Ogólnie pękam ze śmiechu na te strachy. Jeżeli będzie wezwanie na przesłuchanie w sprawie jakiegoś zakupu, to dopóki ktoś samorzutnie nie potwierdzi, że wiedział, lub podejrzewał, że to kradzione, to nie ma możliwości skutecznego postawienia mu zarzutu i skierowania wniosku do sądu. Nawet przy Adidasach za 10zł będzie ciężko udowodnić, że wiedział i mimo to kupił, o ile sam nie stwierdzi, że "tak, wiedziałem i jednak to kupiłem". Organom nie zależy też na pchaniu takich spraw do sądu, bo się sądy do końca świata nie wyrobią z robotą. Zwłaszcza przy jakimś szmelcu za kilkaset(?) złotych. Zarzut do 5 lat bezwzględnego pozbawienia wolności za jakieś c-65, choćby i 15k pln warte to też jest śmiech na sali.
Jak ktoś kupi brudną Amigę 600 za 50zł na allegro, a chodzą normalnie po 300, to już ma się trząść ze strachu? Przecież sprzedający, wystawiając rzecz niepewnego pochodzenia narusza regulamin allegro, a więc - skoro jest wystawione - mam prawo domniemywać, że to legalne. A skoro tak, to obejmuje mnie zasada domniemania niewinności. Causa finita. A jak widzę, że coś naprawdę nie tak, to nie kupuję i tyle.
Regulamin z allegro, pkt 5.3.
Poprzez wystawienie Towaru Sprzedający oświadcza, że obrót wystawionym Towarem nie narusza przepisów obowiązującego prawa lub praw osób trzecich a także, że jest uprawniony do zawarcia i wykonania umowy, w celu zawarcia której została rozpoczęta Transakcja.
Jak się kto aż tak boi okazji, to niech zanim kliknie kup teraz napisze do sprzedawcy, żeby mu wysłał poleconym potwierdzenie, że to nie kradzione... Albo niech sobie założy ratio w głowie, że jeśli cena sprzedaży mniejsza niż np. 4X od normalnej to nie kupuję... choćby i 1450XLD.
A żadnego c-65 za 100 zł nie będzie, o ile ktoś się nie pomyli przy wpisywaniu zer. Takie trafienia to w totolotku.
Tak naprawdę te kompy retro jak najbardziej mogą być kradzione. Potem sprzedane, wyrzucone do śmietnika, znowóż wyjęte, las rąk po drodze. Więc kto wie, jakie są faktyczne losy tego sprzętu, który kupujemy i sprzedajemy. Można chodzić na komisariat i prosić o sprawdzenie numerów seryjnych, czy nie były zgłaszane, jak ktoś ma życzenie. Może były... w 1988. I co wtedy? A na bieżąco nie słyszałem o skokach dla Amigi, czy C-64. Prasa i TV milczą w tej sprawie. Więc prawdopodobieństwo, że sprawa jest aktualna i jest się czego obawiać jest znikome. Trzeba zachować rozsądek i tyle, a nie straszyć się nawzajem.
Chyba, że Nosty kombinuje, że się zniechęcimy dzięki temu do okazji i będzie szalał, wybierał, przebierał ;)