1 Ostatnio edytowany przez Mesława (2011-10-08 13:33:13)

Jak niektórzy wiedzą - wylądowałam niedawno w UK (konkretnie w Sheffield). Jako, że kilkoro z Was tutaj również rezyduje, chciałam się zapytać o parę rzeczy.
Wiem, że są portale polonijne, ale w większości to straszna sieczna i nic konkretnego, jedni piszą to, drudzy co innego i mam mętlik w głowie.

Moje pytania dotyczą głównie pracy.

Czy żeby iść sobie gdzieś z CV powiedzmy i załóżmy, że mnie przyjmą - potrzebuję jakiegoś konkretnego "pozwolenia na pracę". I czy muszę beknąć jakieś astronomiczne sumy podatkowe - landlord uratował mnie od zapłacenia council tax za mieszkanie, nie uwzględniając mnie w umowie, więc jeśli pójdę do roboty na legalu - czy szlag tego nie trafi? Chętnie zapłacę ten podatek, tylko chwilowo nie mam czym :P.

Jak ogarnąć ubezpieczenie i na czym ono polega? Sprawdzałam ze 4 portale i wszędzie piszą co innego... Jak w ogóle wygląda w praktyce służba zdrowia w Anglii? Podobno za byle gówno liczą sobie jak za złoto - jak jest naprawdę?

Jak wygląda sprawa z własną działalnością gospodarczą?

Brytyjski cmok
Meś

There's special place for me in hell. It's called the throne.

2 Ostatnio edytowany przez Eskalator (2011-10-08 14:08:30)

Kolejność jest następująca:

1. idziesz do banku założyć konto - na tej podstawie wszystko sięw tym kraju dzieje, wyciąg jest potwierdzeniem adresu, o które wszędzie będąpytać

2. znajdujesz pracę - już po kilku dniach pracy zgłaszasz się do Job Centre i umawiasz się na spotkanie w sprawie National Insurance (ubezpieczenie), po kilku tygodniach bierzesz fiszkę (payslip), dokument tożsamości oraz potwierdzenie adresu (skoro mieszkasz na lewo to wyciąg z banku) i rejestrujesz się do ubezpieczenia, w Job Centre można rozmawiać po polsku, domniemam jednak że wyjeżdzając znasz angielski przynajmniej w podstawowym stopniu.
Jako obywatel UE masz prawo legalnie pracować bez dodatkowych papierów.

3. swój adres itak musisz podawać gdzie popadnie więc nie ukryjesz gdzie mieszkasz, council tax jednak można sobie darować jeśli miłościwy landlord postanowił sam go płacić, z pewnością jednak wpadną funkcjonariusze "tv license" i przez ścianę będą szukać telewizora wysyłając przy tym groźby, że 1000f kary itp itd.

Działalność gospodarcza - najprostsza forma czyli samozatrudnienie (self-employed) załatwia się telefonicznie w HM Revenue lub online w jakieś 15 minut. Kosztuje Cię to jakies 2.80f/tyg płatne kwartalnie (pfffff).
Ciekawostka - jeśli dziś postanowiłas "posiadać firmę" to właśnie ją posiadłaś :) Od tego dnia masz 3 miesiące na rejestrację lub jeśli Ci się odechcę to nie musisz rejestrować. Tak wiem, ja też nie mogłem w to uwierzyć ;)

3

Dzięki wielkie za wyczerpującą odpowiedź, od razu jakoś zrozumienie tego przyszło. W poniedziałek kopytkuję do banku a w środę do jobcenter :D.

A jak z ta służbą zdrowia, orientujesz się może?

There's special place for me in hell. It's called the throne.

4

Mesława napisał/a:

Dzięki wielkie za wyczerpującą odpowiedź, od razu jakoś zrozumienie tego przyszło. W poniedziałek kopytkuję do banku a w środę do jobcenter :D.

A jak z ta służbą zdrowia, orientujesz się może?

Nie ma sprawy, chętnie odpowiem na więcej pytań :)
Służba zdrowia w UK jest darmowa jeśli masz już oczywiście National Insurance. Jeżeli jesteś klasycznym przykładem polskiego lekomana to się tu zawiedziesz, na 99% chorób przepisują paracetamol, antybiotyki podają chyba tylko umierającym. Większość polaków baaaardzo szybko dowiaduje się, że posiadają układ odpornościowy i że (jejku jejku) to naprawdę działa a brytyjczykowi biegającemu po pijaku na mrozie nic nigdy nie dolega bo nie objadał się przez pół życia pigułami zapijanymi syropem :]
Wizyty u stomatologa już kosztują, kontrola i jakieś pierdoły są darmowe ale już np leczenie kanałowe zęba kosztować Cię może 150-200f. Kobiety w ciąży mają wszystko za free, nie tylko u dentysty. Refunowane są też przeróżne rarytasy typu zapłodnienie invitro lub masa kosmicznych leków na kosmiczne choroby, które w PL sobie ludzie a grube tysiące muszą ściągać zza oceanu.

Poziom służby zdrowia - zajebisty pod warunkiem, że dowiesz się do jakiego lekarza/szpitala iść. Należy unikać takich z dyplomem z Górnej Wolty (łatwo rozpoznać ;), najlepsze przychodnie, bo "rdzenne" to te w lepszych dzielnicach i wioskach. Szpitale i przychodnie są bardzo dobrze wyposażone, ogólnie cykl leczenia przebiegać może zaskakująco inaczej niż w PL ale okazuje się, że to działa.

Jeżeli już masz wypadek, to lepiej być nieprzytomnym bo wtedy zabiera Cię pogotowie i odrazu się za Ciebie zabierają (to nie żart), jeśli jednak "tylko" odcięłaś sobie kawałek palca to możesz spędzić na izbie przyjęć kilka godzin zanim Cię ktoś przyjmie. To najpoważniejsza wada jaką tu znalazłem.

5

Eskalator napisał/a:

z dyplomem z Górnej Wolty (łatwo rozpoznać ;),

LOL...tyle że pół Albionu wydaje się jakoś tak bardziej opalone, niemniej Burkina Faso rządzi. Reasumując: z punktu widzenia matki-polki opłaca się zaciązyć ;)

gep/lamers^dial

6 Ostatnio edytowany przez Dracon (2011-10-09 18:29:52)

No f**k(t), jakos Anglikow "z dziada pradziada" tam juz tak czesto nie uswiadczysz... :)
"Jukej" to teraz jakby konglomerat calego swiata w pigulce, gdzie przedstawiciele naszej rasy stanowia co najwyzej polowe skladu - bylem w zeszlym roku, widzialem. ;)

Mesia, Ty dopiero pytasz o takie rzeczy po przyjezdzie??? ;o

7

Esk - jeszcze raz dzięki, na pewno Ci jeszcze pozawracam głowę nieraz :)

Drac > Ogarniałam przed wyjazdem, ale szczerze, to wuja z tego bełkotu na stronach zrozumiałam. Polonia po raz kolejny mnie nie zawiodła - z radością utrudniają ludziom życie, więc wolałam zapytać w sensownym kręgu znajomych :). A poza tym, jeszcze mi się szmal nie skończył :D.

Jutro kopytkuję (w sumie za 3 godziny) na rozmowe o pracę, trzymajcie kciuki <3.

Meś

There's special place for me in hell. It's called the throne.

8

Dracon - jakbyś rozszerzył program wycieczki poza emigracyjne getto (zapewne Londyn albo inny moloch) to by Ci się proporcje szybko zmieniły :] Kilka mil za miasto i trafiasz do miejscowości, gdzie przez pół godziny spacerkiem po centrum pakola nie spotkasz ;)

Gepard (i nie tylko) - w UK rodzina to czysty biznes, "dalekowschodni" wraz z "afganami" produkują się na potęgę i cisną kilkadziesiąt tysięcy rocznie benefitów.

Mesława - cieszę się, że mogę pomóc, tylko głupia sprawa trochę bo ja właśnie jestem ta wspomniana polonia a na forum jestem raczej gościem niż znajomym ;)
Mam nadzieję, że szybko polubisz ten kraj, warunek jest jednak taki, że musisz w trybie natychmiastowym pozbyć się pewnych typowo polskich cech np. roszczeniowości, malkontenctwa, kombinatorstwa czy pazerności. A jeżeli nigdy nie zdołałaś, mimo presji otoczenia, nasiąknąć tymi okropnościami to z pewnością fajnie się tu odnajdziesz bez większego wysiłku :)

9 Ostatnio edytowany przez Mesława (2011-10-12 04:59:57)

Esk > chyba nie jest ze mną tak źle, bo pomijając fakt, że dalej jestem workless, co mnie trochę dobija (ale nadal szukam!), to czuję się tu naprawdę fajnie :).
Wręcz zachwycona jestem miejscową gościnnością i ogólną uprzejmością ludzi, których spotykam na co dzień. Mistrzostwem świata był dziadek, który mi pomógł nieść zakupy ostatnio :D.

I mam nadzieję, że Cię nie uraziłam tym, że polonia ludziom życie utrudnia. Widać od każdej reguły znajdują się jakieś pozytywne wyjątki :). Na razie na szczęście żadnych Polaków nigdzie nie spotkałam. Ogólnie staram się przyznawać, że jestem z Polski tylko wtedy, kiedy muszę - nasi nie mają tu najlepszej opinii... jak chyba w 3/4 Anglii, gdzie wlało się parę milionów Polaków podczas słynnej emigracji parę lat temu...

Poza tym - nie mieszkam w jakimś aglomeracyjnym molochu. Niby piąte miejsce pod względem wielkości miasto w Anglii (~500K mieszkańców), a czuję się tu jak na prowincji troszeczkę :D.

There's special place for me in hell. It's called the throne.

10 Ostatnio edytowany przez Dracon (2011-10-12 08:53:53)

Eskalator napisał/a:

jakbyś rozszerzył program wycieczki poza emigracyjne getto (zapewne Londyn albo inny moloch)

No tak jakbyś zgadł - rok temu penetrowałem miejski obszar Manchesteru (łącznie z wizytą na sławnym stadionie w Old Trafford ;)). :)

A jak przeżyłeś tegoroczny "bunt społeczny" na Wyspach (te 'walki uliczne') i ciekawy jestem Twojego komentarza w tej materii.
BTW. początek tegorocznego hitu filmowego ze Stathamem jako żywo przypomina trochę to z relacji w tv/radio/necie. Tylko pewnie brakowało takich zdecydowanych gliniarzy w realu.

11

Eskalator napisał/a:

Mam nadzieję, że szybko polubisz ten kraj, warunek jest jednak taki, że musisz w trybie natychmiastowym pozbyć się pewnych typowo polskich cech np. roszczeniowości, malkontenctwa, kombinatorstwa czy pazerności. A jeżeli nigdy nie zdołałaś, mimo presji otoczenia, nasiąknąć tymi okropnościami to z pewnością fajnie się tu odnajdziesz bez większego wysiłku :)

Lepiej nie da sie tego ujac! :)