Ale u fandala to co było niestandardowego? PHP? ;) poza tym to nijak nie może działać ;) jakie możesz mieć łącze w domu? (musisz mieć spory upload aby user mógł mieć jako taki download). do tego jakieś niezależne od elektrowni źródło zasilania? (agregat, elektrownię wodną, słoneczną, etc ;] ) ile łącz backup-owych?
pierwszy lepszy hosting "za grosze" daje ci to czego w domu nie uzyskasz (kilka niezależnych łącz, kilka źródeł zasilania, ludzi pracujących 24h/dobę). Poza tym jeżeli fandal nie chciał płacić za hosting (pewnie więcej na prąd wydał rocznie) to przecież można było postawić to gdzieś po "znajomości", mało tutaj ludzi którzy są w stanie udostępnić trochę miejsca na serwerze? :]
Ja też kiedyś miałem fazę i miałem peceta włączonego 24h/dobę w domu, obok biurka, problem w tym że obok stało łóżko... a w środku 2xPII 350MHz, dyski SCSI - te z serii "mega świstak edition" a.k.a. "seagate hawk" o oszałamiającej jak na tamte czasy pojemności 4GB :P i ja przy tym próbowałem spać... :P prawie się udawało... pomijając sny o "szybko jeżdżących windach" oraz "odrzutowcach". Mózg ludzi jak widać potrafi się dostosować do każdej sytuacji... :P Ale mi przeszło :) a to były czasy kiedy mój dostęp do internetu w domu to był modem 28800bps. Potem udało mi się "wyprosić" u TPSA ... Octopus ISDN... to szalałem wtedy :) w porywach 2x64Kbit :P
W tych czasach w firmie łącze 2Mbit kosztowało 3000zł miesięcznie :P i też sami host-owaliśmy swoje WWW :P ale równie szybko nam przeszło i wynieśliśmy się ze stroną WWW do providera od netu. W końcu oni mieli światłowody do "backbone", a my parę kilometrów miedzi i modem HDSL do nich :P rozwiązanie nasuwało się samo :P
Tylko e-mail został u nas, a usługa e-mail stała wtedy jeszcze wtedy na Novell Netware :P