Ja powiem tyle: gdybym zaszczepił swojego synka to bym był nieźle wk*&(^ony, bo ma uczulenia, które mu wychodzą przez skórę n buzi, brzuszku i przy stopach na kostkach. A dzieci uczulonych nie należy/nie wolno szczepić, podobnie jak chorych. Martwi mnie również podejście rodziców "zaszczepię i zobaczymy, co będzie dalej", czeroko widoczne na forach. TO SĄ WASZE DZIECI. Nie wierzę, że tam, gdzie są wielkie pieniądze, liczy się dobro kogokolwiek. Jest taki dokument wyprodukowany przez (tu nie pamiętam kogo, kogoś z Australii, jakiegoś znanego człeka), który pięknie na wykresach pokazuje zachorowalność na daną chorobę na osi czasu. Dokładnie widać: ostro spadającą krzywą w całym okresie: data wprowadzenia szczepionki to pik w górę przez kilka lat, a potem mniej więcej powrót do normy + 20%. Oglądałem sobie te wykresiki i jedna szczepionka miała spadek zachorowań, pozostałe powodowały wzrost zachorowań na daną chorobę!
W dzisiejszym świecie, gdy ludzie wiedzą, jak się choroby roznoszą, ryzyko pandemii jest znikome, nawet takiego świństwa jak grypy w dowolnej odmianie. Jak trąbią w TV, że jest pandemia, to właśnie już nie ma pandemii, bo ludziska noszą maseczki, siedzą w domach, nie chodzą do kina, unikają skupisk ludzkich.
Inny lekarz badał skuteczność szczepionek na tężec w wojsku. Odgórnie było, że dzięki szczepionkom tężec nie występuje, a jak dotarł do rzeczywistych danych, to się mu światopogląd przewrócił.
Mój pierwszy synek ma objawy lekkiego autyzmu: super pamięć, ale nie za bardzo radzi sobie z otoczeniem; osiem lat to jednak człowiek powinien sobie radzić. A tu, jak nie pobudzisz, to i reakcji nie ma. Poza tym ma zaburzoną empatię, a gniew powoduje u niego panikę (nic nie pamięta z czasu gniewu). Z kolei córka ma 5 lat, nadzwyczajne zdolności "miękkie" - ja nie wiem, jak ona się uczy, nie potrafi się nauczyć przez powtarzanie i zapamiętywanie. Ale naraz pyk! i już umie, bez tego procesu. Natomiast z radzeniem sobie z otoczeniem radzi sobie świetnie. Ogólnie rzecz biorąc w przedszkolach mają więcej roboty z dziećmi, bo są dużo bardziej zróżnicowane temperamentem i zdolnościami, niż kiedyś. I to widać. Jedno dziecko w kółko gania się z innym (OK) A jedno siedzi w kąciku i się bawi misiem (zawsze). Jedno cały czas gada do siebie, jedno cały czas pyta, ale ogólnie niektóre to takie małe robociki, a nie dzieci.
Jellonek. Tu się z tobą zgadzam:
Jellonek napisał/a:jak ktos glupi i nie chce sie szczepic, jego problem. w takim przypadku selekcja naturalna akurat sie sprawdza...
Przeżyją tylko te jednostki (pod względem istnienia w społeczeństwie), które mają na tyle silne organizmy, że szczepionki im niewiele złego wyrządziły, a te słabsze nie zaistnieją w życiu społecznym. Natomiast nie widzę możliwości, aby dziecko o słabszym zdrowiu nagle stało się jego okazem.