1 Ostatnio edytowany przez Mesława (2012-02-09 23:39:34)

Ryzyk fizyk, może jakiś prawnik, radca, czy inny adwokat się znajdzie, albo ktoś, kto po prostu (w przeciwieństwie do mnie) orientuje się w temacie.

Historyjka dość długa (pewnie dla większości tl;dr, ale to dla mnie ważne), ale może kogoś zainteresuje ogólnie, bo przyznam, dla mnie to BARDZO ciekawe doświadczenie.

Rozchodzi się o takie coś: http://webtron.nazwa.pl/robakowska/rand … oznice.jpg

Historia:

Narysowałam sobie kiedyś rysunek (może kojarzy ktoś - a propos badań piersi). Rysunek ten oczywiście umieściłam w Internetach, celem szerzenia propagandy. Jakoś tak wyszło, że rysunek odniósł całkiem niemały sukces.
Często znajdowałam go na różnych stronach (JoeMonster, Wykop, czy masa prywatnych blogów mniejszych i większych) - zawsze jednak ze stosownym podpisem typu "rysunek autorstwa ... [źródło]". Nieraz zdarzało się też, iż kontaktowały się ze mną na Facebooku, lub mailowo osoby prywatne pisząc "Czy mogę użyć Twojego rysunku do tego i tego?".
Nigdy w sumie nie odmówiłam, bo sam rysunek powstał nie po to, żeby na nim trzepać kasę, ale, żeby uświadamiać i być może pomagać. Samo logo zostało odstąpione firmie produkującej koszulki - która zyskami obdziela siebie i mnie.

Ostatnio, w przypływie narcyzmu i chęci podbicia swojego ego, wpisałam sobie wesoło moje hasełko w wujka gugla, coby sobie popatrzeć, gdzie ten mój wytwór zawędrował. No i jak myślałam: blogi, blogi, jakaś strona, blogi, wszędzie rysunek nietknięty, z reguły nawet źródło.

A tu nagle, wręcz znienacka, jakaś nowa strona. I nie byłoby w tym nic nadzwyczaTjnego, gdyby nie zasadnicza różnica między rysunkiem znalezionym, a oryginałem. Na obrazku, który znalazłam (link w górze) bezczelnie wręcz, mój podpis "robakowska" został zastąpiony podpisem kogoś innego.
Szybko przejrzałam stronę, jak i poprosiłam o pomoc wujka gugla i szybko okazało się, iż właściciel strony jest dziennikarzem polonii z Czikagoł, pismakiem, prezenterem lokalnej TV. Gość generalnie ma chyba jakiś kompleks, bo kreuje się na drugiego Tomka Lisa co najmniej, ale jeden pies - pomyślałam - tak się, do cholery nie robi.

Napisałam więc szanownemu panu BARDZO grzeczny e-mail, zapytując go uprzejmie, dlaczegóż usunął sygnaturę mą z dzieła należącego do mnie, zamieszczonego na swojej internetowej wizytówce.

Uprzejmy pan odpisał mi niemal natychmiast "Please, contact my attorney". A jakieś 10 minut później dorzucił drugiego maila, w którym zapytał mnie, czy wolę odpowiedź krótką, czy długą. W odpowiedzi, napisałam, iż chętnie przeczytam długą. Odpowiedź: w porządku, ale po weekendzie. Okej, wszystko cacy. Dwa dni później dostałam maila o treści "Czy może mi pani podać swój numer telefonu, na pewno łatwiej by to było wyjaśnić". Nie zgodziłam się na to za radą znajomych, że "co na piśmie, to na piśmie", żadnego trajkotania przez telefony. Po tej odpowiedzi, uprzejmy pan zamilkł.
Wczoraj wysłałam mu przypomnienie obietnicy napisania e-maila odnośnie tej sprawy. W międzyczasie wpis na jego blogu, gdzie użył rysunku - zniknął. Pan szanowny dziennikarz  odpisał mi dość wylewnie, choć nie na temat.
Meritum maila było takie: "Mam lepsze rzeczy do roboty, niż czytanie twoich postów. Usunąłem obrazek. Poza tym, znam prawo, mam prawników i jako, że przerobiłem twój rysunek, to należy on w świetle prawa do mnie, jednakże muszę Ci powiedzieć, że świetnie rysujesz, jakbyś narysowała coś gównianego, to bym nie opublikował, bo tylko dobre rzeczy wrzucam".

Jak na mój, prosty dość rozum, odpowiedź brzmi (z przeproszeniem): Mam cię w dupie.

Odpisałam szanownemu panu, że lata mi koło nosa, czy ma prawa, czy nie, bo nie chodziło mi o publikację, tylko usunięcie mojego podpisu. Wyłożyłam mu łopatologicznie sedno sprawy, opisałam przypadki publikacji wcześniejszych etc. To samo, co już tutaj napisałam. Jednakże nie zrobiło to na nim wrażenia, choć w kolejnym mailu zaczął się wypierać, iż on by w życiu nie usunął podpisu, on znalazł rysunek, bo on taki ładny, jestem taka super artystka, w ogóle taka wazelina, że to nieprawdopodobne... a dwie linijki później znowu powtarza, że ma lepsze rzeczy do roboty, niż pisać sobie ze mną i jak jestem emocjonalnie przywiązana do tego rysunku, to mogę sobie do niego zadzwonić albo do jego prawników.

Koniec historii.

Ciekawostka 1: w mailach nie padły żadne kolokwializmy, byłam uprzejma aż do granic (serio, sama się nie podejrzewałam, bo mi się wyzwiska same cisnęły na usta), choć od odpowiedzi na maila przypominającego, uroczy pan przeszedł ze mną na 'ty' nagle - jednostronnie, ja nadal zwracałam się do niego per 'pan'. I w ogóle styl pisania jego e-maili to najgorszy koszmar senny każdego grammar nazi. SERIO.
Ciekawostka 2: Koleś prowadzi bloga o ekonomii, prawach autorskich i piractwie ;). Oh, ironio. Do tego na swoim blogu miał reklamę pt. "Ktoś Cię oszukał, wyzyskał?! Zadzwoń, ja docieknę prawdy!" czy coś w ten deseń. Ciekawe, jakbym zadzwoniła, żeby znalazł siebie.

Korespondencja mailowa do wglądu: http://webtron.nazwa.pl/robakowska/random/ARIW.zip (4 strony dużym drukiem w Wordzie ;)).

Pytanie jest następujące: czy mam szansę cokolwiek wskórać? Nawet, jeśli nie wyłuskam tego człowieka z jakiegoś pieniężnego odszkodowania, to czy mogę mu przynajmniej uprzykrzyć życie, żeby mu w pięty poszło? Jesteście twórcami, może ktoś się orientuje, jak to wygląda.

Co o tym w ogóle myślicie?

There's special place for me in hell. It's called the throne.

2

Prawnikiem nie jestem, ale przesłałam prawnikowi Twoją historię. Miałam niedawno nieco inna historię, mianowicie bez mojej zgody zostało użyte w bannerze pewnej strony moje zdjęcie (zdjęcie mojej twarzy). Oczywiście admin strony twierdził, żebym mu przesłała zdjęcie, które uważam, że zostało wykorzystane w tymże bannerze. Były drobne przepychanki, ale jak postraszyłam sądem, to banner został zmieniony i jeszcze mnie przeprosił. Zrzucił winę na twórców strony. Mam nadzieję, że uda Ci się coś z tym zrobić. Jak tylko prawnik się odezwie, to przekażę Ci, co napisał.

oto koło :r przyp "pole 3,142857 * :r * :r przyp "l 2 * 3,142857 * :r przyp "i l / 360 powtórz 360 [np :i lw 1] już

3

Dzięki wielkie :).

Nie mam zamiaru odpuścić temu facetowi, bo jego bezczelność mnie po prostu dobija.

There's special place for me in hell. It's called the throne.

4 Ostatnio edytowany przez jellonek (2012-02-10 09:19:46)

Sprawa miedzynarodowa i kompletnie nie wiem co sie w takiej sytuacji robi.
Jedno jest pewne - piszac Ci ze "ma prawa do obrazka bo go przerobil" - wprowadza Cie w blad, bo choc faktycznie jest to praca pochodna - prawo cytatu w tym przypadku nie ma zastosowania...

Mysle ze warto bys opisala to na swoim blogasku opisala, cytujac maile (wkleic calych nie polecam, choc masz do tego prawo - jest to ogolnie przyjete za niemoralne ;) ). pozniej wykop/znajomi porozsylaja po jakichs serwisach i... moze sie uda naglosnic na tyle ta sprawe, ze i "zainteresowany" faktycznie bedzie mial "zrobione kolo pióra".

To obecnie moze prawdopodobniej lepszego kopa dac mu w dupe, niż sądzenie się z nim.

ps. oczywiscie nie odradzam sądzenia się - jak tylko wybadasz mozliwosci - tej drogi (z gory wygranej) rowniez sie trzymaj.
pewnie bedzie wyskakiwal z argumentami w stylu "zadoscuczynienie? sie tylko dowiedzialem - usunalem", na co mozna odpowiedziec ze "internet nie zapomina" :) bo i pewnie nadal jest do wyszukania obrazek u wujka gógla... tak wiec jakas dotacja na rzecz ktorejs z fundacji walczacych z rakiem piersi - byla by ok ;)

The UNIX Guru`s view of Sex:
unzip; strip; touch; finger; mount; fsck; more; yes; umount; sleep

5

Sprzedaj temat jego lokalnej konkurencji... A skoro zajmuje się też czymś takim: "Ktoś Cię oszukał, wyzyskał?! Zadzwoń, ja docieknę prawdy!", to konkurencja działająca w podobnej branży powinna być żywo zainteresowana tematem i to nagłośni. A to może mu uprzykrzyć życie ;)

Mesława napisał/a:

Dzięki wielkie :).
Nie mam zamiaru odpuścić temu facetowi, bo jego bezczelność mnie po prostu dobija.

Podaj adres mailowy tego czegoś.
Uprasza się wszystkich na Forum do pouczenia pana drogą elektroniczną.

Trzy najpopularniejsze w Polsce platformy 8-bit: Piwo, Wino i Wódka.
http://ym-digital.i-demo.pl/ - http://yerzmyey.i-demo.pl - https://soundcloud.com/yerzmyey
ŻADEN DOBRY UCZYNEK NIE UJDZIE BEZ KARY.

7

Nie mam zamiaru wszczynać kolejnego flame, ale gdyby obowiązywało ACTA, to mogłabyś iść do pana Zdziśka na rogu, który jest adwokatem i pozwać kolesia w 3 minuty. W obecnej sytuacji prawnej możesz kolesiowi niestety skoczyć, ew. procesować się w Chicago, IL, USA.

Jako, że Twój rysunek jest wybitny i znany wszędzie, to proponuję zgłosić sprawę na Wykop, a dokładnie CSI: Wykop. Nie takie rzeczy załatwiali.

Czy możecie wyjaśnić, Stirlitz, dlaczego wasz służbowy adres stirlitz@rsha.gov.de ma aliasa justas@gru.su?
Nie czytam PM. Proszę używać e-mail.

Zadzwoń do swojego posła żeby zagłosował za ACTA bo ta umowa by Ci bardzo uprościła życie :)

Sprawa jest komplikowana. Jeśli będziesz chciała pozywać gostka, to pytanie gdzie: obrazek namalowałaś w PL, mieszkasz w UK, gościu jest w USA. Regulują to odpowiednie umowy międzynarodowe (ale nie wiem dokładnie jakie). Zajrzenie do ACTA jest dobrym pomysłem, bo mimo że nie weszło jeszcze w życie, to odwołuje się do już obowiązujących umów które tu mogą być istotne.

Co do praw gostka do 'zmian' to moim zdaniem nie ma żadnych. Miałby jeśli jego zmiana byłaby w jakiś sposób 'twórcza', a sama zmiana podpisu moim zdaniem taka nie jest.

Jeśli gościu się nie ugnie - bez prawnika się nie obejdzie. Na ten moment najlepiej będzie jeśli jak najdokładniej udokumentujesz gdzie, jak i w jakim okresie gostek naruszył twoje prawa. Jeśli miał z tego jakiś zysk (tam jest podana jakaś infolinia, płatna może?) to możesz sporo ugrać.

Powodzenia.

Atari: FireBee, (Falcon030 CT60e SuperVidel SvEthlana CTPCI), TT, (520ST Pak030 Frak PuPla Panther), (520ST 4MB ST RAM 8MB TT RAM CosmosEx SC1435), (1040STFM UltraSatan SM124), (1040STE 4MB ST RAM 8MB TT RAM CosmosEx NetUSBee SM144 SC1224), 260ST, 520 ST+, (MEGA ST SM125), (65XE Rapidus U1MB VBXE SIDE2 SIO2PC), (Jaguar SkunkBoard), Lynx II, 2x Portfolio

Ale czy w stanach nie obowiązuje DMCA? To takie ichniejsze Acta i nie wiem czy nie można by gościa z tego przyatakować.

10

Yerzmyey - zanim naślę na niego Hiszpańską Inkwizycję, wolałabym sama pokombinować, bo jak wiadomo - skoro koleś jest pismakiem, do tego kochającym brukowce - zna się na kombinowaniu i manipulowaniu ludźmi, więc jeszcze z tego ja bym po dupie dostała, że go zaszczułam jakimiś ludźmi. Ten typ człowieka to niestety najgorsza menda, bo to 'polaczek', który dał nogę do USA i się wozi. Wcześniej pracował w TVP przy paru programach. Musi się znać na różnych machlojkach. Nie  chcę ryzykować, na razie korespondencja zdechła, gdyż pan szanowny ma zastoje w myśleniu i "lepsze rzeczy do roboty". A zanim ja uderzę po raz kolejny, chcę mieć czym uderzyć, stąd te wszystkie konsultacje.

Najchętniej bym kolesia wyskubała z pieniędzy, które całkiem by mi się przydały :D. Ale jeśli się nie da, narobienie mu koło dupy, żeby mu w pięty poszło mnie satysfakcjonuje. Jednakże wielu ludzi mówi, że mimo wszystko mam szansę - która oczywiście wymaga większej gimnastyki, ale jest jak najbardziej wykonalna, żeby dobrać mu się do dupy na drodze sądowej.

Jak wspomniałam, gdyby ten człowiek w pierwszym mailu okazał jakąkolwiek skruchę i po prostu napisał "No, zjebałem, przepraszam". To powiem, że machnęłabym ręką. To, co mnie wkurwia niemożebnie, to jest bezczelność i chamstwo przemieszane z obrzydliwą wazeliną. Do tego koleś mi jeszcze wmawia że to teraz jego obrazek, i że podpisu nie było na rysunku. Mniej niż minutę zajmuje znalezienie autora po wpisaniu w wujka gugla "cycki są fajne" albo "zbadaj cycki" - więc nikt mi nie wmówi, że "se ne da pane Havranek".

There's special place for me in hell. It's called the throne.

11

Mesia, on sobie może gadać głupoty, że się nie podpisałaś na rysunku. Jak wół na tym rysunku są aż dwa Twoje podpisy. Ok, często jest tak, że ludzie kopiują obrazek i wrzucają go np. na blog, czy tablicę na Facebooku. Np. deviantart pozwala robić "share" i w ten sposób czyiś obrazek ląduje na innej stronie. Ale na litość, facet, jak już chciał koniecznie wyzbyć się podpisu, mógł dać pod obrazkiem info, kto jest jego autorem, albo link do Twojej galerii/strony. On nie może Ci wmawiać, że to teraz jego obrazek.

BTW na obrazku dalej jest Twój podpis, więc nie wiem, co on sobie myśli.

oto koło :r przyp "pole 3,142857 * :r * :r przyp "l 2 * 3,142857 * :r przyp "i l / 360 powtórz 360 [np :i lw 1] już

12

General_Specific: maja swoje dcma i mozna by w ta strune uderzyc, ale do tego by Meśka musiala hamerykanskiego prawnika wynajac, a moze i nawet sie tam wozic...

Szanse masz duze, bo sprawa z gory jest wygrana. Problemem jest jedynie czas w jakim "dojdziesz swojego".
btw. acta czy jej brak tu nic nie zmienia. wystarczaja zwykle prawa autorskie. pisanie ze acta by pomoglo to troche naduzycie ze strony deliego ;)

The UNIX Guru`s view of Sex:
unzip; strip; touch; finger; mount; fsck; more; yes; umount; sleep

13

Mesławo jedna! Teraz sama widzisz, jak czuć się MÓGŁBY Boris znany wszystkim Valleyo, gdyby przypadkowo wpadł na pierwsze lepsze party w połowie lat 90-tych i obejrzał z braku laku graphics compo :)

zaraz przyłącze sie do e-najazdu na Szikago,ale musze się pohamować bo pewnie pobluzgałbym a to więcej szkody niz pożytku ;)

gep/lamers^dial

14

@jellonek: hamerkańscy prawnicy też powinni mieć coś takiego jak "no win no fee".
Wystarczy wyszukać listę takich kancelarii, przesłać emailem do nich zapytanie czy się podejmą i może któryś się zgodzi.

15

Ciekawostka przyrodnicza: http://ivowidlak.com/2011/11/ostatnia-i … c-o-pomoc/

ŚMIECHŁAM :D.

There's special place for me in hell. It's called the throne.

16 Ostatnio edytowany przez Lt_Bri (2012-02-10 16:13:42)

Inna ciekawostka, tym razem dotycząca dosyć znanego flimu Johna A. Russo i Drożdża A. Romero z 1968 roku.

Pierwotnie miał się nazywać "Night of the Flesh Eaters", została nawet przygotowana czołówka (zawierająca pod tytułem informację o prawach autorskich).

Ale jakiś czas później tytuł zmieniono na "Night of the Living Dead", a w czołówce zapomniano zamieścić stosownej adnotacji o prawach autorskich, skutkiem czego takowe tego filmu nie chroniły ;)

Ciekawe jak to u hamerykańców wygląda na chwilę obecną?

wszystkie trzy strony świata

17

jellonek napisał/a:

btw. acta czy jej brak tu nic nie zmienia. wystarczaja zwykle prawa autorskie. pisanie ze acta by pomoglo to troche naduzycie ze strony deliego

Akurat ten przypadek jest modelowym przykładem, w jaki sposób ACTA ułatwiłaby życie. W tej chwili, gdyby Mesława chciała podać wrednego Polonusa do sądu, musiałaby wykosztować się na podróż do USA i procesować się tamże. ACTA pozwala na dochodzenie własnych praw na miejscu, w Krakowie, Londynie, czy gdzie teraz Agata raczy stacjonować. Pozdrawiam, Zbyszek Hołdys :)

Czy możecie wyjaśnić, Stirlitz, dlaczego wasz służbowy adres stirlitz@rsha.gov.de ma aliasa justas@gru.su?
Nie czytam PM. Proszę używać e-mail.

18

Właśnie, zupełnie z dupy dostałam od niego maila:

"WITAM PONOWNIE!
WIDZE ZE NIE DAJESZ ZA WYGRANA!  A NIE DO KONCA WIEM O CO CHCESZ WALCZYC I CO CHCESZ WYGAC! NASYLASZ SWOICH LUDZI, BADZ TEZ SAMA PISZESZ KOMENTARZE NA MOIM BYLYM BLOGU.
CHCESZ WOJNY? DAJ PROSZE ZNAC!
JESZCZE NIKT NIGDY ZE MNA NIE WYGRAL!"

There's special place for me in hell. It's called the throne.

19

Hehe nikt nie spodziewal sie lodzkiego pogotowia ;)  Rzucilas linkiem i legion forumowy zadzialal :D

The problem is not the problem; the problem is your attitude about the problem

20

Gość pisze dla super expressu w wersji hamerykańskiej? Wiesz, nie wiem czy chce Ci się aż tak wojować, przecież takie gazety nic nie reprezentują? Chce Ci się zniżać do jego poziomu? Opisz najlepiej swoją sytuację na jakimś blogu + wykop (jak już było sugerowane) i wg można sobie darować bo szkoda czasu. Rozumiem twoje rozgoryczenie odnośnie tego, że ktoś ukradł twoją pracę (która jest bardzo dobra - szkoda że większość kobiet nie myśli w sposób taki by dać się nacieszyć widokiem) ale czy warte to twojego czasu?

Chociaż z drugiej strony gość wypowiedział "wojnę" a ja osobiście w takim wypadku nie wiem czy bym odpuścił (musiałbym się znaleźć w tej sytuacji).

21

dely napisał/a:

[...]pozwala na dochodzenie własnych praw na miejscu, w Krakowie, Londynie, czy gdzie teraz Agata raczy stacjonować. Pozdrawiam, Zbyszek Hołdys :)

Znowu HOŁDYS ? ;)

<-- Kontakt przez "E-mail" gdyż albowiem moja skrzynka "PW" jest pełna i zaprawdę nie mam czego usunąć.

--== Kup Pan/i dyskietkę http://www.atari.org.pl/forum/viewtopic.php?id=18887 ==--

22

1. Faceta z takimi "bajernckimi" podpisami nigdy nie przegadasz.: http://ivowidlak.com/wp-content/themes/ … &q=100
2. To taki typowy Polaczek (przykro to pisać) w Hameryce - myśli, że wszystko może bo jest TAM
3. Facet ma depresję i tym się wyłga: http://ivowidlak.com/2011/07/ivo-widlak … s-chicago/
4. Opisz wszystko na blogach i FB
5. Zapytaj kancelarię, która się u niego reklamuje co oni na to: http://www.cs-attorneys.com/

23

Właśnie tak sobie pomyślałem: czasem droga formalno-prawna jest ciężka i kosztowna a efekty mierne. W zasadzie to się robi jeśli chodzi o wyciągnięcie konkretnych pieniędzy. Ale jeżeli chodzi o zasady i utarcie nosa cwaniakowi, to można to o wiele lepiej zrobić robiąc mu gnój u klientów, w środowisku... Oczywiście inteligentnie i z planem oraz przewidując wszelkie ewentualności, żeby sobie nie naszkodzić. W epoce internetu nikt nie powinien się czuć pewnie, praktycznie bezkosztowo można zniszczyć człowieka , firmę jeśli ktoś zechce... Nie żebym namawiał :)

The problem is not the problem; the problem is your attitude about the problem

24 Ostatnio edytowany przez Mesława (2012-02-11 23:17:09)

Wieczor - a wiesz, że kusi? ;) Namawianie namawianiem, ale jemu się porządne lanie na dupsko należy. W ostateczności zawsze jest 4chan, oni nie wybaczają :D. Żeby to tak czy siak jakoś rozegrać, muszę się naprawdę skupić, żeby nie popełnić błędu. Ja osobą publiczną nie jestem, więc co by nie wyciągnął, to może mi skoczyć. Nie popełniłam w sumie nigdy żadnego przestępstwa, jedyna kompromitująca w jakiś sposób sytuacja w moim życiu to był ten nieszczęsny mokry podkoszulek na zlocie :D. Boże, młoda i głupia byłam. Swoją drogą usunięcie fotek dokumentujących, jeśli je ktoś gdzieś upublicznił, byłoby mile widziane :D.

BartoszP - tak, mam podobne odczucia. Polaczyna, mierny dziennikarz z kompleksem jakimś, typowy polaczek z Czikagoł, który się wyrwał z ciemnoty do ziemi obiecanej i teraz wyżej sra, niż dupę ma.
Do tego, może i mierny, ale dziennikarz - lubujący się w brukowcach pokroju SE czy Faktu, więc na pewno umie kombinować i manipulować. Ale nie ze wszystkiego się może wyłgać.
Zupełnie swoja drogą - też mam depresję (co prawda nie trąbiłam o tym w TV), ale nie usprawiedliwiam nią zachowywania się jak buc.

Innuendo przekazała mi przez Mikera, że jest kontat z prawnikiem odnośnie tej sprawy, zobaczymy co powie profesjonalista.

Oczywiście, że najchętniej bym go oskubała z kasy, gdyby się tylko dało - dodatkowe wacikowe zawsze się przyda ;).

There's special place for me in hell. It's called the throne.

25

powie: 200zł za godzinę :)

What can be asserted without proof can be dismissed without proof.