Jak by nie zamknal w pudle to po paru godzinach z perhydrolu zostala by zwykla woda.
Perhydrol ma z reguly 30-33%.
BTW. zarabisty pomysl z oparami :D
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
TURGEN 9.3.0 Kolejna wersja multiplatformowego narzędzia do zarządzania obrazami taśm.
SV 2024 WE - program imprezy Już za tydzień odbędzie się zimowa edycja Silly Venture
Nowa obudowa dla 800XL - zostało 36 dni Niewiele ponad miesiąc do końca kampanii.
Zmarł twórca języka BASIC Zmarł Thomas E. Kurtz twórca języka BASIC
Zmiana serwera atari.area Serwis przeszedł właśnie ważną aktualizację infrastruktury
atari.area forum » Kolekcjonowanie » Retrobrite
Strony Poprzednia 1 … 5 6 7 8 9 10 11 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Jak by nie zamknal w pudle to po paru godzinach z perhydrolu zostala by zwykla woda.
Perhydrol ma z reguly 30-33%.
BTW. zarabisty pomysl z oparami :D
Jeśli to faktycznie perhydrol o takim stężeniu. Ja do tej pory walczyłem tylko utleniaczami 12 i 18% oraz kąpiele otwarte na klawisze.
nie bardzo rozumiem po co wystawiać na słońce w folii która jak mi wiadomo promieni UV nie przepuszcza czy się mylę?
sie mylisz :D trzeba duzo doplacic zeby miec folie z filtrem UV :D
Podbnie jest z plexi i poliweglanem , ze specjlanymi filtrami to sprzedaja i czesto tylko z jednej strony pokryte.
Przerabialem temat ostatnio jak montowalem szyby z poliweglanu do samochodu.
nie bardzo rozumiem po co wystawiać na słońce w folii która jak mi wiadomo promieni UV nie przepuszcza czy się mylę?
Jak sprzęt jest zawinięty w foli żel nie odparowuje i nie trzeba co chwilę nanosić wody lub dodawać nowego. Czyli 1 smarowanie na dzień wystarczy. Jak muszę trzymać dłużej to po 48h myję i smaruję na nowo. Oczywiście wszystkie tabliczki i naklejki trzeba wcześniej zabezpieczyć, ja stosuję taśmę samoprzylepną, przy parowaniu zresztą też.
Co do par to stosuje perhydrol taki jak dostępny jest w handlu czyli fryzjerski ok 30% H2O2. Mam takie pudełko z castroramy o wymiarach pozwalających na włożenie ST lub STE wysokie na jakieś 20-25 cm. Wlewam litr względnie 2 tak że poziom płynu jest na jakiś 1- 1,5 cm.
Jak by nie zamknal w pudle to po paru godzinach z perhydrolu zostala by zwykla woda.
Perhydrol ma z reguly 30-33%.BTW. zarabisty pomysl z oparami :D
Całkowity przypadek. Kiedyś chciałem potraktować perhydrolem obudowę 65xe. Zalałem si starczyło na pokrycie raptem połowy, więc stwierdziłem że zrobię to na raty. Po 4 dniach zarówno część zanurzona jak i ta na powierzchni były odzółcone.
Ku przestrodze. W sumie nie wiem dlaczego tak się stało, bo cała obudowa i główna część klawiatury wyszła ładnie, a tylko te funkcyjne tak się zepsuły. Chyba faktycznie w przypadku tego koloru plastiku trzeba by przetestować sposób z oparami.
Opisywany efekt na zdjęciach (po i przed).
W taki deseń mam jedną z obudów do STE - ofiarę nauki wybielania za pomocą tarasu, słońca i utleniacza 18%. Może spróbować wykąpać te klawisze w kremie 12% na tydzień w misce? Ja tak zlikwidowałem wybarwienia na obudowie 130XE po nieudanym wybielaniu (z tym że farba przy pasku 130XE zeszła wcześniej i kąpałem bez paska no i ta sama metoda ratunku przy STE nie zadziałała)
Obawiam się, że tą metodą już tych klawiszy nie uratuję, a dlaczego? Bo te jasne odbarwienia są ZBYT JASNE, czyli moim zdaniem jaśniejsze niż "naturalnie". Przy tej jasności napisy nie są w zasadzie widoczne. Tą metodą raczej się tego z powrotem nie przyciemni. Może czas zrobi swoje.
Ja wykorzystałem pobyt u rodziny na wsi i super słoneczną niedzielę. Przy okazji spędziłem ją na dworze z dzieciakami :) W sumie zrobiłem 2 commodorki i 3 atari ( w tym 2 XE i jeden 800XL ). Oprócz omawianych klawiszy z 65XE wszystko wyszło idealnie (powrót do stanu fabrycznego). Tym bardziej dziwne, że akurat te klawisze tak wyszły. Oznacza to ni mniej ni więcej tylko, że nie znasz dnia ani godziny... :)
Szkoda mi go o tyle, że to mój pierworodny (w sumie mogę klawisze podmienić). Ale jak to mówią, jest ryzyko jest zabawa. Statystyki powodzeń i niepowodzeń i tak przemawiają za odnawianiem.
Z tymi klawiszami funkcyjnymi tak jest. Mnie też tak wyszło choć w mniejszym stopniu. Chyba plastik w nich jest taki badziewny, że się po prostu rozpada. Podobną sprawę miałem z zasilaczem/żelazkiem do C64. To co udało mi się zrobić to natłuścić je wazeliną techniczną co pomogło nieco poprawić sytuację.
Ehh, opisywałem kiedyś jak postępować, żeby niczego nie zepsuć... Nie czytacie :(
Eee, to nie tak. Procedury zachowałem. To po prostu wypadek przy pracy.
Na jednym 800xl miałem lekkie przebarwienia na kilku klawiszach (boczne ścianki), udało się je skutecznie usunąć pastą tempo. Ale ta metoda nadaje się tylko do powierzchni gładkich z połyskiem. Gorzej jest z przebarwieniami na tych chropowatych powierzchniach, jak obudowa czy klawisze funkcyjne serii XE. Znalazłem jednak i na to sposób skuteczny, ale póki co nie będę o nim opowiadał, bo uważam go za ostateczność i może być destrukcyjny. Poeksperymentowałem z tymi moimi klawiszami funkcyjnymi od XE (na zasadzie, że i tak już na straty) i o dziwo się udało. Interesuje mnie bardziej to, czy ktoś też na to wpadł, i czy w ogóle ktoś zna jakiś skuteczny sposób na usuwanie tych przebarwień? Bo swojego wolałbym nie stosować.
No to opowiedz, zaznaczając że na własne ryzyko. Jak może ktoś Ci powiedzieć czy wpadł na coś, o czym nie mówisz? :) Pytam, bo mam przebarwienie spowodowane przypaleniem prawdopodobnie i wybielanie tradycyjne nic tu nie da. Być może Twój potencjalnie destrukcyjny sposób zadziała, a jeśli nie to i tak nie będzie wielkiej straty.
Chodziło mi raczej o to, że ktoś może poda swój sposób i okaże się, że jest taki sam tyle, że np. bardziej dopracowany. Oczywiście, żeby było jasne mówimy tu nie o samym wybielaniu, tylko o usunięciu efektu przebarwienia (jasnych smug) w wyniku nieprawidłowo wykonanego wybielania, i Twojego problemu moja metoda nie rozwiąże. Ale ok, powiem co i jak, i oczywiście każdy robi to na własną odpowiedzialność. Rozwiązaniem jest temperatura. Wysoka, ale nie na tyle, żeby topić plastik. Użyłem do tego zgrzewarki takiej, co dmucha gorącym powietrzem. I tu pojawia się kłopot, bo ona jednak daje temperaturę, która plastik roztopi (testowałem na różnych odpadkach i wiem, że można sobie biedy narobić). Sposobem jest działanie krótkimi dawkami, po ok 1-2 sekundy z odległości kilku cm (pewnie zależnie od zgrzewarki może być różnie). Działanie z większej odległości w dłuższym czasie nie jest za dobre, bo zauważyłem że na bardziej złożonych kształtach to powietrze się jakby kumuluje we wszelkich wgłębieniach i tam następuje destrukcja. Sprawdzałem to na różnych plastikowych śmieciach, to wiem :) Odstępy między dawkami w jednym miejscu też muszą być takie, aby zdążyło przestygnąć. Generalnie jak się dobrze zrobi, to 1, lub 2 dawki i po odbarwieniu.
Może ktoś wpadnie na usprawnienie tej metody (wrzątek sprawdzałem i odpada bo daje odwrotny efekt). Tak czy inaczej do tego stopnia nie polecam tej metody, że sam chyba poza tymi klawiszami nie będę z niej korzystał.
@zijacek masz na myśli oparakę? http://pl.wikipedia.org/wiki/Opalarka
Tak, ja akurat mam pożyczoną makitę HG5002 i działam na pierwszym biegu. Tylko plizzz, jeśli już się zdecydujesz, weź najpierw jakieś kawałki plastiku, oceń bezpieczną odległość i czas grzania. Serce pęka jak pomyślę, że ktoś może roztopić sobie atarkę czy innego commodora. Wpadłem na to już jakiś czas temu i się nie mogłem zdecydować czy o tym napisać, bo wolałbym inną metodę (może jakąś chemiczną).
Aaa, i na tej makicie jednak jest napisane zgrzewarka ręczna, więc czy to jest to samo co opalarka nie wiem, ale wygląda bardzo podobnie. Samo słowo opalarka przyprawia o ciarki w kontekście, o którym piszemy :)
Czyli generalnie wysoka temperatura tutaj pomaga. Do zabezpieczenia tej metody należy ustalić o jakiej temperaturze jest mowa i opracować metodę która dostarczy ją łagodnie i bezpiecznie. Może piekarnik? :)
Proponuję zastosować sprawdzoną od lat jednostkę czasu (zdrowaśkę) w ilości 3.
Dely, toż własnie dopracowałeś tę metodę do perfekcji :) Atari do piekarnika, a cała rodzinka w kuchni na kolanach z różańcem. To musi zadziałać.
Ktoś wybielał klawisze A500?
Bo kupiłem smakowitą A500, tylko klawisze są nieco żółte (nie aż tak jak wyszło na tym zdjęciu bez lampy) i tak się zastanawiam, pewnie wrzucić do czystego perhydrolu klawisze i jak w przypadku ATARI nic się złego nie stanie?
W zeszłym roku wybielałem klawisze z A1200. Żółtki jakich mało.
Wszystkie klawisze do słoika z perhydrolem 15%, wstrząsanie 2x dziennie i tak z tydzień na parapecie w słoneczku.
Efekt rewelacja. Klawisze jak nówki.
A ja wybielałem w zeszłym (znaczy 2013) roku latem kremem 15%. Wyszły dobrze, ale... żółtaczka powraca w dość szybkim tempie. Widać to, bo jeden klawisz mam dopasowany od w miarę nowej klawiatury PC i po wybieleniu były w zasadzie takie same, a teraz wyraźnie widać różnicę. Tak jakoś to jest, że niektóre plastiki nie żółkną szybko od nowa, a niektóre tak.
Mam dwie Amigi 600 stojące obok siebie w szafie i wybielone w tym samym czasie 2 lata temu - jedna zachowała biel a druga nabrała delikatnej żółci. Co ciekawe zarówno na klawiaturze jak i obudowie.
No ale w sumie nic w tym dziwnego. Wszedzie pisza ze byly stosowane rozne plastiki w rozych okresach sprzedazy.
To samo jest z klawiszami od A8.
Strony Poprzednia 1 … 5 6 7 8 9 10 11 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
atari.area forum » Kolekcjonowanie » Retrobrite
Wygenerowano w 0.039 sekund, wykonano 63 zapytań