drac030 napisał/a:Zgrabny przykład, pogratulować, ale niestety, Chrystus, jak sam nadmieniasz, skopiował to sam, i tylko dwukrotnie - natomiast nie udzielił tej zdolności (a więc pozwolenia) nikomu innemu.
drac030: ty tak specjalnie? przeciez to ironiczny przyklad kopiowania - chyba nie myslisz ze ktos poza mitycznymi bytami z bajek potrafi w ten sam sposob materie kopiowac. ten przyklad po prostu zostal odniesiony do kopiowania czegos niematerialnego (nie mowie ze dobrze, bo jak wczesniej zaznaczalem odnoszenie jednego do drugiego moze byc mylace).
drac030 napisał/a:Poza tym można argumentować, że chleb (i ryby), czyli jedzenie, to artykuł pierwszej potrzeby i w sytuacji wyjątkowej można byłoby to zrobić, podobnie jak organizacje charytatywne "kopiują bezkosztowo" zupę dla biednych, rozdając ją za darmo. Niestety, nie bardzo widzę, gdzie ta sytuacja pasuje do oprogramowania.
jak zaznaczyl Nosty - chodzilo nie tylko o tych co sami nie potrafili sie wyzywic. nazwales jedzenie artykulem pierwszej potrzeby (bo zazwyczaj tak jest traktowane), ale w przypadku kwesty politycznej/propagandowej potraktowalbym je raczej na rowni z ulotkami, czy kielbasa wyborcza. ich wyprodukowanie niesie za soba realne koszta (w przeciwienstwie do tych ktore probojesz sztucznie urealnic).
drac030 napisał/a:Wydaje mi się również, że w sprawie "wirtualnych kosztów" podałem argument, którego nikt nie zbił: są one wirtualne tylko w idealnej (a więc wydumanej) sytuacji, w której zniknięcie wszystkich pirackich kopii spowoduje, że nikt, kto miał do nich dostęp, nie kupi sobie piraconego programu w sklepie. Co jest oczywistą nieprawdą, przeto piractwo generuje rzeczywiste straty, a nie żadne "wirtualne".
nie czaje tego wywodu. niby w jaki sposob te wirtualne koszta probujesz zdewirtualizowac? :D
blad twoj polega na przyjeciu ze skoro "a" jest oczywista nieprawda, to "b" naturalnie jest jedyna sluszna odpowiedzia.
skoro Abracham zyl mniej niz 3000 lat temu, a przed nim byla dosc okreslona liczba przodkow dzielaca go od Adama - to chyba oczywiste ze swiat ten nie moze miec wiecej niz 5000 lat.
nikt nie zaprzeczy ze kopiowanie nie ma wplywu na realna wartosc. jaki ma wplyw - zbyt szerokie zagadnienie by je upraszczac do dobry/zly.
nikt tez nie przeczy ze ktos sie napracowal tworzac "utwory".
ale przypomne - ktos kto mi sie rzuca na samochod na skrzyzowaniu, wymyje mi szyby mimo ze krzycze ze nie, nie rzycze sobie - mimo ze sie napracuje nie powinien sie spodziewac wynagrodzenia "bo sie napracowal". do tego niektorzy sprowadzaja argument o pracy tworcy danego utworu - "bo sie napracowal".
masz wyzej linka do artykulu (ok, zgodze sie ze troche troche za bardzo emocjonalnie napisanego ;) ) z antyweba, z ktorego po sznurkach mozesz poczytac i o badaniach i o firmie je przeprowadzajacych. badania te obalaja mit piractwa ograbiajacego firmy fonograficzne. obalaja "realne straty", pokazujac jakie faktycznie zyski przynosi wymiana wsrod "piratow", bedacych jednoczenie tymi, ktorzy to napedzaja rynek.
to chyba Nosty przytaczal historie z poczatkow "wydawnictw", w momencie gdy pienili sie na wyrastajace jak grzyby po deszczu biblioteki - ze to wielkie zlodziejstwo, ze sa okradani, po czym sie zorientowano ze ksiegarnie potrafia sie utrzymac tam, gdzie sa i biblioteki, a tam gdzie bibliotek brakowalo - brakowalo tez czytelnikow i ksiegarnie po prostu nie potrafily funkcjonowac.
Nosty napisał/a:Przyjalem Twoj argument o praktycznej niemoznosci rozroznienia kto kupilby, a kto nie daną plyte czy program.
problem jest szerszy - oznaczalo by to rowniez inny rynek i inne jego mechanizmy funkcjonowania.
nie majac dostepu do nazwijmy to "darmowych probek", klient byc moze nie moglby sie zapoznac z twoimi wyrobami. nie znajac ich - byc moze nie chcialby ryzykowac przy ich kupnie, a skierowalby sie do innego juz przetestowanego zrodla. ale to jest tylko gdybanie przy zalozeniach rownie wirtualnych/teoretycznych jak wspomniane straty.
btw. podstawowym w tym wszystkim jest (imo) trzymanie sie tego o czym napisal Nosty: trzymajmy sie konkretnych znaczen, a nie nowomowy. by cos stracic, najpierw to cos trzeba miec. nie traci dziecka ten kto zaklada gume.
nieodnotowuje straty != uzyskuje.
The UNIX Guru`s view of Sex:
unzip; strip; touch; finger; mount; fsck; more; yes; umount; sleep