Dwa amerykańce Atari vs C64. Co je łączy? - Oba mają procki MOS, oba wymagają specjalnych magnetofonów lub dużych drogich stacji dysków 5,25`, mają po 2 porty joya, sprzętowe sprajty, po ok 8KB pamięci ekranu i niezbyt wyraźny obraz przez CompositeVideo, mono dźwięk i oba stają się przyjemniejsze dopiero z kartridżem. Na tym podobieństwa się kończą. Na pozór Atari XL/XE ma od Commodore 64 same zalety. Procek szybszy o 70%, aż 16 razy więcej kolorów w palecie, 4 zamiast 3ech kanałów dźwiękowych, specjalny scalak do modyfikowania trybów graficznych bez obciążania procesora, możliwość używania Overscanu, szybszą stację dysków i całkiem fajny Basic, bo w C64 nie było nawet komend do grafiki. ;)
Ale scalak do grafy jest skomplikowany w programowaniu, przez co trudno te kolorowe cuda pokazać i mało jest magików co to potrafią, sprajty są słabiutkie, a turbo do kaset pojawiło się później niż w C64. Za to ten, ma choć małą to genialnie dobraną paletę, 2 fajne tryby graficzne, GEOS, większe sprajty i brzęczydełko z jakiego i dziś profesjonaliści wyciskają soczki. I więcej zalet nie ma, ale ma dokładnie te, co potrzebował by zdominować rynek, 17mln > 4mln. Chociaż w połączeniu z magikiem, XE potrafi w paru punktach bardzo pozytywnie zaskoczyć, to ogólna mizeria tego co prezentuje, oraz mocno skrócona lista gier nie pozostawia mi wyboru. Jakoś przełknę ten kiepski Basic i wolę Komodę.
Myślę że powody większej popularności C64 nad Atari były dwa. Pierwszy to fama jaka otaczała wcześniejsze modele obu firm. Atari dzięki hiciorowi jakim była konsola 2600 miała opinię firmy produkującej gry telewizyjne a nie komputery. A Commodore już w latach 70ych razem z Apple i Tandy, należał do wielkiej amerykańskiej trójki producentów komputerów. Już mieli na koncie hiciora sprzedaży jakim był Vic20, w czasach zanim w komputerach domowych było po 64RAMu. A Atari w 1983 roku lizała rany po ciosie jakim był krach na rynku konsol.
A drugim powodem były moim zdaniem tryby graficzne. Jak wiemy C64 miał dwa tryby i w obu bez żadnego kombinowania 16 kolorów na dzień dobry. Oraz więcej większych i bardziej kolorowych sprajtów, a nie takie biedne jak w Atari. I myślę że to sprawiło że producenci gier chętniej pisali na C64, bo to było łatwiejsze niż wyciskanie soków z XL/XE co było bardziej problematyczne. Łatwiej było napisać dobrze wyglądającą grę na C64 i na ST niż na XE, może przez to firmy wolały pisać na ST a nie na XE.
A konkretniej C64 w wyższej rozdzielczości ma 320x200 po 1bit na piksel, ale w każdym znaku 8x8 pikseli można ustawić 2 inne kolory. Czyli podobnie jak w Spectrum, ale bez ograniczenia jasności czy jakiegoś mrugadła. Czyli już na dzień dobry bez kombinowania mamy 16 kolorów na ekranie. A w Atari w podobnej rozdzielczości 320x192 mamy 2 kolory na całym ekranie, w dodatku nie dowolne kolory ale 2 odcienie tego samego koloru. I bez tricków z przerwaniami i/lub programowania scalaczka co generuje obraz się nie obejdzie jeśli chcesz mieć więcej. Co z tego że można inne 2 kolory w każdej pikselowej linijce skoro trzeba się z tym nagimnastkować.
W drugim trybie w C64 czyli 160x200 (szersze piksele) 2bity na piksel, mamy do dyspozycji po 4 kolory (z palety 16) w każdym obszarze 4x8 pikseli, z czego jeden musi być wspólny na całym ekranie. W sumie mamy 16 kolorów na ekranie bez męczenia procka i swojego mózgu jak to uzyskać. Tymczasem w XE przy 160x192 mamy 4 kolory ale na całym ekranie i też jest jakieś ograniczenie co do wyboru które to kolory mogą być. Szczerze mówiąc nie rozumiem dokładnie na czym one polegają, ale wystarczy popatrzeć na screeny, by mieć pojęcie jak smutno to wygląda. Wprawdzie w 21 wieku wymyślono tricki które w takiej rozdzielczości pozwalają uzyskać po kilkadziesiąt kolorów, (co wygląda przepięknie i naprawdę nie wolno tego cudu przegapić), ale nadaje się do wyświetlania statycznych obrazków bo zżera sporo mocy procka. Dzięki temu dopiero teraz paleta 256 objawiła się jako zaleta.
Commodore ma 8 sprajtów 24x21 (1kolor+przeźroczysty) lub 12x21 (3kolory+przeźroczysty), z możliwością nakładania ich na siebie, wyświetlania w powiększeniu oraz wyświetlania poza ramką. A małe Atari ma 4 sprajty 8x8 i 4 pociski 4x4, (pociski można połączyć by stworzyć 5go sprajta), każda linijka może mieć 1 inny kolor + przezroczysty. Oczywiście z trickami w obu można te sprajty rozmnożyć.
Paleta kolorów w Atari ma 256, strasznie dużo, ale ilość ograniczeń jakie trzeba znosić lub z trudem przeskakiwać, sprawia że zwykle tej "kolorowości" nie widać. Za to paleta w C64 mimo że niewielka jest genialnie dobrana, pastelowe odcienie znacznie częściej spotykane w realu niż jaskrawe kolory ze ZX lub z CPC.
Atari ma jeszcze w miarę ciekawy tryb 80x192 (to nie pomyłka) piksele są w nim 4 razy tak szerokie jak ich wysokość, co daje po 4 bity na piksel i można to wykorzystać na 3 sposoby, albo obraz wyświetlimy w 16 odcieniach tego samego koloru, a mamy do wyboru 16 takich palet, albo w 16 stałych kolorach wybierając sobie w jakiej jasności całość obrazu pokaże. Co jest dziwne bo nie da się tu np jednocześnie uzyskać czarnego i białego bo oba są skrajnymi odcieniami szarości, a można tylko jeden odcień użyć, bo wszystkie kolory muszą być w tej samej jasności. I chyba jest to mało praktyczne bo trudno znaleźć w sieci takie obrazki. A trzeci sposób wykorzystania takiej rozdzielczości to użycie 9 kolorów z palety 256. A że tylko 9 a nie 16 kolorów mimo 4 bitów na piksel, bo scalak nie ma więcej rejestrów do określenia większej ilości kolorów. Reszta trybów jest kolorowsza ale służy do wyświetlania cegieł, tak małą mają rozdzielczość.
Atari ma też możliwość włączania overscanu a C64 nie, ale w grach się to średnio przydaje, bo to zajmuje cenną pamięć i spowalnia grę skoro procek ma do obrobienia większą pamięć ekranu. Nawiasem mówiąc w demkach na C64 sprajty na ramce po bokach ekranu potrafią udawać overscan. No i tyle. Mam nadzieję że nieco rozjaśniłem różnice między tymi komputerami. Atari ma słabsze sprajty, a inne możliwości niby ma większe, ale sporo trudniejszych do uzyskania i każdy tryb ma coś, ale jednocześnie bez czegoś innego. A C64 ma dokładnie to i tylko to co potrzeba by stał się gierkowo/demkowym mocarzem.
Obie firmy zadawały sobie wzajemnie ciosy obniżkami cen, Turbo na C64 pojawiło się wcześniej, w dodatku ten w XL/XE wymagał przerobienia magnetofonu. A w C64 tylko wtykałeś Karta i już, w dodatku ładnie gadał po polsku. ;) Ci co mieli stacje na C64 mogli korzystać z GEOSa, a do XE coś podobnego czyli Diamond pojawił się później, wyłącznie w wersji ROM i jakoś tak mniej to reklamowano. A propo, reklamy XE w USA podkreślały że ma lepszy Basic 24KB ROM a nie tylko 20, (to jedyny niezaprzeczalny plus nad C64), i mówiły wprost że jak kupisz dziecku XE zamiast C64 to będzie ono mądrzejsze, bo będzie się uczyć programowania a nie grać. :D Ironią jest, że chyba ten kiepski Basic w C64 przyczynił się do tego że ci co chcieli na nim coś fajnego stworzyć musieli poznać wiele adresów do POKE i kod maszynowy, co po latach zaowocowało tak silną na tej platformie Sceną. :)
CPC AGA PSX Win7 - Wyznaję 8bitowy ekumenizm.