Ja za to osobiście nie bardzo rozumiem, dlaczego party jest organizowane we wsi położonej na kompletnym odludziu. Ja rozumiem, że pewnie sala wypada taniej, ale z drugiej strony:
1) nie ma tam wygodnego dojazdu (przy czym niektórzy mają ze sobą sprzęt),
2) infrastruktura gastronomiczna jest jak to na wsi: jeden sklep, w którym na oko jest drożej, niż w Trenczynie, i jedna mocno przeciętna pizzeria, która na dodatek przestaje się wyrabiać, kiedy zjawi się na raz pięciu klientów więcej niż zwykle.
Poza tym nie ma co owijać w bawełnę, Słowacja była atrakcyjna, kiedy kurs korony do złotówki gwarantował piwo po 50 groszy i stosowne do tego ceny wyżywienia. Można było w tej sytuacji przymknąć oko na pewną zauważalną zgrzebność miejscowej bazy turystycznej, oraz na odległość (kogo ona dotyczy).
Ale teraz ceny tam mają jak nie przymierzając w Warszawie, a jakość pozostała ta sama, to znaczy marna. Nie sięgając daleko, w znanym niektórym hostelu w Hornej Suczy, gdzie nocleg kosztuje 10 euro (!), ogólnie nie było ciepłej wody, a w niektórych pokojach, jak plotka głosi, wodę w kiblu trzeba było spuszczać przy użyciu wiadra.
Do plusów mogę zaliczyć, że sala sama w sobie, gdzie odbywa się party, jest w miarę "kulturna".
Jeśli wolno się w podsumowaniu podzielić osobistymi wnioskami, to mogę stwierdzić, że mam dylemat, jechać czy nie jechać, podobny do tego, który mam przez ostatnie parę lat na wszelkich wyborach, na kogo zagłosować. Póki co jestem raczej (55%) na nie.
KMK
? HEX$(6670358)