Witam! Jestem tutaj nowicjuszem więc proszę o wyrozumiałość kiedy zdarzy mi się jak niejakiemu czeskiemu leśnemu bandite Rumcajsowi jakaś "obraza starościńskiej nogi"...
W zeszłym stuleciu zakupiłem falcona i robiłem sobie muzyczkę w midi dodając ślady audio, ale po jakimś czasie dysk mi padł. Później z różnych powodów osobistych, częstej zmiany miejsca zamieszkania itp, itd... ataryna poszła w kąt, ale ostatnio po odwiedzinach domu rodzinnego wykopałem falcona z gratów w improwizowanym studiu na poddaszu... podłączyłem do prundu i działa oczywiście bez dysku... nie działa chyba również stacja dysków, albo dyskietki odmówiły posługi... anyway jak mawiają Rosjanie...
podłączyłem to to do monitora LCD i świeci, ma 64 mb ramu od niejakiego Paskuda... gdzieś jest jescze kość 4 mb... do tego mam FDI Steinberga... i tak się zastanawiam co z tym teraz zrobić... z jednej strony widzę, że niedobitki starożytnego plemienia Atari trwają na wysuniętych posterunkach cyfrowych ostępów... widzę, że może moduł z tego warto zrobić i ACE ze Szwecyji zakupić stawiając to na nogi, a z drugiej tako sobie myślę, że bez sensu może na ten koń siadać, szablę znowu w dłoń chwytać i tatarzyna po dzikich polach ganiać... Co też myślicie Waszeci? Jakąż radę mi dacie? Przedać może za talary dobra te, ale wiela to kosztuje i kto kupi technologiję takową przed potopem szwedzkim.... ???