Jeżeli podajesz jako przykład sławne demo, to w zasadzie jest to jeden z większych problemów sceny w ogóle. Znajdź scenowca, niech Ci wymieni 10 sławnych dem - ale na tyle sławnych, że każdy je skojarzy, bo są częścią historii sceny. Wiadomo, że nie każdy słucha reggae, ale każdy kojarzy Boba Marleya, prawda? No więc na takiej samej zasadzie większość skojarzy Technological Death, które podlinkowałeś, albo Hardwired, Desert Dream, State of the Art czy 9 fingers (wymieniłem specjalnie tylko 5, żeby nie ułatwiać), potem może się zacząć problem. A przecież dem powstało tysiące!
Problemem sceny jest brak zainteresowania własnymi produkcjami i własną historią. Przeciętny scenowiec wymieni więcej tytułów hollywoodzkich filmów i aktorów, niż polskich znanych dem i osób ze sceny. Dla mnie demoscena to jednak kawał życia, masa ludzi, którą poznałem, miejsc, które odwiedziłem, setki zrobionych modułów i aktywne działanie obecnie, już poza sceną, dla tych nielicznych, którzy odwiedzają moją stronę www.