Joł z masą!
A więc dotrwaliśmy jakoś do końca Sztabu Małopolskiego vol. #3.
Róló impreza (nawet bez tego bigscreena), róló klimaty i atmosfera, może i mogło być lepiej, ale nie narzekam!
Poza tym róló zupka i sałatki u Xana (do jego kuchni zwaliło się 20 luda i nawet się wszyscy pomieścili) :D
No i tyle!
Będą róló zdjęcia i mega-masa-wypas niespodziewajka.
I na koniec parę naszych sztabowych przyśpiewek:
Raz dwa
trzy czte-ry
pięć sześć siedem
OSIEM!
Wassup-Wassup... Mana-manama
i kurde sam już się w tym gubię chorera...
Tyle bo się czają bystrouche grzdyle...
sieeemaaaaa....
No i jeszcze raz PÓŁGIGAMEGA FRASUN dla całej krakowskiej ekipy! :)