Powiem tak (choć wspominałem już o tym nie raz) - chore są te podziały na zakamuflowane opcje wyznawców/członków AOL (do której chyba ja się zaliczam, o czym dowiedziałem się niedawno w dość niespodziewanych okolicznościach), które jest tubą propagandową SV i na AA, tubę Głuchołazów. Są też podziały na zwolenników Tedeca i jego przeciwników, użytkowników Atari i (sr)Atari itd. itd. Sorry, ale to jest CHORE. Na dodatek są osoby, które piszą na konkurujących sobie forach poprzez pośredników, lub zabierają zabawki i tworzą własne fora, o znikomej aktywności. Żenada. SV kierowane jest do wszystkich "wyznawców" każdej (sic!) religii, każdego Atari itd., tyle że z nastawieniem na dalsze mocne wspieranie platformy poprzez PRACE NA COMPO. Jak słusznie wspomniał Gepard, na #atari8 bez kozery obrabia się ludziom tylną część ciała, jest tam sporo jadu który później przenoszony jest na fora. Po co? Ktoś się dowartościowuje w ten sposób? Wiele osób już na ten kanał nie wchodzi, bo już rzygać się chce - wkrótce może być tak i z tym forum.
Co to znaczy Ci "z Pomorza", z "Wawy", "południa Polski" itd.? Czy naprawdę tak ciężko zrozumieć, że tu nie chodzi o jakieś "obozy", osobistą niechęć do organizatora (jestem przekonany, że takiej nie ma u nikogo), ale po prostu charakter imprezy do nich nie przemawia ? To jest tak jak z muzyką - lubisz jej posłuchać, ale nie jeździsz na koncerty jazzowe, bo lubisz heavy metal. Wszyscy mamy robić po kilkaset km na drugą część Polski aby cokolwiek komukolwiek udowadniać? Większość z nas ma dziewczyny/narzeczone/żony/dzieci, i co? Mamy jechać tylko po to, aby BYĆ? Towarzysko mogę spotkać się też na Grzybsoniadzie lub Fortification - raz że mam bliżej, dwa - odpowiada mi klimat tych imprez oraz to, że coś się na nich dzieje. Wolno mi? Czy nie wolno?
SV nie jest NOWĄ imprezą. Jest już sprawdzoną marką. Na letnią edycję byłem namawiany od zeszłego roku, zarówno przez ludzi z Polski jak i z zagranicy. Na moją odpowiedź że jest zlot w "Głuchołazach" padała zawsze ta sama odpowiedź- ale jak to się ma do SV? Są to dwie imprezy o zupełnie różnych charakterach, różnice są przeogromne (odsyłam do pouet.net od początku istnienia OBU parties). Nie było żadnych "rad starszych", knucia nie wiadomo czego. Wiecie jak to śmiesznie wygląda? Takie zarzuty z d...? Jak można je poważnie traktować? SV nigdy nie będzie imprezą "wspominkową" - chociaż mógłbym je robić kilka razy w roku. Wynająć salę, załatwić rzutnik, nagłośnienie - nie robić żadnej reklamy, żadnych invitek, nie załatwiać żadnych produkcji, tylko siedzieć na forach i marnować czas - co właśnie (niestety!) robię teraz.
Jeśli ktoś uważa mnie za niszczyciela sceny, nie wiem co tam jeszcze (proszę sobie dodać samemu odpowiedni epitet) - jego sprawa. Nikogo do udziału w SV nie zmuszam, chociaż chciałbym, aby te chore podziały w końcu się skończyły, żeby nie szukać wroga wszędzie i za wszelką cenę.
Pozdrawiam.
Silly Venture - breaking the ATARI scene since 2000 ! :)