Wszystkie płyty z kościami 4-bit z ECI mają nadruk 130XE i były używane do 130XE, 65XE i 800XE.
W 65XE i 800XE różnica jest tylko taka, że nie ma dwóch kości pamięci, nie ma MMMU i zamiast niego wlutowane są fabrycznie 3 zwory (rezystory 0R).
Jest kilka "subrewizji" tych płyt bo robiono drobne poprawki. Dlatego niektóre te płyty mają fabrycznie dolutowany jakiś kabelek pod spodem lub na wierzchu. Mam dwie takie płyty z kabelkiem pod spodem, bo przy potencjometrze nie ma na płycie masy przy jednej z nóg. Obie te płyty mają też zamiast oryginalnego OSROM-u wsadzone EPROM-y, ale ciekawe jest to, że na epromach są naklejki bardzo stare z napisami określającymi OSROM i wyglłda mi na to, że mogło to być montowane tak fabrycznie. Kości są w podstawkach. Możliwe, że po prostu brakło kości przy jakiejś tam serii płyt, więc wyprodukowali je z podstawkami, a potem dokładali kości.
Wydaje mi się, że ta rewizja z białym prostokątem za numerem to jest już całkowicie ostatnia-ostateczna rewizja jakichkolwiek płyt w Atari serii XE i ona nie ma żadnych kabelków, bo zawiera już wszystkie poprawki. Mam też dwie takie płyty i w obu są też jakieś bardzo późne daty na scalakach (powyżej 90-go roku). W jednej z tych płyt siedzi też Sally z UMC, a jak czytałem, to Sally robiona przez UMC była produkowana na potrzeby Atari 7800. W drugiej z tych płyt siedzi bardzo wczesny Sally z czasów najbardziej zamierzchłych (sorry za nieprecyzyjne pisanie, ale mam te płyty pochowane i piszę z głowy). W każdym razie mam trochę wrażenie jak by pod koniec produkcji zbierali co im zostało i pakowali do tych Atarek, a czego zabrakło to doprodukowali stąd te późne daty produkcji na innych spośród układów. To wszystko tylko jednak moje domysły na podstawie tego co widziałem wśród płyt, które mam i które się przez moje ręce przewinęły.
Co do walniętych GTIA - czytałem, że najczęściej trafiały się one ludziom w 800XE, ale nie jest to regułą, bo równie dobrze trafiały się ludziom w innych Atarkach - ale rzecz raczej dotyczy późnych egzemplarzy komputerów. Ciekawe natomiast, że ja nie trafiłem na takie wadliwe GTIA jeszcze nigdy, a płyt mam obecnie z 7, plus przewinęło się jeszcze kilka przez moje ręce.