Wypowiem się, bo osobiście nie podoba mi się sposób prowadzenia dyskusji w tym wątku.
Załóżmy, że autor utworu skomponował go sobie, jest jego dziełem. I teraz załóżmy, że bierzesz tą muzykę i wykorzystujesz np. do swojego dema czy gry. Przerabiasz po swojemu itd., ale kawałek okazuje się super świetny i odbiorcy tej gry czy dema zaczynają muzyczkę identyfikować właśnie z tym demem czy grą - a więc zaczyna być utożsamiane jedno z drugim. I teraz gdzieś ktoś słyszy ten utwór w innej aranżacji - być może w oryginalnej - i mówi np.: "znam to, to jest muzyczka z takiego i takiego dema, super zrobił to demo ten koleś z tą muzyczką". I teraz postawmy się na pozycji autora oryginału: stworzył coś, jest to jego dzieło, a odbierane jest jako dzieło kogoś innego, chociaż nawet ten inny ktoś nie podpisywał się pod tym w żaden sposób. Będąc na miejscu autora oryginału byłbym albo zły, albo czuł się oszukany, albo okradziony itp. - na pewno nie zadowolony ani nie wniebowzięty z powodu dowiedzenia się okrężnymi drogami, że mój utwór został gdzieś użyty bez mojej wiedzy, zgody, aprobaty.
Uważam, że prawo autorskie ma chronić właśnie między innymi przed takimi sytuacjami, dlatego nie podoba mi się koncepcja użycia w taki sposób cudzego dzieła.
Kolejna sprawa: zwracanie się z zapytaniami w takich kwestiach do zaiksu jest również wg mnie niewłaściwe. Zaiks zajmuje się formalnymi kwestiami związanymi z prawami autorskimi, ale jest to instytucja, która tych praw nie posiada, ani też nic im do tego w jaki sposób autor swoimi prawami zechce dysponować. To autor o tym decyduje, a nie zaiks.
Wreszcie na koniec, to co mi się w tej dyskusji najbardziej nie podoba, to fakt, że nie jest prowadzona rozmowa o tym co należało by zrobić, żeby zaspokoić prawa autora dzieła, tylko mam wrażenie, że dyskusja omawia kwestię tego jak uniknąć konfrontacji z tymi prawami i je ominąć.
Podnoszona jest też kwestia tego czy czerpany jest dochód czy nie itp.
Zwróćcie uwagę, że prawo autorskie działa w dwóch aspektach: praw autorskich do dzieła w sensie określenia twórcy, oraz majątkowych praw autorskich. O ile majątkowe prawa autorskie można zbywać, dysponować nimi, o tyle twórca posiada prawa autorskie do własnych utworów i są one niezbywalne oraz nigdy nie wygasają, mogą co najwyżej przechodzić na spadkobierców. Zaznaczę, że piszę to własnymi słowami, nie jestem prawnikiem, nie znam się na bełkocie prawnym, ale stworzyłem w życiu trochę dzieł i mam poczucie ich wartości w sensie niematerialnym i chciałbym, żeby to właśnie ta wartość była chroniona, ponieważ ona dla mnie jest o wiele istotniejsza niż majątkowe prawa autorskie.
Próbując odpowiedzieć na pytanie zawarte w pierwszym poście (jak osobiście to widzę), uważam, że to czy autor dema może użyć "przeboju" czy nie, zależy tylko i wyłącznie od tego czy autor owego "przeboju" sobie tego życzy, czy wręcz przeciwnie. Wyobrażam sobie dwa stanowiska twórców: otwartych na świat i lubiących się dzielić własnymi dziełami, a nieraz wręcz cieszących się z ich rozpowszechniania w taki czy inny sposób, przerabiania, wykorzystywania itd., oraz drugą grupę autorów, którzy wyraźnie nie życzą sobie tego żeby podbierać ich dzieła. W każdym jednak przypadku - jeszcze raz to podkreślę - decyzja powinna należeć do autora, a prawo powinno go chronić.