1

BartoszP napisał/a:

Naciskałeś, bez widocznego efektu, klawisze na innej Atarce :)

Ty się nie śmiej, bo wczoraj przyszedł klient z laptopem i był taki moment, że coś na nim robiłem (na laptopie, nie na kliencie) i w pewnym momencie zdziwiłem się, że mi klawisze w nim nie reagują, a okazało się, że pisałem na swojej klawiaturze ;)

fb.com/MagiaOsmiuBitow | fb.com/RetroKlinikaSerwis | fb.com/RetroKlinika | soundkiller.bandcamp.com

2

Łeee tam, to mam na co dzień, bo non stop mam przed sobą stacjonarnego kompa i laptopa jednocześnie. Pracuję tak już chyba od 10 lat i nadal ciągle mylę klawiatury i mysz z touchpadem:-)

Z podobnych przypadków przypomniało mi się jak się kiedyś z kolegami licytowaliśmy kto wykonał najbardziej absurdalną usługę w zakresie IT. Różne były ciekawostki głupsze i mniej głupie, ale jeden kolega skutecznie zakończył zabawę przebijając wszystko inne już na zawsze. Pewnego razu zdarzyło mu się zgłoszenie, że komputer nie działa, nic nie idzie zrobić i musi natychmiast przyjechać z Poznania do Zielonej Góry, żeby uruchomić ważne stanowisko. Ponieważ taka była umowa serwisowa, to kolega zapakował się w samochód, wziął wszystko co potrzeba włącznie z zastępczym komputerem. Przyjechał na miejsce, dopytuje o konkrety i pani tłumaczy mu, że klawiatura nie reaguje, wszystko jest dobrze podpięte, restartowali kompa kilkakrotnie. Kolega siada przy kompie, a tam wszystko działa, więc dalej docieka o co chodzi, a wtedy pani pokazuje, że nie działa jej prawa część klawiatury z cyferkami. Kolega wcisnął numlock, wypisał kwity i wrócił do Poznania:-)

3 Ostatnio edytowany przez Drakon (2020-01-10 14:19:11)

Cóż, w latach 80., kiedy chodziliśmy z kilkoma kolegami do lokalnego MDK-u na tzw. kółko komputerowe, "nowym" (my byliśmy już wyjadacze, programowaliśmy na Meritum i zaczynaliśmy Turbo Pascala) robiliśmy psikusa i przełączaliśmy "na krzyż" kable od klawiatur w sąsiednich komputerach. Mówiliśmy później, że to taki wirus jest... :D

fb.com/MagiaOsmiuBitow | fb.com/RetroKlinikaSerwis | fb.com/RetroKlinika | soundkiller.bandcamp.com

4

Nie była to blondynka, ale szum podniosła, że dyskietka nie chce się przeczytać. To był jeszcze XTek, dwie stacje dyskietek 360 kB i twardziel całe 20 MB. Patrzę, a tu w stacjach siedzą kartonowe "dyskietki", klucze zamknięte. Otwieram A, wyjmuję karton i pytam, która dyskietka nie wczytuje się?
- O, ta w szczelinie.
A dyskietkę wetknęła w szczelinę między napędy, bo tamte były zamknięte. A w instrukcji było "Włóż dyskietkę w szczelinę...

5

Ja tak samo permanentnie mylę klawiatury, ale największy absurd z jakim się spotkałem nie dotyczył IT. Raz znajomy z pracy (pewna szanowana, a może i nie, instytucja państwowa), który zajmuje się serwisowaniem i instalacją TV kablowej, poprosił mnie o chwilowe zastępstwo. Miał coś do załatwienia, a że kiedyś miałem z tym tematem po drodze to mówię "no problem" i tak pewnie się nic nie wydarzy. Otóż, myliłem się. Kolega polazł tam gdzie musiał a ja za parę minut dostaję telefon o awarii odbiornika TV w jednym z biur. Pytam co i jak się objawia i słyszę, że telewizor nie odbiera żadnego programu, tzw. wojna mrówek na każdym kanale. Były to jeszcze czasy panowania CRT. Uzbrojony w numer pokoju, miernik i narzędzia, tuptam na miejsce awarii myśląc czy przypadkiem coś się nie wysypało na stacji czołowej. Doczłapałem się w końcu na miejsce, wchodzę do pokoju pytam szanownej pani o "pacjenta", pilot w łapy i faktycznie nic nie odbiera. Zaglądam na tyły telewizora i oczom nie wierzę. Kabel antenowy wetknięty w otwór na śrubę do mocowania obudowy.

6

Hehe, widzę, że podobne historie ma w zanadrzu każdy:-) No to jeszcze jedna. Przychodzi kiedyś koleś do serwisu z komputerem i mówi, że mu się "tikap" popsuł. Kolega dwa razy jeszcze zapytał co, bo trudno było wyraz z czymś powiązać, ale gość mówił wyraźnie "tikap" i nie było wiadomo o co chodzi. No ale w dawnych czasach ludzie różne rzeczy wymyślali, no to trzeba było grzecznie z klientami i wyrozumiale, bo wiadomo że user się nie zna. Kolega podłączył więc kompa i każe sobie pokazać co konkretnie nie działa, a koleś pokazuje na cd-rom, wciska przycisk otwierania a ten się nie otwiera, więc mówi "no widzi pan, nie działa ten tikap". Kolega zaczął dociekać o co chodzi, i okazało się, że w biurze nie wiedzieli do czego służy cd-rom i ktoś im powiedział, że to jest taki podstawek pod filiżankę, nazywali to tikap i stawiali tam sobie faktycznie kubki:-) Pewnie pod obciążeniem fizycznie się "tikap" popsuł, więc się nie otwierał:-) Hehehe, później doszliśmy, że przecież faktycznie teacup to z angielska filiżanka do herbaty:-)

Podejrzewam, że w dzisiejszych czasach trudno młodym uwierzyć w takie historie i brzmią one niedorzecznie, ale kto pracował w branży komputerowej w czasach kiedy się informatyzowały przedsiębiorstwa, ten wie, że to wszystko działo się na prawdę, bo ludzie (często starsi) pierwszy raz w życiu widzieli na oczy komputer i byli przerażeni, że mają tą skrzynkę ogarnąć.

7 Ostatnio edytowany przez jer (2020-01-10 16:35:12)

Co tu daleko szukać, np. gdy kupiłem pierwszy komputer Atari 800XL, to rodzinka zebrała się wkoło, a starszy syn, traktowany jako guru, bo chodził na kółko komputerowe (na gumiakach) wklepywał program z instrukcji.  Potem RUN i... nic, ani dudu, ani błędu, świeci sobie READY i tyle.
Okazało się, że wciskał Break zamiast Return po każdej linijce.

8 Ostatnio edytowany przez x_angel (2020-01-10 16:59:38)

My kiedyś w serwisie napełnialiśmy również tusze do drukarek.
Przyszła raz młoda dziewczyna, trzyma pojemnik i mówi: "trzeba mi załadować".
Chłopaki nie wiedzieli gdzie się schować, a ja musiałem być bardzo dzielny :)

Druga historia jest taka, że czasem na dyskach firmowych nosiliśmy różne filmy itp ale jak przychodziło do sprzedaży, to trzeba było szybciutko podłączyć dysk do kompa i Ranishem wyzerować dosłownie z 1% dysku, aby dane zniknęły. A jak nie było wolnego kompa pod ręką, to się zerowało na firmowym. I takim oto sposobem kilkanaście razy wyzerowaliśmy dysk w kompie firmowym, na którym był Subiekt GT i poinstalowane wszystkie drukarki do sprawdzania tuszów. Na szczęście Subiekt to był tylko klient (serwer oddzielny), ale dwa kliknięcia za szybko i roboty było na cały dzień. A zdarzyło się to każdemu z serwisantów po kilka razy :)

9

O, to mam podobne do tego co x_angel zapodał:-)
Kiedyś kumpel siedzi sobie w kanciapie informatyków, wchodzi dziewczyna z innego działu i do mojego kumpla: "Łukasz, wyczyścisz mi myszkę?"
Też było trudno, zaległa cisza i każdy udawał, że patrzy w inną stronę:-)

10

Ja tam się 'gryzoni' nie boję :-)

https://systemembedded.eu/ ... https://www.youtube.com/watch?v=GwS7Es1x6mw
""Ja bardzo przepraszam, ale podejrzenia panów są całkowicie bezpodstawne. Ja niczym nie handluję. Ta pani przyszła do mnie w tym Pancake-u i w nim wychodzi.""
ABBUC Member #319. Preferowana forma kontaktu: email

11

Koleżanka w pracy:
- Jurek, wiem jak to zabrzmi, ale czy masz gumkę?

A w bardzo dawnych czasach, tak z 55 lat temu, sąsiadka z domku naprzeciwko postanowiła zrobić pranie, więc wyniosła "Franię" na podwórko i pociągnęła przedłużenie prądu z domu przewodem od żelazka. Kiedyś te przewody miał wtyczkę do żelazka i do sieci.
No i przychodzi do nas i prosi o pomoc, po pralka nie chodzi. Idę, patrzą, a przewód od pralki jest związany z tym od żelazka, wtyczki wiszą luźno. Mówię, że wtyczki nie wetknięte.
- A mój stary tak wiązał i chodziła...

12

Mq napisał/a:

Kolega wcisnął numlock, wypisał kwity i wrócił do Poznania:-)

Tez bralem udzial w takiej akcji. Co prawda nie na taka odleglosc, bo tylko w Warszawie (z Woli do Mordoru) i grany byl Insert "bo literki znikaja!", ale pojechalo nas dwoch...

13

@Dely: Dzięki. Właśnie miałem pisać, że na takim PPA to wszystkich by nas zbanowali permanentnie za offtop :)

fb.com/MagiaOsmiuBitow | fb.com/RetroKlinikaSerwis | fb.com/RetroKlinika | soundkiller.bandcamp.com

14

A, tak się jakoś zeszło z tematu, ale widać się wielu osobom spodobało, to i admin się zachował po ludzku:-) Z resztą tu nie ppa:-)

15

Te Wasze opowiastki to część historii postępu komputeryzacji w Polsce. Dobrze, że zostały wydzielone do oddzielnego tematu, a nie skasowane jako niepożądany off-top. ;)

1. Sklep komputerowy/serwis (lata 2000). Przy chodzi klient z komputerem 'bo nie startuje'. Komputer wzięty na zaplecze, diagnoza: dyskietka w stacji dysków. Klient policzony za usługę :P

2. Duża firma (można powiedzieć że państwowa - właścicielem był samorząd). Prezes dostał laptopa ze stacją dokującą (to był czasy gdy laptopy był drogie). Następnego dnia dzwoni do swojego działu IT i mówi że nie działa. Informatyk przychodzi, patrzy - jest sama stacja dokująca. Prezes zostawił laptopa synowi w domu i myślał że to będzie działać :P

Atari: FireBee, (Falcon030 CT60e SuperVidel SvEthlana CTPCI), TT, (520ST Pak030 Frak PuPla Panther), (520ST 4MB ST RAM 8MB TT RAM CosmosEx SC1435), (1040STFM UltraSatan SM124), (1040STE 4MB ST RAM 8MB TT RAM CosmosEx NetUSBee SM144 SC1224), 260ST, 520 ST+, (MEGA ST SM125), (65XE Rapidus U1MB VBXE SIDE2 SIO2PC), (Jaguar SkunkBoard), Lynx II, 2x Portfolio

17

1.) "Siła przyzwyczajenia"

Mniej więcej  2003 rok, TPInternet, W-wa.  Kolega postanowił zamówić nam azjatyckie żarcie. Na biurku ma telefon, na szyi wisi zestaw słuchawkowy ale do zamawiania bierze inny aparat - słuchawkę DECT. Dodzwonił się, mozolnie zamawia... Pada pytanie o ulicę.

On: Muszkieterów
Azjata: Muteterów?
On: MU-SZKIE-TE-RÓW
Azjata: Musierów :)

Kolega traci cierpliwość po kilku próbach, wciska mute na telefonie i daje upust zdenerwowaniu: MUSZKIETERÓW K...WAAA!!!!!

Zastyga... Patrzy na na biurko.... Patrzy na DECT.... Znów na biurko... Wcisnął mute na biurkowym zamiast na DECT.

Cały czerwony rozłącza się.

Wszyscy ryczą ze śmiechu.


2.) WINDOWS

Same place, same time. Jak mi koleżanka opowiadała to wątpiłem, aż mi się przytrafiło.

Rozmowa tel z klientem, ogarnięta instalacja sterowników, konfigi itd.

Ja, z ulgą w głosie: No to teraz proszę pozamykać wszystkie okna i zrobimy restart komputera.

Klient: Dobrze, już zamykam.


Stuknięcie słuchawki o blat.

Szurrr  Szurrrr (firanki) Skrzyyyp... Trach!


Klient: Okna w pokoju zamknięte, restartuję komputer.

18 Ostatnio edytowany przez BartoszP (2020-01-11 12:47:21)

Jakieś zwykłe biuro klienta lata temu .... kadry, sprzedaż ... typowe programy naonczas uruchamiane w Windows.
Telefon w stylu  "pomocy nic nie działa ... co ja mam robić?" ... klasyka gantunku. Dopytuje co autorka telefonu ma na myśli, że nic nie działa? Nie uruchamia się komputer czy tylko np. ikona na ekranie zniknęła ze zwyczajowego miejsca.
Od słowa do słowa okazuje się, że Windows zawisa z czarnym ekranem i nie pojawia się ekran logowania.
Sugestia moja .. proszę uruchomić ponownie komputer najpierw go wyłączając przyciskiem ... na co słyszę ... "Ja już dwa razy SZOKOWAŁAM komputer !!".
I wtedy ja, lekko zszokowany odpowiedzią, dopytuje o co chodzi wyobrażając sobie kobitę, która szczerzy miny do komputera albo jakieś inne cuda wyprawia :)
Po dłuższej chwili wyszło na to, że inny fachowiec powiedział jej kiedyś, że naciśniecie "Reset" na obudowie komputera to taka szokująca operacja i ona od tego czasu gdy ma problem z komputerem to zwykle sama go profilaktycznie "SZOKUJE".

19 Ostatnio edytowany przez tOri (2020-01-11 21:37:19)

Jeszcze z czasów pracy w serwisie sieci Orange często powtarzającym się na wyjeździe tekstem do klienta było: jak jest prąd - wszystko lepiej działa :) Jednym z rewelacyjnych uszkodzeń było chociażby wyłączenie modemu/routera albo wywalenie "bezpiecznika" przez panią sprzątającą. To najwyraźniej były początki mojej kariery jako elektryka czego wówczas nie doceniałem...

P.S. Nie dopisałem, że przeważnie taki tekst padał po przejechaniu 50...150km do klienta, hehheh

Różne różności dla Atari i nie tylko - przydatne, bądź nie ale i tak warto zajrzeć...
http://atari.myftp.org  Atari - Power without price and necessary elements with some sh*t onboard
https://reversing.pl SSL enabled site

20

Z paniami sprzątającymi też niezłe jaja zawsze były faktycznie. Ja pracowałem kiedyś w państwowej firmie w dużym biurowcu w dziale IT. Codziennie rano praca rozpoczynała się od telefonów z różnych pokojów, że coś tam nie działa i szło się później na obchód, żeby podpiąć szereg różnych kabli przypadkiem powypinanych, czy tam powyrywanych przez panie sprzątające poprzedniego dnia:-)