201

BartoszP napisał/a:

Pytanie jest proste: Czym różni się autor programu od np. aktora ? Czemu aktor ma kosić kasę do końca życia w majestacie prawa a autor programów nie ?

Autor programów nie jest Twórcą. Konkretnie nie każdy. Znakomita większość jest zwykłymi wyrobnikami przepisującymi po 20x to samo za każdym razem w innej technologii i nigdy w życiu nie skalali się Twórczym podejściem do tematu. Ma to zresztą odzwierciedlenie w tym do kogo należą prawa autorskie majątkowe w relacji pracodawca-pracownik. Czym się różnią od siebie systemy bankowe 5 największych firm? Jestem za tym, żeby na równi z Twórcami byli traktowani tylko Ci, którzy tworzą coś nowego - technologie, algorytmy, urządzenia, itp. Może patenty miałyby tu większy sens?
Aktor tak naprawdę sprzedaje swój czas i za każdym razem tworzy mało uchwytne dzieło w postaci przedstawienia na deskach teatru. Nieco inaczej jest z filmem, który można wyprodukować w n egzemplarzach i pokazywać w kinie czy w tv - chociaż i tutaj dostaje gość gażę za występ przed kamerą i tak naprawdę też sprzedaje swój czas. Praca programisty (najczęściej) nie jest aż tak nacechowana jego indywidualnością i dlatego większość jest wynagradzana marnie. Ciekaw jestem czy np. pracownicy w zespole który stworzył takiego Wiedźmina, czy Far Cry dostają tantiemy? Śmiem wątpić - stawiam na to, że tantiemy kasuje wydawca. Dokładnie, jak w showbusinessie.

hex, code and ror'n'rol
niewiedza buduje, wiedza rujnuje

202

Kiedyś próbowałem swoich sił z wydawnictwem Silver Sharkiem (CD Action), naszym giełdowym kolegą Jurkiem vel Fred (był fanem Freda i wyglądał jak on).
Chciał na siłę zostać wydawcą oprogramowania więc poprosił mnie żebym coś mu na szybko napisał.
Wydał ten tytuł, ale pamiętam jak narzekał (wydawcy tak maja chyba od urodzenia) że z tantiemami to powinno być tak jak na zachodzie.
Jest jakaś górna granica tantiemów i koniec. Nie wiem skąd on te informacje zdobył ale tak według niego odbywało się w cywilizowanych krajach :)
Coś w tym musi być bo jak pewnego dnia Avalon przestał mi płacić to za wszystko naraz :) Chyba musiałem przekroczyć jakąś barierę (pewnie dźwięku :D )
Generalnie programiści zawsze byli traktowani inaczej. Traktuje się ich jak rzemieślników.
Czasy samodzielnych programistów minęły bezpowrotnie, teraz są oni narzędziem w rękach korporacji. :)

203

@mono: Ależ poszedłeś po bandzie... :-)
A co np. z "muzykami", którzy miksują cudze utwory i nie skalali sie skomponowaniem swojej muzyki ?
A co ze statystami w kinie ? A aktor o ile wystepuje "na żywo", to niech bierze kasę ale za oddtwarzanie filmu w którym raz wystapił....sorry, to nie jest fair.
A teza, że programista duzo kopiuje i jego twórczość nie jest nacechowana indywidualnością ... trudno ... albo traktujemy wszystkich jednakowo albo nie. Dlaczego autorki "Harlequinów" maja niby lepiej choć każda książka jest zywcem skopiowana co do idei z poprzedniej: się kochają...nie kochają...rozstają...schodzą i znowu miłość...
I tak można ciągnąć i ciągnąć przykłady.

204 Ostatnio edytowany przez nosty (2011-08-03 07:24:08)

mono napisał/a:

Autor programów nie jest Twórcą. Konkretnie nie każdy. (...) Jestem za tym, żeby na równi z Twórcami byli traktowani tylko Ci, którzy tworzą coś nowego - technologie, algorytmy, urządzenia, itp. (...) Praca programisty (najczęściej) nie jest aż tak nacechowana jego indywidualnością i dlatego większość jest wynagradzana marnie.

To Twoje zdanie, ale wg prawa autorskiego jestes w "mylnym bledzie".
Oficjalna definicja:

"Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór).
Utwór jest przedmiotem prawa autorskiego od chwili ustalenia, chociażby miał postać nieukończoną. Ochrona przysługuje twórcy niezależnie od spełnienia jakichkolwiek formalności."

Czyli za przeproszeniem nawet patyk wetkniety w psia kupe moze byc Utworem jesli tak zdecydujesz (albo i bez tejze decyzji!).

Zreszta dobrze napisany kod jest PIĘKNY wiec musi byc sztuką ;)

205 Ostatnio edytowany przez jellonek (2011-08-03 08:21:20)

Adam Klobukowski napisał/a:

Ale dozwolony użytek nie ma nic wspólnego z piractwem.

po czesci ma.

btw. pamietajcie ze prawo autorskie rozroznia wytwory (programy) stworzone na podstawie utworow programistow (kodow zrodlowych) i ich kolegow (grafikow, specow od useability, czasem tez muzykow, dzwiekowcow itd) od innych form - "bardziej artystycznych" podlegajacych nieco innym paragrafom.

z roznymi typami utworow wiaza sie miedzy innymi roznice w latwosci kopiowania (niektore to troche zaszlosci, ale...). od kiedy wynaleziono prase drukarska ksiazki, dzieki latwosci kopiowania mocno oddzielily sie od np. obrazow. spadl koszt jednostkowy kopii, wzrosla dostepnosc ich ilosci itd. ale mimo tego rekopisy wartosciowych dziel maja zabojcze ceny. podobnie stalo sie w momencie wynalezienia form zapisu dzwieku - juz nie trzeba bylo wybierac sie do filharmonii by odsluchac ulubiona opere, ale mozna, z tym ze koszt juz jest wiekszy niz "empetrojki".

z praca aktorow juz jest dluzsza historyjka, ale tez sprowadza sie do tego, ze wersja bardziej indywidualna (wystep w teatrze) raczej powinien miec wieksza wartosc niz miljony razy odtwarzalny film kinowy. inna sprawa to naklady na "przygotowania", ale jak wspomnialem - to juz dluzsza historyjka ;)

The UNIX Guru`s view of Sex:
unzip; strip; touch; finger; mount; fsck; more; yes; umount; sleep

206

jellonek: no tyle, że gdzie kończy się dozwolony użytek zaczyna się piractwo ;)

Atari: FireBee, (Falcon030 CT60e SuperVidel SvEthlana CTPCI), TT, (520ST Pak030 Frak PuPla Panther), (520ST 4MB ST RAM 8MB TT RAM CosmosEx SC1435), (1040STFM UltraSatan SM124), (1040STE 4MB ST RAM 8MB TT RAM CosmosEx NetUSBee SM144 SC1224), 260ST, 520 ST+, (MEGA ST SM125), (65XE Rapidus U1MB VBXE SIDE2 SIO2PC), (Jaguar SkunkBoard), Lynx II, 2x Portfolio

207

A propos artystow wystepujacych na scenie i wydajacych plyty.

Niedawno sie zastanawialem nad tym, ze obowiazujacy "paradygmat" jest taki, ze koncerty sa formą promocji plyty.
Nie uwazacie, ze w swiecie "post-copyright" powinno byc raczej odwrotnie? Darmowa plyta powinna byc forma promocji koncertow.
Przeciez na scenie artysta rzeczywiscie daje publicznosci "siebie" - energie, czas, glos i przede wszystkim bezposredni kontakt. Co wiecej nikt mu tej formy zarobku nie zabierze, chocby zniesiono calkowicie prawo autorskie.

Nic na sile, chodzi mi bardziej o zmiane sposobu myslenia - stworzenie nowego "paradygmatu" wlasnie.
Moze artysci zdadza sobie w koncu sprawe ze nie ma sensu walczyc z postepem technicznym, a trzeba sie zmienic i znalezc sposob na jego wykorzystanie. Moze skorzystalibysmy na tym wszyscy: byloby wiecej ciekawych swietnie przygotowanych koncertow. Bylby to drogie koncerty!! Ale czy nie wolelibyscie wydac 100-150zl za koncert swojego ulubionego artsty niz za 2 plyty, gdybyscie te mieli za darmo?

To tylko taka refleksja. No offence.

208

nosty: problem w tym ze biznes (a wczesniej po prostu popyt, bo ludzie nie mieli takiego wyboru jak obecnie) wychowal miernoty, oczekujace kokosow "bo som artystami i im sie nalezy!". dla biznesu to sie tym bardzie oplaca ze im wiekszy obrot - tym wieksze dochody...

costam za nagranie uwazam ze powinno sie zaplacic, ale to powinno byc zblizone do ceny nosnika wlasnie ze wzgledu na latwosc powielania.

The UNIX Guru`s view of Sex:
unzip; strip; touch; finger; mount; fsck; more; yes; umount; sleep

209 Ostatnio edytowany przez xxl (2011-08-03 08:49:18)

spokojnie nas zalatwia jak beda chcieli. wpriowadza prawo ze utwor to utwor_wlasciwy + specyficzny_nosnik + sprzet_do_odtwarzania i sa w domciu.

http://atari.pl/hsc/ad.php?i=1.

210

Nie pamiętam gdzie to czytałem, ale w mocno piracącej Brazylii artyści funkcjonują właśnie w ten sposób, jaki wymarzył sobie Nosty, a nawet wypracowali swoistą symbiozę z piratami!  Kapele nie mogąc liczyć na zyski ze sprzedaży płyt zarabiają na trasach koncertowych, przy czym piraci lokalni dla danej miejscowości dowiadują się o przyjeździe zespołu z odpowiednim wyprzedzeniem i wypuszczają na miejscowym rynku jego pirackie płyty. Gdy zespół przyjedzie, już jest znany i ludzie szturmują koncerty.
Jak się chce, to można!

211 Ostatnio edytowany przez drac030 (2011-08-03 11:55:58)

nosty napisał/a:

Gdybysmy nie mieli tej zdolnosci, czyli kopiowania to nie byloby tej dyskusji :P
Na razie wprawdzie potrafimy tworzyc "cuda", czyli kopiowac bezkosztowo jedynie cyfrowe dane, ale moze z czasem dojdziemy i do chleba :)

To nie jest argument: nie dyskutujemy o tym, czy kopiowanie jest możliwe (bo jest), ale o tym, czy etyczne.

nosty napisał/a:

A to co piszesz to herezja! Po pierwsze Chrystus nie musi udzielac "pozwolnia" na nasladowanie siebie, skoro sam w sobie i we wszystkim co robi jest wzorem dla kazdego katolika. Wciaz slysze jak ksieza nawolują zeby isc za Chrystusem i go nasladowac.

Nie jestem teologiem, ani w ogóle specjalistą w tej dziedzinie, ale tak prywatnie i po amatorsku obawiam się, że się mylisz. Wzorem dla każdego katolika (i w ogóle dla każdego chrześcijanina), przypuszczam, nie jest Chrystus sam w sobie, ale jego nauka. Ścisłe naśladowanie czynów Chrystusa nie prowadzi bowiem do bycia dobrym chrześcijaninem, ale do bycia dobrym mesjaszem albo nawet dobrym Panem Bogiem. A nie o to w tym chodzi. Toteż nikt nie zachęca wiernych do np. wiszenia na krzyżu (zwłaszcza ze skutkiem śmiertelnym, nawet jeśli to ma być skutek przejściowy).

Tak samo nie zachęca się zwykłych śmiertelników do dokonywania cudów, mogą to robić jedynie apostołowie (otrzymawszy ten dar, jak się domyślam, od nauczyciela), ale też nie ma wśród cudów, jakie oni mają robić, kopiowania: "Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy" (Mt 10,8). Nawet gdyby na tej liście kopiowanie było, dotyczy ona, jak rozumiem zacytowane miejsce, tylko apostołów, a więc nie Ciebie ani mnie.

Wobec powyższego Twoja argumentacja, mimo że błyskotliwa, nie jest, niestety, na temat, jaki nas interesuje w tej dyskusji.

nosty napisał/a:

Wskazalem, ze Jezus spozytkowal swoj cud rowniez dla ludzi, ktorzy mogli pojsc do wioski i stac ich bylo na zakup jedzenia. Nie roznicowal na biednych i bogatych. To zbija ten argument.

Ok, niech będzie. Ale nadal opierasz się na twierdzeniu, że wierny ma we wszystkim naśladować Chrystusa (który w teologii chrześcijańkiej jest tożsamy z Panem Bogiem), które to twierdzenie nie dość, że wydaje mi się nieprawdziwe, to jeszcze chyba delikatnie ociera się o bluźnierstwo.

nosty napisał/a:

Przyjalem Twoj argument o praktycznej niemoznosci rozroznienia kto kupilby, a kto nie daną plyte czy program. To jest problem. Choc wyliczanie strat na zasadzie "nie mozemy tego dowiesc wiec przyjmujemy ze wszyscy piraci by kupili" jest bez sensu. Istnieja metody statystyczne, i badanie pozwalajace zrobic takie wyliczenia dokladniej.

Myślę, że sytuacja jest podobna jak z nieumyślnym zabójstwem (uprzedzając ewentualnych trolli: nie sugeruję, że nielegalne kopiowanie w ogóle jest występkiem tego samego kalibru, co zabójstwo): jest ono karalne, żeby powstrzymać takich, co sobie wykombinują, że dokonane przez siebie zabójstwo z premedytacją uda im się (albo ich obrońcom) sprzedać przed sądem jako nieumyślne, co natychmiast uwolni ich od kary. Tak samo penalizacja "niekoniecznego kopiowania" (kiedy człowiek ma piracką kopię, ale płatnej by sobie nie kupił, choćby go przypalali) ma ograniczać ogólne piractwo na podobnej zasadzie.

Poza tym działanie umotywowane opłacalnością (typu: "wezmę za darmo, to będę miał taniej, a sam sobie wytłumaczę, że 'oni' są źli, więc szkodząc im jestem hiroł") jest bardziej prawdopodobne niż pozbawione tej motywacji (nie możesz temu zaprzeczyć, bo na tym ufundowany jest cały kapitalizm), więc sytuacji "niekoniecznego kopiowania" nie ma co w ogóle brać pod uwagę w kategoriach rynkowych.

No i ja nigdy nie negowalem, ze kopiowanie dobr cyfrowych moze (w pewnych okolicznosciach) powodowac spadek przychodow niektorych osob/instytucji!

No!

- spadek ten jest zwykle znacznie mniejszy niz sugeruja to oficjalne wyliczenia tychze osob

Zgoda. Ale z drugiej strony też znacznie większy niż proste pomnożenie "liczba pirackich kopii razy zero", a w tę stronę żeglowałeś na początku (i nie tylko Ty).

- w niektorych sytuacjach paradoksalnie zysk moze byc wiekszy (vide przyklad z supermarketem, albo badania wykazujace ze osoby kupujace muzyke sa czesto jednoczesnie jej dobrymi nabywcami)

Słusznie, w niektórych i paradoksalnie. A nie w każdej i z reguły. Sam to przyznajesz.

- patrzac na calosc gospodarki kraju/swiata bylans moze byc dodatni, a w konsekwensji i Ci "poszkodowani" moga zyskac (vide Polska lat 80-tych bez prawa autorskiego, albo cytat z Billa Gates'a na temat piractwa Chin)

Mogą zyskać, o ile są wielkim koncernami. Ale małe firmy (jedno-dwuosobowe), które nie mają sił na ściganie ludzi po świecie, wykańcza właśnie piractwo, pozostawiając na placu boju koncerny, które te siły już mają. Ergo, nielegalne kopiowanie programów to klasyczne podpiłowywanie gałęzi, na której się siedzi. :)

- ze patrzac na nasza cywilizacje jako calosc rozmaite "wlasnosci intelektualne" moga byc hamulcem a nie motorem rozwoju (znow patrz na cyctat z Billa Gates'a na temat patentow).

Zgoda, mogą. Ale dużo gorszym hamulcem jest przyjecie zasady, że wynalazczość (a nowy program, któego nikt wcześniej nie napisał, i którego pożądają miliony, jest rodzajem świetnego wynalazku) ma być charytatywna. Bo wtedy potencjalny wynalazca będzie musiał się zająć inną działalnością dochodową, np. pracą w kopalni, a po szychcie, jak wszyscy wiemy, już się często nie chce nic poza włączeniem telewizora.

@jellonek: odpiszę Ci później, jeśli pozwolisz.

KMK
? HEX$(6670358)

212

drac030 napisał/a:
nosty napisał/a:

Przyjalem Twoj argument o praktycznej niemoznosci rozroznienia kto kupilby, a kto nie daną plyte czy program. To jest problem. Choc wyliczanie strat na zasadzie "nie mozemy tego dowiesc wiec przyjmujemy ze wszyscy piraci by kupili" jest bez sensu. Istnieja metody statystyczne, i badanie pozwalajace zrobic takie wyliczenia dokladniej.

Myślę, że sytuacja jest podobna jak z nieumyślnym zabójstwem (uprzedzając ewentualnych trolli: nie sugeruję, że nielegalne kopiowanie w ogóle jest występkiem tego samego kalibru, co zabójstwo): jest ono karalne, żeby powstrzymać takich, co sobie wykombinują, że dokonane przez siebie zabójstwo z premedytacją uda im się (albo ich obrońcom) sprzedać przed sądem jako nieumyślne, co natychmiast uwolni ich od kary. Tak samo penalizacja "niekoniecznego kopiowania" (kiedy człowiek ma piracką kopię, ale płatnej by sobie nie kupił, choćby go przypalali) ma ograniczać ogólne piractwo na podobnej zasadzie.

Myślę że tu lepiej pasuje 'nieumyślne oszustwo'. Aby ukarać kogoś za oszustwo, wedle polskiego prawa, trzeba wykazać zamiar - czyli udowodnić komuś że jego celem było oszukanie ofiary. Jeżeli tego zamiaru się nie wykaże (np. ktoś się wybroni że po prostu się w jakiejś sprawie pomylił) sąd takiej osoby nie uzna za winnego.

Atari: FireBee, (Falcon030 CT60e SuperVidel SvEthlana CTPCI), TT, (520ST Pak030 Frak PuPla Panther), (520ST 4MB ST RAM 8MB TT RAM CosmosEx SC1435), (1040STFM UltraSatan SM124), (1040STE 4MB ST RAM 8MB TT RAM CosmosEx NetUSBee SM144 SC1224), 260ST, 520 ST+, (MEGA ST SM125), (65XE Rapidus U1MB VBXE SIDE2 SIO2PC), (Jaguar SkunkBoard), Lynx II, 2x Portfolio

213

drac030 napisał/a:

Tak samo nie zachęca się zwykłych śmiertelników do dokonywania cudów, mogą to robić jedynie apostołowie (otrzymawszy ten dar, jak się domyślam, od nauczyciela)

ztcp to dokladniej kazdy bierzmowany otrzymujac dar od ducha swietego - ale byles blisko ;)

drac030 napisał/a:

@jellonek: odpiszę Ci później, jeśli pozwolisz.

jasne. pojawia mi sie jakas szansa przeprowadzki do wawy, to na jakich spotach by mozna takie tematy i na zywo przy pizzy (ino mniejszej niz czestochowska ;) ) fajnie bylo by poruszac ;)

The UNIX Guru`s view of Sex:
unzip; strip; touch; finger; mount; fsck; more; yes; umount; sleep

214

jellonek napisał/a:

pojawia mi sie jakas szansa przeprowadzki do wawy

No to czekamy :)

PS. http://ohmygod.aevi.pl/webcomic/227.jpg

KMK
? HEX$(6670358)

215

no coz - zyciowe ;)

The UNIX Guru`s view of Sex:
unzip; strip; touch; finger; mount; fsck; more; yes; umount; sleep

216

ciekawy przypadek piractwa jest teraz na AAge, Kjmann sprzedaje darmowa gre Nostego (bez wiedzy Nostego)

http://atari.pl/hsc/ad.php?i=1.

217

Link?

Atari: FireBee, (Falcon030 CT60e SuperVidel SvEthlana CTPCI), TT, (520ST Pak030 Frak PuPla Panther), (520ST 4MB ST RAM 8MB TT RAM CosmosEx SC1435), (1040STFM UltraSatan SM124), (1040STE 4MB ST RAM 8MB TT RAM CosmosEx NetUSBee SM144 SC1224), 260ST, 520 ST+, (MEGA ST SM125), (65XE Rapidus U1MB VBXE SIDE2 SIO2PC), (Jaguar SkunkBoard), Lynx II, 2x Portfolio

218

Na AtariAge

i na naszym AOL.

Edit: ale już widzę, że się sprawa wyjaśniła.

I Ty zostaniesz big endianem...

219

@drac030 w dyskusję o nasladowaniu Chrystusa (rowniez w kwestii kopiowania czy zestawu cudow) nie bede brnąć, bo jestem ateistą. Przypuszczam ze sie mylisz, ale wolalbym aby ktos kompetentny to skomentowal.

drac030 napisał/a:

>Ale małe firmy (jedno-dwuosobowe), które nie mają sił na ściganie ludzi po świecie, wykańcza właśnie piractwo

Mysle ze jest to jeden z tych czesto powtarzanych mitow. Male firmy, czy tez niezalezni tworcy, sa duzo bardziej elastyczni i "postepowi" niz wielkie koncerny. Rowniez w wyniku tego, ze nie stac ich na walke z piractwem, dostosowuja sie do cyfrowego swiata "post-copyright", adaptują swoj biznes, szukaja nowych rozwiązan ekonomicznych czy artystycznych.

To tez rodzi postep. W sztuce, technice, ekonomii. Moze nawet przedewszystkim to!

Przyklady: moje wydawanie gier na Atari :)
Gdybym po prostu trzaskal cartridge to nic bym nie sprzedal, ale wymyslilem sobie ze jesli zrobie to inaczej: w dobrej oprawie i limitowanymi seriami to znajde nabywcow mimo ze kazda gra, ktora oferowalem (czesto w cenach wyzszych niz gry na PS3!) byla freeware.
Tak, wiem ze dla mnie to zabawa i nie musze utrzymac za to rodziny. Ale uwierz, ze robilem kalkulacje, ze gdybym rzucil prace i zajal sie tym na powaznie na rozne platformy 8/16 bit, to pewnie moglbym z tego zyc.
Kiedys rozmawialem z mlodym muzykiem, ktory wydal wlasnym sumptem plyte i okazalo sie ze sprzedalem wiecej kopii freewarowej gry na Atari niz on swojej plyty!

Inny przyklad, ktory juz podawalem: http://www.humblebundle.com/
To trzecia edycja. Zobacz jak sie kreci licznik nabywcow i zarobionych pieniedzy.
To nie jest akcja wielkiego koncernu tylko wlasnie niezaleznych tworcow gier (tzw. ostatnio bardzo modne "indyki").


A co do spiracenia mojej gry - jak napisalem na AOL zostalo to juz wyjasnione, gra ma zostac usunieta z katalogu na moją prosbe.
Poczatkowo nawet pomyslalem ze to jakis żart - prowokacja w kontekscie naszej dyskusji tutaj ;)

220

nosty: kojarzysz angry birds? wersja na androida, mimo ze bezplatna, zarobila dla tej firmy wiecej, niz platna apka na gejfona, mimo ze ponoc na sprzecie apple furrore robila.

The UNIX Guru`s view of Sex:
unzip; strip; touch; finger; mount; fsck; more; yes; umount; sleep

221 Ostatnio edytowany przez drac030 (2011-08-04 15:00:41)

nosty napisał/a:

@drac030 w dyskusję o nasladowaniu Chrystusa (rowniez w kwestii kopiowania czy zestawu cudow) nie bede brnąć, bo jestem ateistą. Przypuszczam ze sie mylisz, ale wolalbym aby ktos kompetentny to skomentowal.

Przypuszczam, że bycie ateistą niewiele ma tu do rzeczy. Nawet jeśli mylę się w jakichś detalach, to wydaje mi się, że co do zasady mam rację, a cała rzecz opiera się na zwykłym nieporozumieniu: "idź za Chrystusem" (follow Jesus) nie oznacza "powtarzaj wszystko, co Chrystus robi", ale raczej "daj się Chrystusowi poprowadzić". Nawet na zwykły zdrowy rozsądek biorąc to musi tak działać, bo z łatwością można wskazać rzeczy, które wolno robić Chrystusowi, ale nie wolno ich robić chrześcijaninowi. I jest to zrozumiałe w świetle rozróżnienia pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Więc popełniasz błąd przyjmując, że skoro Chrystus skopiował chleby, to AUTOMATYCZNIE wynika z tego, iż chrześcijanin może kopiować sobie programy.

Podobne nieporozumienie masz w sygnaturce: "Gdyby Bóg chciał chronić prawa autorskie to byłoby odpowiednie przykazanie w dekalogu!!!" Ale dekalog to jest wg Biblii zestaw praw uniwersalnych (obowiązujących zawsze i wszędzie), a więc odpowiednie przykazanie tam jest. Nieporozumienie polega tym, że interpretujesz dekalog literalnie - tymczasem, jeśli jest to - a Biblia niewątpliwie tak twierdzi - zestaw uniwersalny, to obejmuje wszystkie sytuacje z definicji. A skoro wszystkie, to i kopiowanie programów również.

Podobne nieporozumienie zachodzi - jak mi się wydaje - ze sławnym "dogmatem o nieomylności papieża w sprawach wiary". Ludzie często czepiają się nazwy tego dogmatu nie rozumiejąc, że nieomylność papieża w sprawach wiary (oczywiście w kościele rzymskokatolickim) wynika z definicji, podobnie nieomal jak z definicji wynikałby "dogmat o nieomylności http://www.t13.org/ w sprawach ATA".

To może tyle offtopu na dzisiaj. ;)

nosty napisał/a:
drac030 napisał/a:

>Ale małe firmy (jedno-dwuosobowe), które nie mają sił na ściganie ludzi po świecie, wykańcza właśnie piractwo

Mysle ze jest to jeden z tych czesto powtarzanych mitow. Male firmy, czy tez niezalezni tworcy, sa duzo bardziej elastyczni i "postepowi" niz wielkie koncerny. Rowniez w wyniku tego, ze nie stac ich na walke z piractwem, dostosowuja sie do cyfrowego swiata "post-copyright", adaptują swoj biznes, szukaja nowych rozwiązan ekonomicznych czy artystycznych.

Z czego nie wynika w żaden sposób, że kopiowanie stuffu bez ich zgody jest etyczne. Jeśli w Polsce zapanuje rozbój na drogach, to handel się dostosuje (podnosząc ceny żeby opłacić ochronę, inwestując w transport powietrzny itp.), ale absolutnie nie zmienia to niczego w kwestii napadów na transporty - zbójowanie jak było, tak jest i pozostanie bandytyzmem.

KMK
? HEX$(6670358)

222

Dobre, Papież tworzy specyfikację Boga :)

Przy okazji, przytoczę wyjaśnienie paradoksu "czy Bóg może stworzyć kamień którego nie mógłby podnieść", zaserwowane przez mojego przyjaciela, programistę i aktywnego katolika (wyjaśnienie jest dla programistów): "Bóg nie rzutuje na wszechświat" :D

Atari: FireBee, (Falcon030 CT60e SuperVidel SvEthlana CTPCI), TT, (520ST Pak030 Frak PuPla Panther), (520ST 4MB ST RAM 8MB TT RAM CosmosEx SC1435), (1040STFM UltraSatan SM124), (1040STE 4MB ST RAM 8MB TT RAM CosmosEx NetUSBee SM144 SC1224), 260ST, 520 ST+, (MEGA ST SM125), (65XE Rapidus U1MB VBXE SIDE2 SIO2PC), (Jaguar SkunkBoard), Lynx II, 2x Portfolio

223

No to tylko czekać na papieża schizofrenika mieszającego zdrowo w katechizmie, no bo w końcu z definicji jest nieomylny.
W kwestii uniwersalności Biblii: ortodoksyjni muzułmanie nie przyjmują do wiadomości istnienia rzeczy, o których nie wspomina Koran.

224 Ostatnio edytowany przez jury (2011-08-05 07:34:08)

Tak, już niejeden papież pokazał swoją nieomylność. Urban VI wyciął w pień kilku kardynałów. Kolejnym nieomylnym był papież ( którego nie pamiętam teraz z ksywy ) wystawił list gończy za pierwszym tłumaczem Biblii na język angielski. Oczywiście list dotyczył zamordowania tłumacza, i został wypełniony. Ta, nieomylność papieży jest powalająca, na ich polecenia zostały wycięte rzesze ludzi.

225 Ostatnio edytowany przez nosty (2011-08-05 07:50:19)

drac030 napisał/a:

Nawet na zwykły zdrowy rozsądek biorąc to musi tak działać, bo z łatwością można wskazać rzeczy, które wolno robić Chrystusowi, ale nie wolno ich robić chrześcijaninowi.

Powtarzam, ze ja jako byly katolik (a jak pewnie wiesz odejscie od wiary wymaga zwykle gruntowniejszego jej przestudiownia i zrozumienia niz pozostanie w niej) intuicyjnie i zdroworozsadkowo sadze odwrotnie.
I nie chodzi o to co teoretycznie "wolno" Chrystusowi (bo skoro przyjac ze jest Bogiem, to faktycznie moze wszystko), ale o to co czynil na ziemi bedac czlowiekiem.
Ale ten spor brnie za daleko w teologie. Poszukajmy od tego "fachowca".

drac030 napisał/a:

Podobne nieporozumienie masz w sygnaturce: "Gdyby Bóg chciał chronić prawa autorskie to byłoby odpowiednie przykazanie w dekalogu!!!" Ale dekalog to jest wg Biblii zestaw praw uniwersalnych (obowiązujących zawsze i wszędzie), a więc odpowiednie przykazanie tam jest. Nieporozumienie polega tym, że interpretujesz dekalog literalnie - tymczasem, jeśli jest to - a Biblia niewątpliwie tak twierdzi - zestaw uniwersalny, to obejmuje wszystkie sytuacje z definicji. A skoro wszystkie, to i kopiowanie programów również.

Toz to tak piekny przyklad sofistyki, ze az siadlem! :)
Nie interpretuje dekalogu literalnie. Ale to niewazne. Blad jest w Twoim zdaniu "Ale dekalog to jest wg Biblii zestaw praw uniwersalnych (obowiązujących zawsze i wszędzie), a więc odpowiednie przykazanie tam jest." Skad taki pomysl??

Dekalog to jedynie zbior nakazow i zakazow. Dotyczy wszystkiego ale nie REGULUJE wszystkiego. To rodzaj prawa. Inaczej mowiac: jesli o czyms nie ma mowy w Dekalogu to znaczy ze jest dozwolone i nie jest przymusowe.

Jesli sadzisz inaczej to powiedz mi gdzie dekalog sie odnosi np do pieczenia bułek albo porannej gimnastyki?

BTW. Kiedys Sapkowski w opowiadaniu o  Wiedzminie zapytal: "po czyjej stronie jest kowal podkuwajacy konie, Dobra czy Zła?".
Oczywiscie ze niektorzy ludzie powtarzaja w kolko "kopiowanie = kradziez" min po to by wciagnac te sfere zycia pod "jurysdykcje" Dekalogu. Jesli na to sie zgadzasz to tak, Dekalog ma odpowiednie przykazanie. Jesli nie (jak ja), to nie ma.

drac030 napisał/a:
nosty napisał/a:
drac030 napisał/a:

>Ale małe firmy (jedno-dwuosobowe), które nie mają sił na ściganie ludzi po świecie, wykańcza właśnie piractwo

Mysle ze jest to jeden z tych czesto powtarzanych mitow. Male firmy, czy tez niezalezni tworcy, sa duzo bardziej elastyczni i "postepowi" niz wielkie koncerny. Rowniez w wyniku tego, ze nie stac ich na walke z piractwem, dostosowuja sie do cyfrowego swiata "post-copyright", adaptują swoj biznes, szukaja nowych rozwiązan ekonomicznych czy artystycznych.

Z czego nie wynika w żaden sposób, że kopiowanie stuffu bez ich zgody jest etyczne. Jeśli w Polsce zapanuje rozbój na drogach, to handel się dostosuje (podnosząc ceny żeby opłacić ochronę, inwestując w transport powietrzny itp.), ale absolutnie nie zmienia to niczego w kwestii napadów na transporty - zbójowanie jak było, tak jest i pozostanie bandytyzmem.

No wlasnie nie. Bo jesli bilans calkowity "bandytyzmu" dla miasta, swiata, kraju bylby dodatni to predzej czy pozniej zostalby on zaakceptowany i usankcjonowany (w "Swiecie Dysku" PRatchetta istniala gildia zlodziei. Owszem kazdy mogl byc w majestacie prawa raz na jakis czas okradzionym, ale za to sytuacja w miescie byla kontrolowan i STABILNA, co w bilansie ogolnym bylo dla miasta cenniejsze. Cos w tym jest.).
Demokracja temu sprzyja, choc w sumie nie jest konieczna. Wystarczy ekonomia.
Takim "oswojonym bandytyzmem" dozwolonym choc niewatpliwie łupiacym kupcow i zmniejszajacym ich zyski są podatki! I zauwaz ze kupcy sie dostosowują - wydaja pieniadze na unikanie tychze (np. przez zatrudnianie doradcow podatkowych).

Ale genralnie przyklad byl nietrafiony.
Bo ja probowalem (moze nieudolnie) wykazac to co mowi Lawrence Lessig w ksiazce Wolna Kultura (http://www.futrega.org/wk/): ze mozliwosc latwego, taniego kopiowania i przesylania danych cyfrowych (rowniez tych obecnie chronionych prawem autorskim) nalezy traktowac jak zdobycz cywilizacji a nie jako zło.
Walke z tym porownuje do walki XIX pastuchow z pociagami czy samolotami ploszacymi ich bydlo. Zgodzisz sie ze ponosili oni w wyniku tego płoszenia realne straty, prawda? Ale czy w imię interesow tej wąskiej grupy ludzi nalezaloby zrezygnowac z pociagow i samolotow?
Ta zmiana paradygmatu jest najwazniejsza.

Inaczej mowiac: swiat sie zmienil i artysci/wytwornie/sprzedawcy musza sie do tego zmieniajacego sie swiata dostosowac a nie odwrotnie.