nosty napisał/a:compo i regulaminy powinny być ustawione jak najbardziej na retro i pure Atari, bo to jest baza i jedyna podstawa, która nas łączy
No więc właśnie pozwolę sobie na to, żeby się z tym nie zgodzić. Wspólna baza to nie jest retro i pure Atari, ale Atari. Atarowcami są nie tylko ludzie, których z Atari łączy tęsknota za przeszłością, i dla których Atari jest komputerem historycznym. Przeciwnie, ja np. mam w nosie przeszłość, uważam, że lata '80 w (nomen omen) "obozie" (to słowo kojarzy mi się z drutem kolczastym) socjalistycznym (a to z dołami z wapnem) to był straszny czas bez żadnej nadziei, do którego nie dość, że nie warto wracać, to jeszcze lepiej byłoby o nim zupełnie zapomnieć.
Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło: czystym przypadkiem jednym z efektów czarnej nędzy tamtych czasów było to, że dostaliśmy do ręki akurat Atari. W drugiej połowie lat 80, nie ma się co oszukiwać, w normalnym świecie to był już komputer dla dzieci: 110 dolarów, które kosztował w supermarkecie, to było pewnie jak dzisiejsze 110 złotych. Tyle to się w normalnym kraju wydaje tygodniowo na piwo. Nędza PRL-u polegała na tym, że myśmy ledwie mogli sobie na takie Atari pozwolić.
Zrządzeniem losu - przypadkiem - dostaliśmy przy tym komputer, mimo że pochodzący już wtedy z poprzedniej epoki, to jednak naprawdę rzadkiej urody: z wizjonerskim, dopracowanym chipsetem i z jeszcze bardziej wizjonerskim, jeszcze bardziej dopracowanym firmware'em.
Czy w 1987 roku to było dla nas "retro"? Jakieś muzeum? Zabytek, gdzie trzeba się trząść nad plombami i każdym lutem? Skądże. W latach '80 i '90, kiedy pojawiało się fajne rozszerzenie, nikt się specjalnie nie zastanawiał, czy je zamontować: istniała tylko kwestia pieniędzy: stać mnie, czy nie. Dlaczego? Bo wtedy to był sprzęt żywy, a nie zafoliowane wykopalisko przechowywane w szafie w odpowiedniej temperaturze i wilgotności, żeby plomby nie rozmiękły. Ani żadna lokata kapitału. Po prostu platforma sprzętowa, komputer do zabawy i użytku.
Co więcej, to właśnie jest zdrowe podejście: każdy posiadacz peceta z 286 wymieniał go na 386, kiedy go tylko było już stać. Przy tym część programów przestawała działać, ale o nich się po prostu szybko zapominało: były źle napisane i to koniec tematu.
Istnieje grupka atarowców, do której się chętnie zaliczam, dla których Atari nie jest żadnym wykopaliskiem ani skamieliną, ani komputerem historycznym, ale, jak to już kiedyś zauważył Sqward, komputerem współczesnym. Oznacza to, że można traktować go tak, jak traktowaliśmy go w latach '80 i '90 (i dwutysięcznych): kiedy się da go ulepszyć, to się go ulepsza. Samemu, bo na producenta nie można liczyć.
Zakaz stosowania nielegali ma właśnie na celu podtrzymanie jedności obu grup: tych, dla których to jest czyste retro i pure i koszer i halal i ojejojejplombazerwana, oraz tych, dla których to jest nadal żywa platforma sprzętowa, która może się rozwijać.
Nosty, mimo że jak sam przyznajesz, jesteś z przeciwnego obozu, tego od noszenia transparentu z napisem "Czy to jest jeszcze Atari?", uważam Cię za człowieka rozsądnego. Zatem sądzę, że kto jak kto, ale sądzę, że akurat Ty jesteś w stanie dojść do rozsądnej konkluzji zamiast się bez sensu angażować w ten flejm.
KMK
? HEX$(6670358)