Jest.

Jak ktoś jest niecierpliwy to mój,   SN#000 wrzuciłem na Allegro. Od złotóweczki ;)

Panele w stacjach zostaną szare czy też w jakiś sposób staną się czarne tak jak obudowa?

Nie przewidujesz jakiejś świątecznej promocji typu 499 zł z okazji zbliżającej się Gwiazdki? ;)

O rany... to był żart, dowcip taki. Uśmiechniętego ryjka na końcu wstawiłem, żeby nie było wątpliwości. Jakbym zapytał, czy w rozliczeniu nerkę przyjmiesz, to też byś się tak zdenerwował? ;) i znowu uśmiechnięta buźka na końcu. Bo tak na poważnie, to Twoja stacja to kawał dobrej roboty, dopisałem już do listy "kiedyś kupię".

PS. Bardzo często płacę z górką, aby uhonorować człowieka, któremu chciało się zrobić coś dobrego, aby wesprzeć ideę i dać czytelny znak, że taka działalność ma sens. I nie mówię tu o drobnych.

[żart]Dobra zaxon, już się tak nie denerwuj, sprzedaj mi jedną stację za złotówkę, to się wszyscy wk..., a Ty pokażesz że możesz sam decydować i że rządzisz:-) A co, niech ludziom skoczą gule:-) A ja chwytam dobrą flaszkę, wsiadam w samochód i jadę do Ciebie po odbiór osobisty:-) hehehe:-)[/żart]
Edit: żart:-)

No nie bardzo. Srzedaż poza Alle to +20 % bo tu mi dochodzi niepotrzebna papierkowa robota i marnowany czas na kopiuj-wklej. W skali miesiąca z minut robią sie stracone godziny. I po co ? Jest aukcja, opis, cena. Proste jak trzonek od halabardy. Ja w tym czasie zajmuje sie produkcją zamiast sie targować.

Sprzedaje 90 % moich zabawek na zachód, na innym portalu , wystawiam za xxx, ludzie widzą, kupują, płacą,  nikt nie kombinuje jak by tu pare groszy urwać. A W Polsce to chyba jakiś sport narodowy ;)

To prawda co mówi zaxon. Parę lat temu sprzedawałem trochę towaru na allegro, a że prowizje itp., to mnie namówiono, żebym też sprzedawał na olx, na forach itp. Po tygodniu wiedziałem już że wracam do allegro i nigdy więcej nie handluję niczym na olx, a na forach tylko niszowe małoseryjne rzeczy robione bardziej dla hobby niż dla zarobku. Ja osobiście raczej mało się obecnie zajmuję handlem, ale współpracuję z firmami handlującymi różnościami i wszyscy to potwierdzą, że jedyną słuszną drogą jest jednolity mechanizm, najlepiej bez absolutnie żadnego kontaktu z klientem i bez żadnych pytań. Allegro czy ebay dlatego są dobre, że większość ludzi wchodzi, patrzy co jest, jak cena odpowiada, to klikają kup teraz, płacą i czekają na przesyłkę. Sprzedawca w jednym miejscu zbiera zamówienia, hurtowo drukuje etykiety, przykleja na kartony, wrzuca na pakę kurierowi i tyle. Każdy mail, pytanie o pierdoły itp. powoduje że się przestaje opłacać, bo minuty robią godziny, a łeb zaprząta się zmianą tematu zamiast robić taśmowo robotę i wyrabiać swoją normę.
Każdy kto prowadzi/prowadził jakąś działalność czy firmę doskonale zrozumie bez problemu o co chodzi. Etatowcy natomiast niech sobie wyobrażą sytuację, że im do roboty wpada kumpel na pogaduchy, które się przeciągają do fajrantu i robota jest nie zrobiona.

Może po prostu Polacy nie są tak zamożni jak Niemcy czy Brytyjczycy, a może trochę inna (co nie znaczy, że gorsza) kultura zakupowa. Każda cena podlega negocjacji. Nawet w sklepie możesz negocjować cenę (oczywiście z kierownikiem, nie z kasjerką) i w przypadku droższych przedmiotów (jak sprzęty RTV, AGD) to dość powszechna praktyka. 5-10% ceny praktycznie zawsze można urwać. W manufakturach ceny zawsze są umowne. Kupując np. te obudowy w HydroGigu, nie negocjowałeś ceny? Są kraje, gdzie kupując bez negocjacji ceny, obraziłbyś sprzedawcę.

Rozumiem, że idąc do salonu (czy komisu) samochodowego, kupujesz auto po cenie z oferty?

Cześć,

Targować się trzeba czasami wręcz wypada się potargować :) Ja także na A... negocjuję czasami ceny. To jest normalne. Tak samo normalny jest brak negocjacji cen. Wszystko rodzi określone konsekwencje i tyle.