Też uważam, że przynajmniej czytnik kart CF (czy czego oni dam używają? SD?) mógł zamontować. Coś bardziej 'stand-alone'.
No bo Ultimate za drogie, a innych rzeczy oni de facto nie używają, więc taki C64 z plikówkami to już byłby jakiś sens. No i z tą nieszczęsną dziurą na klawiaturę, bo teraz, jak ktoś nie ma luzem obudowy, to mu się ta płyta na nic nie przyda.

Ale to limitowana edycja na 32 (sic!) urodziny. Jej sens to nie wywrócenie c= do góry nogami, a raczej stylowy "remake". Dla kolekcjonerów i fanatyków C=64... wersji C.  Natomiast dla przerabiaczy i naprawiaczy faktycznie dostępne są stosy komódek właśnie za 10-20zł. Działających.  Błąd w założeniach widzę  głównie taki, że walnął wersję płyty od C a nie od "prawdziwego" bochenka. Wersja C ma 29 lat. Wersja pierwotna na pewno cieszyłaby się większym powodzeniem.

PS. Może i dobrze, że Atari XE chodzą drożej, bo gdyby były tak tanie jak C-64C, to byłoby im bliżej do zwykłych elektroodpadów... i nie chciałoby się tego ani gromadzić, ani naprawiać.

No tak, mógłby to XU1541 czy jakieś tam SD2IEC mieć w postaci dodatkowego modułu wrzucanego bezpośrednio na płytę, jako opcja. Wtedy zadowoliłby i koneserów, jak i userów. Ale może obawiał się tych pytań, w rodzaju "czy to jeszcze C=", itp.
Ale podziwiam drobiazgowość odtworzenia. A "limited" chyba również dlatego, że musi pozyskać oryginalne chipy z wylutu - taką przyjął doktrynę, że oryginały.. Ja dałbym tylko jeszcze ram i eprom w podstawki.

Widzę, że to samo zamierza zrobić z Amigą http://wiki.icomp.de/wiki/Amiga_reloaded i chyba czyta nasz wątek (haha), bo usunął większość braków, o których tu było.

Ale jak nie urok to insurekcja kościuszkowska - nie będzie to żadna z istniejących Amig. Można więc przewidywać niejakie problemy ze 100%-wą kompatybilnością.

Szczerze mówiąc, zastanawiam się po jaką pi*dę w ogóle to robią.
I tak trzeba wszystkie nie-stockowe układy pobrać od dawcy a sama płyta nic nie daje poza może wejściem zasilania.

Jakby toto kosztowało poniżej 50zł to byłby może jakiś pomysł na zdechłe płyty, a tak to taniej kupić byle jakiego komcia na AleDrogo czy innym, i po sprawie. Że niby niezawodność czy coś? Sranie po ścianie, kondensatory sobie wymień, ew. RAM i będzie jak nowe (w sensie tego co może dawać w dupę na samej płycie).

Jedyny sens jaki w tym widzę, to wykorzystanie podstawek "na wajchę" rodem z programatorów do szybkiego sprawdzania układów. Taki "tester serwisowy" niby. Ale to samo można i na zwykłej płycie zmontować bez paranoidalnej dopłaty za bajeranckość.

No, ale jak pokazała historia, w odpowiednio dobranym środowisku podaż dyktuje popyt. ;)
Jak który chce śmiechnąć to zerknijcie na AA gdzie niejaki neotokeo2001 co rusz sam siebie prześciga w kreowaniu kolekcjonerskiego gówna bez żadnej treści a listy zapisów trzeszczą w szwach.
Aż żal, że się ma jakąś samokrytykę, może to i dobry pomysł na biznes? W końcu na każdego przyjdzie czas polerowania auta 2 razy dziennie, układania błystek rozmiarami i dostawiania zafoliowanych pudełek z grami na fap-półkę do podziwiania...
:P

P.S. Yerz, czy Ty zmieniłeś miejsce pobytu? Jakoś zupełnie nie dociera do mnie, że siedzisz w tych samych granicach administracyjnych... Widać jestem ślepy.

Swego czasu przerzuciłem schemat MegaST do KiCad-a i chciałem zrobić płytę w formacie ATX :) Skończyło się na rozmieszczeniu podzespołów.

@skrzyp: nie, Hades jest oparty na 040 i 060 i jest to nowa (względem Atari) konstrukcja, bazująca na TOSie TT-ki (nawet mieli oficjalną zgodę Atari, gdyż Medusa robiła już klony za czasów późnego Atari). Firebee to projekt oparty na Coldfire, gdzie TOS (a właściwie jego zamiennik) był pisany od początku, bazując na TOSie Falcona.