A po co komuś Spectrum w podręcznym?
A w tym głównym co jedzie osobno to można wszystko o ile nie przypomina karabinu czy siekiery. :)
Pamiętam jak w połowie lat dziewięćdziesiątych mauserowski bagnet tam wwiozłem :P
U nas rzecz jasna się pytali czy jakieś takie tam mam, ja że nie, tylko stary bagnet.
Trochę się bałem o to "stary" - jak się okazało zupełnie niepotrzebnie, puścili dalej i nawet pokazać nie poprosili*
W SZA o nic nawet nie pytali**.
Tut ciekawostka, acz mogąca mieć mieć praktyczne znaczenie.
Faktyczna wiza to nie jest ta wklejka co ją masz z ambasady, a dopiero to co "wbijają" ci po przylocie.
Jeżeli za pierwszym pobytem wykorzystasz powiedzmy 40%-60% tego co miałeś wbite, to - o ile za szybko nie wrócisz - masz sporą szansę na to że przy następnej wizycie dadzą ci więcej, jeżeli to będzie bliżej 90%(szczególnie jeśli szybko wrócisz) - to nie zdziw się jeżeli dwutygodniówkę dostaniesz(jeden z ich numerów coby walczyć z gastarbajterami na turystycznych...).
ps. bierzta pod poprawkę że rady/wspomnienia są z czasów kiedy po ichsiejszych ciuchladach można było za bezcen trafić np. na worki(sic!) kartów do VCSa.
*możliwe że trochę głupio im było że nawet na rentgenie nie wypatrzyli - stary ortalionowy plecak na stelażu z blaszanych(lekko wypukłych) płaskowników, a majcher jakoś tak "przypadkowo" ułożył się na płask wzdłuż dolnego z nich :P
**tam z kolei bałem się czy w koszu nie wylądują hurtowe ilości suszonej kiełbasy(ponoć w wypadku Polaków wyjątkowego zajoba na punkcie - suszonych - grzybów mają/mieli).