Jestem posiadaczką szczęśliwą/nieszczęśliwą netbooka Toshiby NB500, która kosztowała mnie niecały rok temu 1000,00PLN z małym haczykiem. Kupiona w BIT Computer w Krakowie. Na dzień dobry przy zakupie miły Pan wymienił mi 1GB RAM na 2GB, stwierdzając, że przy 1GB mnie krew zaleje - kosztowało mnie to rabatowo około 50,00PLN, gdyż stary RAM Pan sobie zabrał. Po prawie roku użytkowania stwierdzam, że krew to mnie zalewa z tymi 2GB, więc nawet nie myślę, co by było, gdybym zostawiła ten 1GB...
Powiem tak. Dupy nie urywa, niestety. System oczywiście Windows 7 Starter, ATOM Inside. Nadaje się do oglądania filmów, czy seriali, ale jeśli chodzi o pracę, to już gorzej. Wiem, że to tylko netbook, więc nie powinnam od niego wymagać za wiele, ale nieraz mnie korci, żeby mu zamontować korbkę, kiedy dławi się 3 zakładkami w Google Chrome.
Jeśli chodzi o rozrywkę, to nadrabiam zaległości growe lat 90-tych :D. I wczesnych 2000. Kilka nowszych głupich gierek działa, typu Plants vs Zombies, czy Zuma lub Angry Birds - choć i one czasami lagują. Działa mi bez większego zarzutu Photoshop 7 (oczywiście dostając czkawki przy większych plikach ;)). Nie próbowałam nowszego. Za to kompletnie dostaje świra, kiedy przeglądam zdjęcia/obrazki w systemie Podglądu Obrazów (tym windowsowym). Nie, nie ma znaczenia, czy zdjęcie ma rozmiar dywanu, czy znaczka pocztowego. Dławi się przy każdym kliknięciu 'następne'. Thunderbird nie ma problemów z działaniem. Wideo rozmowy na Skype też dają radę. Całego kompa zamula tylko skan codzienny AVG. Nawet się filmu nie da oglądać.
Aczkolwiek, jak mówiłam, jest to tylko netbook. Kupiony BARDZO na szybko, za w miarę przyzwoite pieniądze. Gdybym mogła, kupiłabym lepszy. Różnica jest tylko taka, że z tego co piszesz, potrzebujesz go tylko "biznesowo", ja sobie grywam w jakieś durnowate gry, czy coś - głównie dlatego, że póki co to mój jedyny komputer i źródło rozrywki ;).
Meś
There's special place for me in hell. It's called the throne.