Jest jeszcze jeden aspeQT: ACTĘ, jak każda inna umowę międzynarodowa musi jeszcze ratyfikować parlament. Zaspamujcie swoich posłów, to może zagłosuja przeciw.

Dely: ACTA to jest forma umowy ramowej, która wskazuje kierunek do przyszłych zmian w prawie sygnotariuszy. Mnie najbardziej boli nie jej treść, lecz tryb w jakim była negocjowana - tajnie.

@henryk - ta petycja to chyba żart - list do premiera z taką liczbą błędów językowych i literówek? Wstyd byłoby mi takie coś wysłać. Nieważne czy to do premiera, prezydenta itp, nieważne co to za człowiek tam siedzi, możemy go nie lubić, nie przepadać za nim, nienawidzić ale warto przynajmniej nie zachowywać się tak jak oni i pokazać, że jest się osobą, która potrafi sobą coś reprezentować.
Domyślam się, że nie Ty to pisałeś ale moim zdaniem takie coś powinno być napisane porządnie a nie w emocjach na kolanie.

@dely co do abandonware, zgadzam się z tobą, ale wiele osób i tak dalej będzie się usprawiedliwiać, dopiero wymiękają jak się ich poprosi o podanie aktu prawnego czy czegokolwiek na potwierdzenie swojej tezy to wymiękają i piszą, że jak inni tak robią to znaczy że tak jest. To samo jest z rzekomym 24h - do niedawna myślałem, że ludzi zmądrzeli i już nie piszą tych bzdur ale jednak się myliłem ponieważ napotkałem na takie miejsca z takim zapisem...
To jest po prostu usprawiedliwianie się i uspokajanie swojego sumienia.

Co do tego okradania co napisał conrad to tak producenci twierdzą. Chcą nas po prostu ograniczyć - oprogramowanie rządzi się innymi prawami, mamy oem, mamy licencje czasowe itp. Producenci gier/programów i innego softu bardzo lubią cyfrową dystrybucje ponieważ ograniczają w tej sposób obrót używkami.
Coś takiego chyba na PS3 wprowadzili, że trzeba jakieś klucze aktywacyjne kupować czy coś gdy mamy tytuł używany - nie mam PS3 i jedynie znajomy mi to tłumaczył na zasadzie BF3 ale teraz to już nie pamiętam dokładnie.

Pewnie każdy by chciał ograniczyć obrót używkami nie tylko oprogramowania ale i innych rzeczy.

Narazie na temat ACTA krąży dużo informacji w mediach itp, robią sobie już z tego żarty i większość (zdecydowana) nie widziała ani jednej strony ACTA a się wypowiada jakby znali ją na pamięć, oczywiście nie zmienia to faktu, że jest to doskonała rzecz do tworzenia wszelakiej maści nadużyć, ze strony producentów.

Ja mam swój egzemplarz ACTA i trzymam oraz analizuje go sobie w jedynym miejscu do którego się nadaje - w wc.

Co do megaupload, filesonic itp jeżeli ktoś uważał, że to nie warez to nie wiem w jakim on świecie żyje.

@General_Specific jesteś pewien, że wszystko jest zawarte w ten sam sposób w polskim prawie? Jeżeli tak to udowodnij i na każdy artykuł/ustęp/paragaraf itp z ACTA podaj odpowiednik z polskiego prawa w postaci właśnie artykuły/paragrafu itp.
Większość może i jest - nie analizowałem, ale gdyby było wszystko to nie byłoby chyba takiego szumu.

@Paweł
No właśnie cały ten szum to panika moralna taka sama jak przy ustawie hazardowej. Nie jestem prawnikiem więc nie podejmuję się analizy, ale tak jak pisałem, mam kilku znajomych prawników którzy specjalizują się w ogólnie pojętych prawach autorskich i mówią, że ACTA tak naprawdę nic nie zmienia. No i przykro mi, ale wierzę bardziej im niż analizom na kolanie robionym przez nie prawników.

A Wilq na to:

cd /var/log.

Kaman, Bartosz. 99,995% providerów stosuje "najlepsze praktyki zapobiegania naruszeniom i ich zwalczania" wyraźnie ostrzegając w regulaminach, że mogą odcinać klientów od sieci za naruszenie prawa, itp. Poza tym wyżej wymieniony odsetek dostawców sieci OD LAT ustawia najniższe priorytety dla ruchu p2p, dodatkowo nakładając limity na prędkość transferu dla najpopularniejszych usług wymiany plików.

@paweł - przepraszam za błąd z linkiem. Po prostu nie sprawdziłem.Okazało się że na tamtej stronie jest jeszcze jedna (jakaś kretyńska) petycja. Tu jest poprawny link.  Poprawiam również w poście wyżej.
http://www.petycje.pl/petycja/8316/nie_ … lsce_.html

Tak tak. I to, że lada dzień miał być odpalony legalny serwis mogący realnie konkurować z potentatami w branży, nie ma żadnego związku.

Wprowadzono, tyle że nie Sony to wprowadziło tylko wydawcy a wszystko zaczęło sie od pomysłu kogoś ztcp w EA Games, który ponoc wyliczył jakie firma ma straty na swoich grach przy rynku wtórnym (handel i wymiana). Teraz każdy liczący sie wydawca, podchwycił temat, bo to łatwa kasa do ściagniecia z graczy: jak chcą grać ( a chcą ) to i tak zapłacą...Wszystkie ważniejsze tytuły wychodzą z online passami ( czy to na multiplayer, czy też na dodatkowe bronie, ekwipunek, misje czy głupawe ubranka <-Mortal Kombat). Jak w ręce Ci trafi używka, to możesz ją aktywować w necie, ale musisz dopłacić. Także firma swoje i tak dostanie. Cała ta akcja jest skierowana nie tylko w pojedyńczych graczy ale także w serwisy pokroju gametrader.pl gdzie masowo można wymienić się gierkami. Niektórzy śmieszni ludzie z większych developmentów juz myslą nad tym aby pójść jeszcze dalej i każdy egzemplarz gry niejako spersonifikować, by totalnie ukrócić jakiekolwiek ewentualne handelki i wymianki. Ludzie protestują na forach ale pewnikiem i tak nic nie da i jak śpiewał Kazik, wszystko może załatwić "ostateczny krach systemu korporacji"... ;)

Ktoś kto wymyślił DLC do gier konsolowych powinien zawisnąć w piekle powieszony za mosznę. Niestety w ślady EA idą nawet przyzwoite, do tej pory, firmy. Moim zdanie prowadzi to do degeneracji tradycyjnego rynku konsolowego. Najsmutniejsze w tym jest to, że całą tą machinę nakręcają bandy naiwniaków, kupujący te duperele. Sami kręcą na siebie ten bicz a potem jęczą.

Dokładnie. Obecnie te chciwe sukinkoty z premedytacją wypuszczają na rynek okrojone gry i w tym samym czasie wypuszczają DLC, za które trzeba dodatkowo płacić, ergo świadomie wciskają klientom wybrakowany towar. Kiedyś jeszcze zachowywali pozory i DLC leciało kilka miesięcy po premierze gry, a teraz to już się nawet z tym nie kryją. Poza tym, nie wiem jak dla was, ale dla mnie gra bez pudełka i instrukcji to taki oficjalny pirat. Jakich my czasów dożyliśmy, aż żal tyłek skręca.

Kaman...ja jestem tego świadom...pytanie jaki poziom "verbosity" może być wymagany przez "wielkiego brata".
Tak troszeczkę naciągając teorię może dojść do kontrolowania paczek i listów na poczcie czy przypadkiem
nie sa wysyłane nimi materiały będące pirackimi.
Inna sprawa, że całość aż...nieładnie pachnie...wprowadzeniem jedynego słusznego punktu widzenia i stylu
prawodastwa hamerykańskiego gdzie można opatentować wszystko. Łącznie z takimi ogólnikami jak obsługa ekranu dotykowego gestami  bez określenia żadnych szczegółów.

Reasumując:
Nie jestem zwolennikiem tej umowy ale cała akcja przypomina jak żywo akcję z lekami. Ustawa de facto znana jest od
dawna ale dopiero rzutem na taśmę i głośnymi krzykami "lud" chce zablokować zmiany. Niestety lekarze mieli mocniejsze argumenty.