W oczekiwaniu na działanie chemii, chciałem się z wami podzielić wspomnieniami.
Pierwszy raz z grami video miałem do czynienia w podróży.
W Katowicach na dworcu była taka maszynka i grało się tam w Tenisa.
Odbijało się kwadracik do przeciwnika, którym był mój brat.
Ze dwa może trzy lata po tym, kolega miał komputer chyba ZX-Spectrum.
I znów graliśmy w tego tenisa. Między czasie, brat pożyczał comodore od kolegi.
Większość nocy spędziłem na wczytywaniu gier.
Mój kolega już miał Atari 800XL, wyglądał ten komputer jak maszyna do pisania u cioci w biurze.
Ale udało mi się zdobyć Atari 65XE i stację CA2001, to był kosmos.
Dziwne, bo gierki szybko przestały mnie interesować a zająłem się programowaniem i segregowaniem softu na dyskietkach.
Niestety jedyny język programowania jaki posiadałem to był basic.
Moi koledzy byli mocno zainteresowani grami, miecze valdgira, misja, hans kloss, river ride itp.
Gdy już atarynka przestała mi wystarczać i zainteresowany byłem PC, wchodził wtedy 80386.
Podłączyłem Atarynkę do pralki automatycznej bo padł programator a jakoś trzeba prać. :D
Za sprawą gry Electro Body, marzyłem o PC.
Dopiero jak zacząłem pracować dorobiłem się 486 DX4 100MHz i miałem bardzo dużo ramu bo aż 4MB.
I tak pozostałem w niewoli blaszaków aż do dziś.
Obecnie patrząc z perspektywy, to Atari 65XE wygląda tandetnie a ciekawy design posiada Atari 800 XL.
Czasy się zmieniają a wraz z nimi gusta.