Mi dwa dema zerwały beret: Second Reality i State of The Art. I potem chyba się już ta sztuka nie udała. Żeby było śmieszniej było parę pokazujących większe zaawansowanie techniczne. Ale nie o to tu chodzi - no, nie do końca o to ;)
nosty napisał/a:Moznaby je podzielic na 3 osobne dema a i tak kazde wygraloby dowolne compo na naszych zlotach :P
Na naszych zlotach niestety tak. A całość tkwi w reżyserii i kompozycji bo fachowców od wszystkich dziedzin : kod, muza, grafa to mamy chyba najlepszych. To jest to "coś" o czym mówię - miał to dla mnie np. C-Drug a niestety nie ma Numen chociaż technicznie tego pierwszego zjada (z popitką ale jednak)
nosty napisał/a:A efekt stateczku widzianego przez bulaj i bujajacego na falach atakowanych kroplami az sie prosi o zrobienie gry!
I widzisz - tu główną rolę gra grafa. Ile razy w atarowskich demach widzę megazajebiaszczy efekt ... na czarnym tle...
nosty napisał/a:Choc nie lubie dem, to zawsze nie moge wyjsc z podziwu skad ludzie wogole biora pomysly na takie efekty...
I tu o ten pomysł chodzi. Ale nie tylko - mam wrażenie, że często ludzie zabierają się do dem od - dosłownie - dupy strony. Metoda bottom-up w prezentacji multimedialnej - a taką jest demo - sprawdza się nieczęsto i głównie przypadkiem. A do top-down trzeba mieć z kolei ludzi którym pokażesz projekt - zrób to , a on odpowie : nie ma sprawy :) Z reguły jest na odwrót - umiem zrobić coś takiego i coś takiego. Poskładajmy to jakoś :)
W tych najlepszych demach wgniatających w fotel na liście płac jest oprócz code, msx, gfx często taka pozycja jak sketch. Proponuję się zastanowić nad rolą tej funkcji ;)
The problem is not the problem; the problem is your attitude about the problem