocza... owe oscylacje zapewne mogły być interpretowane przez bramkę 7403 jako wielokrotne zmiany sygnału z 1 na 0 lub odwrotnie (szczególnie iż owe oscylacje występowały w strefie napięć "zabronionej" dla bramek TTL). Co ciekawe owe oscylacje nie następowały przy niższych poziomach sygnału. Wszystko ułożyło się zatem w spójną i logiczną całość.
Co mogłem zrobić? Chwilę pobawiłem się próbując skompensować odpowiedź częstotliwością nieszczęsnego µA741, jednak nie dawało to zadowalających rezultatów. Nie pomagały też długie druty na których wisiał ten układ. Pomyślałem więc, że warto go wymienić na normalną wersję przewlekaną np. ULY7741 od CEMI (odpowiednik/klon µA741), tak aby zachować klimat z tamtych czasów. Niestety dość szybko okazało się że wszystkie ULY7741 które miałem gdzieś magicznie wyparowały, znalazłem tylko ULY7701 (polski klon LM101, również produkowany przez CEMI w tamtych czasach). Na moje szczęście układ był zgodny wyprowadzeniami z ULY7741. Co prawda wymagał dodatkowej zewnętrznej kompensacji częstotliwościowej, ale uznałem że w tym wypadku to może być zaleta, ponieważ pozwoli mi to na regulację nachylenia zbocz wyjściowych, tak aby pozbyć się zakłóceń wysokoczęstotliwościowych, a także pozwoli stłumić mi niepożądane oscylacje występujące w przypadku 741 od SGS THOMSON.
Pomysł okazał się strzałem w 10-tkę! Nie dość że wiekowy ULY7701 sprawdził się znakomicie, to wprowadzenie kompensacji zlikwidowało wszystkie problemy z oscylacjami oraz tzw. overshoot i undershoot które również potrafiły wpłynąć na przekłamania w transmisji danych.
Wprowadziłem jeszcze trochę zmian do oryginalnego układu, np. zastąpiłem podwójne 1N4148, jednym starym czerwonym LED (również z epoki) który zapewnił spadek napięcia na poziomie około 1.6V, przy czym na tyle szybkim że nie degradował on sygnału. Dodałem kondensator "blokujący" (100nF) na zasilaniu UCY7403, co właściwie powinno być obligatoryjne, ale z oszczędności nikt tego w tamtych czasach w tego typu układach nie robił. Dodałem również elektrolit 10µF do gałęzi generującej napięcie Vref dla komparatora, a z całej tej przygody i eksperymentu powstał mniej więcej taki oto układ:
^^^ Po otwarciu obrazka w nowej zakładce będzie on zaprezentowany w wyższej rozdzielczości. Dla zainteresowanych również wersja wektorowa (PDF): Atari Hard Turbo with Seban's mod.
Czy to wszystko (te przeróbki i walka z tym systemem) miało sens? Oczywiście że nie ;) Powstała wersja której nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie dziś konstruował, bo jest to pozbawione sensu zarówno ekonomicznego jak i nazwijmy to "elektronicznego/logicznego". Po co budować bardziej rozbudowany układ skoro można prościej? W tym wypadku kierowałem się chęcią doprowadzenia tego układu do jak najlepszego i stabilnego działania z zachowaniem klimatu z tamtych czasów.
Koniec końców, powstało coś takiego:
Po modyfikacji system bez problemu czyta nagrania o zróżnicowanym poziomie zapisu na taśmie, w tym np. Jet Boot Jack który na oryginalnej taśmie od Roderick Hero miał spadki poziomu sygnału spowodowane zmiędloną taśmą (taki obraz został zgrany i udostępniony w wątku o AHT z 2011). Zdziwiło mnie to bo do tej pory żaden z interfejsów zaprezentowanych w wątku nie radził sobie z wczytaniem tego pliku.
O dziwo działa bez problemu również Turbo 3000, stabilnie i bez problemów. Wykonałem jeszcze testy z AST/ATT/UM (tylko wczytywanie, bo zapis jest niemożliwy bez modyfikacji toru zapisu) i wszystko działało OK! :)
Tak więc powstał jedyny w swoim rodzaju "mod" systemu AHT, który zapewne zostanie zapomniany niebawem w odmętach przeszłości :) A ja po tych wszystkich testach ze spokojem mogłem już skręcić magnetofon i włożyć do pudełka z napisem "DONE". Mam jednak spore obawy przed sięgnięciem po następny magnetofon z kartonu z napisem "TO DO" ;-)