Co prawda postanowiłem, że nie będę już uczestniczył w religijnych przepychankach i zaogniał atmosfery, ale tak się złożyło, iż wątek zboczył w zupełnie inne koleiny. No i tak sobie czytam i muszę powiedzieć, że ogólnie ciekawa wymiana poglądów się wywiązała. I zapewne bym się nie odzywał, ale kolega BartoszP zaserwował nam fantasmagorie takiego kalibru, że w imię zdrowego rozsądku trzeba odpowiedzieć, choćby dla równowagi. Tak więc po kolei.
Co najmniej irytujące są pokrzykiwania "starej" czyli np 25 letniej, Polonii np. z USA, która w większości uciekła z kraju za pieniędzmi na wizach turystycznych - nie wstydźmy się tego przyznać - a teraz ma czelnośc pouczać tych, którzy przez lata męczyli się w kraju i chcą za te męczarnie mieć prawo do decydowania. Niech taki jeden z drugim wróci tu i zrobi coś dla kraju a potem domaga się prawa do głosowania.
Tak dla przypomnienia to "stara" polonia nie uciekła z normalnego i cywilizowanego kraju, tylko z okupowanej kolonii sowieckiej w której na półkach stał tylko ocet. Nie zapominajmy również o tych, którzy zostali przez czerwone kanalie, brutalnie wyrzuceni z kraju ze względu na pochodzenie. Tak więc nie wszyscy uciekli z własnej woli. Do dzisiaj wrył mi się w pamięć obraz mojego kolegi z podstawówki, który chodził (bo musiał) w za dużych butach sprzątaczki, które to dostał od swojej matki. Do takiej nędzy komuchy doprowadziły nasz kraj, że normalny człowiek dziecku butów nie mógł kupić. Tak więc może w potępianiu tych co wyjechali by móc godnie żyć, zachowajmy odrobinę umiaru. Poza tym gdyby wtedy ludzie mogli legalnie wyjeżdżać to w Polsce i innych demoludach zostaliby tylko towarzysze i ich sekretarki. Dlatego jak słyszę i widzę dzisiaj tych wszystkich napi* i Olejniczaków, jako niby odmłodzoną lewicę, a spod tej tony pudru wyziewają gęby najgorszego czerwonego betonu ala Miller czy Oleksy, to tylko mam nadzieję, że się ludzie drugi raz nie dadzą nabrać, bo znowu będziemy mieli jako łapówy merce full wypas z firankami.
Z trzeciej strony to jestem za prawem, że KAŻDEGO POSŁA MOŻNA ODWOŁAĆ TYLOMA GŁOSAMI ILOMA ZOSTAŁ WYBRANY. Każdy z elektów czułby oddech na plecach i się starał.
W życiu nie czytałem niczego bardziej niedorzecznego. Oznaczałoby to, że ludzie chodzili by głosować "negatywnie" a nie "pozytywnie". To znaczy robiono by np. na "fejsbuku" spędy najróżniejszych debili, którzy by odwoływali nie lubianych przez siebie polityków, ot tak dla hecy. Przedsmak takiego piekiełka już mieliśmy dzięki akcji "Wyborczej" i "młodych wykształconych z dużych miast".
Nie powinno tez być możliwe kandydowanie w okręgu poza województwem zamieszkania. To załatwiłoby problem tych, którzy kandydują w egzotycznych okręgach tylko po to aby zostać wybranymi. Dotyczy to też tych, którzy startują z okręgu Warszawskiego, aby dostać polonijne głosy.
No niestety to są uroki demokracji i jeżeli mieszkańcy Pcimia Dolnego zechcą sobie wybrać kogoś z Kielc, to mają do tego pełne prawo i bardzo dobrze zresztą.
Z czwartej strony Sejm i senat powinny zmieniać skład co 2 lata wymieniając wtedy 50% składu czyli poseł wybierany jest na 4 lata tak jak teraz ale nie ma tego etapu, gdy nic sie nie robi bo za chwile wybory a potem drugie tyle czeka sie na publikacje planów działania, które ponoć każdy kandydat ma w kieszeni gotowe podczas wyborów.
Kolejny nonsens, dodatkowo niemożliwy do wprowadzenia w praktyce. Bo skoro 50% posłów byłaby wymieniana co 2 lata to automatycznie nie mogliby być wybierani na 4 lata jak napisałeś. Poza tym kto by miał decydować która połówka akurat ma odpaść? Dodatkowo wprowadziło by to niewyobrażalny chaos, bo ktoś kto ma w perspektywie wybory co 2 lata, nawet by nie pomyślał o wprowadzeniu jakichkolwiek reform, które to niestety z założenia są bolesne i niepopularne. Co więcej, szybkie stanowienie prawa, z reguły, równa się słabemu stanowieniu prawa, nie wspominając o gospodarce, gdzie wszystkie decyzje dają efekty dopiero po kilku latach.