No i dla wszystkich tak gorliwie chcących wyrzucić religię ze szkół i życia publicznego, to tak gwoli przypomnienia - był już taki okres w niektórych państwach i to całkiem niedawno.
Np. to:
Ewentualnie
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Zmarł twórca języka BASIC Zmarł Thomas E. Kurtz twórca języka BASIC
Zmiana serwera atari.area Serwis przeszedł właśnie ważną aktualizację infrastruktury
4th Atari ASCII Compo - wyniki Dostępne są już wyniki tegorocznego ATASCII Compo.
thing neo 1.60 Olivier Landemarre wydał nową wersję desktopu Thing.
VIII. Basque Tournament of Atari 2600 Kolejna relacja, wśród otrzymywanych od naszego przyjaciela Egoitza z Kraju Basków.
atari.area forum » Bałagan » Kiepska sytuacja w kraju a będzie gorzej.
Strony Poprzednia 1 … 8 9 10 11 12 … 399 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
No i dla wszystkich tak gorliwie chcących wyrzucić religię ze szkół i życia publicznego, to tak gwoli przypomnienia - był już taki okres w niektórych państwach i to całkiem niedawno.
Np. to:
Ewentualnie
Mieliśmy też pobożnych sąsiadów
@atari classic:
http://www.youtube.com/watch?v=-b7qaSxuZUg
magine there's no Heaven
It's easy if you try
No hell below us
Above us only sky
Imagine all the people
Living for today
Imagine there's no countries
It isn't hard to do
Nothing to kill or die for
And no religion too
Imagine all the people
Living life in peace
You may say I'm a dreamer
But I'm not the only one
I hope someday you'll join us
And the world will be as one
Imagine no possessions
I wonder if you can
No need for greed or hunger
A brotherhood of man
Imagine all the people
Sharing all the world
You may say I'm a dreamer
But I'm not the only one
I hope someday you'll join us
And the world will live as one
Mieliśmy też pobożnych sąsiadów
Faktycznie
No chrześcijanin pełną gębą.
A oto kolejne złote myśli Hitlera na temat chrześcijaństwa:
"The best thing is to let Christianity die a natural death...."
"...the only way to get rid of Christianity is to allow it to die little by little.... "
"National Socialism and religion cannot exist together...."
"The heaviest blow that ever struck humanity was the coming of Christianity."
Jest tego od metra. Oczywiście światowe lewactwo kombinuje jak może, żeby odwrócić uwagę ludzi od faktu, że Hitler był SOCJALISTĄ.
Ale B16 twierdzi, że "Nie jesteśmy przypadkowym i pozbawionym znaczenia produktem ewolucji. Każdy z nas jest owocem zamysłu Bożego. Każdy z nas jest chciany, każdy miłowany, każdy niezbędny".
Paweł VI twierdził w Populorum Progressio, że: "Głównym oskarżonym ? chociaż z pewnymi ograniczeniami ? nie jest już komunizm lub socjalizm, lecz kapitalizm, kolonializm, koncepcja liberalna będąca ideologicznym usprawiedliwieniem rzeczywistości kapitalistycznej" i proponował gospodarkę planową, regulację cen, postuluje ?obowiązkowy dla wszystkich narodów ogólny plan wzajemnej pomocy" czyli coś co tez znamy z niedawnych czasów.
@atari classic:
Imagine no possessions
I wonder if you can
No need for greed or hunger
A brotherhood of man
Imagine all the people
Sharing all the world
No wzruszający, socjalistyczny tekst pięknoducha, szkoda tylko, że przy okazji hipokryty jakich mało. Śpiewa to facet, który wtedy był jednym z najlepiej zarabiających muzyków i znanym miłosnikiem kupowania dóbr konsumpcyjnych na potęge. Szkoda, że nie zaczął zmieniać świata od siebie. Oczywiście małolatom to nie przeszkadza, ale tak jak napisałem wczesniej, człowiek zaczyna rozumieć cokolwiek z życia dopiero po 20tce, a niektórym ta łaska w ogóle nie jest dana.
no tak... niestety tego się obawiałem. Ty jak zwykle wiesz co jest najlepsze i znasz jedynie słuszną drogę. Mam nadzieję iż kiedyś otworzysz umysł i zrozumiesz trochę więcej. Masz jedną słuszną wizję, jedyną słuszną drogę. Cały świat i w wszyscy dookoła którzy myślą inaczej w/g Ciebie są w błędzie... nic i nikt nie zmieni twoich poglądów... i ostanie słowo w dyskusji musi być twoje :) wtedy czujesz się wygrany, prawda?
Ja w tym momencie odpuszczam. Nie mam żadnego racjonalnego powodu aby prowadzić dalszą dyskusję. Jak to napisałeś nie jest mi dana łaska zrozumienia twojego toku myślenia, przykro mi. Musisz sobie znaleźć kogoś kto będzie akceptował twoje mądrości życiowe.
Nie będę to ja i cieszę się iż nie dostąpiłem "łaski wiary" i "łaski zrozumienia".
pozdrawiam
Seban
Kieras. Może stworzysz nowy katalog o nazwie Radio Maryja. Tam będzie można robić wszystkie religijno-polityczne wrzuty.
I wszystkim religijnym i bezbożnym forumowiczom przypominam, że początek kreacji świata dal nie Bóg lecz tajemniczy palec, który jako pierwszy nacisnął start+option i rozpoczął ładowanie życia. A że głowica była dobrze wyregulowana to zajęło to tylko tydzień. ;)
Hororus to prawda, SYSTEM TURBO wymślono trochę póżniej. :)
...tajemniczy palec, który jako pierwszy nacisnął start+option i rozpoczął ładowanie życia.
DWA palce.
teraz zaczyna sie to do kupy skladac. palec ktory naciska start to ten dobry (wywola boot) a palec select to ten zly (odlacza basic). jeden palec to za malo zeby uruchomic program zycie. to mi przypomina bajke o swarogu i welesie, bogach (dobrym i zlym), ktorzy dopiero gdy polaczyli sily mieli na tyle mocy aby stworzyc czlowieka.
no tak... niestety tego się obawiałem. Ty jak zwykle wiesz co jest najlepsze i znasz jedynie słuszną drogę. Mam nadzieję iż kiedyś otworzysz umysł i zrozumiesz trochę więcej. Masz jedną słuszną wizję, jedyną słuszną drogę. Cały świat i w wszyscy dookoła którzy myślą inaczej w/g Ciebie są w błędzie... nic i nikt nie zmieni twoich poglądów... i ostanie słowo w dyskusji musi być twoje :) wtedy czujesz się wygrany, prawda?
Ja w tym momencie odpuszczam. Nie mam żadnego racjonalnego powodu aby prowadzić dalszą dyskusję. Jak to napisałeś nie jest mi dana łaska zrozumienia twojego toku myślenia, przykro mi. Musisz sobie znaleźć kogoś kto będzie akceptował twoje mądrości życiowe.
Nie będę to ja i cieszę się iż nie dostąpiłem "łaski wiary" i "łaski zrozumienia".
pozdrawiam
Seban
Na litość boską (tak boską), chłopie!!! Naprawdę obraziłeś się z powodu mojej krytyki Johna L.? I to Ty, który na dzień dobry wypaliłeś pod moim adresem elaborat na temat moich rzekomych powiązań z ultra prawicą, Rydzykiem i bóg wie z czym tam jeszcze. Zechciej bez emocji, przeczytać jeszcze raz mojego posta. Czy ja tam odnoszę się do Ciebie albo do kogokolwiek z tego forum personalnie? No chyba, że poczuwasz się do bycia małolatem, w co wątpię. Napisałem ogólnie i jeszcze raz to potwierdzam. Małolaty często patrzą na świat poprzez pryzmat buntu, negacji i chęci wywrócenia całego otoczenia do góry nogami, a muzycy pokroju Lenona wykorzystują to śpiewając tego typu "hymny". Wiem to z własnego doświadczenia, bo też przechodziłem ten etap w życiu, oraz z obserwacji nastolatków z którymi się obecnie stykam. Zachowują się dokładnie tak samo jak ja kiedyś i popełniają te same błędy. Tak samo jak ja kiedyś, reagują na rady dawane przez starszych. Poza tym, naprawdę sądzisz, że można wierzyć facetowi, który śpiewa "...imagine no possessions..." a jednocześnie sam pławi się w dostatku i konsumuje jak król dekadencji? Typowy przykład gościa, który po wzniosłym koncercie schodzi ze sceny i czyni dokładnie odwrotnie niż przed chwilą śpiewał. Sam lubię słuchać różnej muzyki, ale jednocześnie wiem, że w większości przypadków nie należy ich przekazu (oraz innej sztuki) traktować dosłownie i jako wyroczni. To się nazywa rozsądek, który niestety przychodzi (lub nie) z czasem. To znowu nie było personalnie do Ciebie, tylko ogólnie, tak więc nie musisz obrażać się jeszcze bardziej. Moim skromnym zdaniem jednym z przykładów autentyczności w muzyce jest "hurt" w wykonaniu Johnnego Casha. Jest to cover utworu Reznora z NIN, a genialne video zrobił Romanek. Oczywiście nie każdemu musi się podobać taka muzyka, czy choćby sama postać Casha. Chodzi tutaj o szczerość przekazu. Śpiewa to człowiek terminalnie chory, rozliczając się ze swoim życiem. Człowiek, który był na szczycie i z którego potem spadł na samo dno i się podniósł. Nie robi tego dla pieniędzy czy sławy i nic już nie musi nikomu udowadniać. Gdy coś takiego widzę i słyszę to czuję, że facet nie próbuje mnie zrobić w bambuko, i od razu dodam dla wszystkich nadgorliwców, że scena ukrzyżowania z tego klipu nie ma tu nic do rzeczy.
http://www.youtube.com/watch?v=AxU3gXy1 … ature=fvst
To jest moje zdanie i jeżeli się z nim nie zgadasz, to na pewno nie obrażę się z powodu piosenki.
No i na sam koniec to tak ogólnie. Czy mógłbyś mi wskazać, gdzie ja napisałem, że "mam jedynie słuszną wizje"? Nie wiem czy zauważyłeś, ale mamy tutaj dyskusję na piekielnie polaryzujące ludzi tematy, a ja wyrażam swoje opinie. Chyba mogę? Jeżeli zadasz sobie trochę trudu i przejrzysz chronologicznie wszystkie posty w tym wątku to gwarantuję Ci, że znajdziesz wielu harcowników specjalizujących się we wkładaniu kija w mrowisko i "jechaniu po bandzie", którym nie dorastam nawet do pięt. Nie zmienia to faktu, że dyskusja nadal mieści się w cywilizowanych normach.
Dla przypomnienia napisałem:
" Na koniec jako, że jeden przykład z życia przemawia lepiej niż tysiące hipotetycznych rozważań, to zostawiam wam pod rozwagę przypadek niejakiego Nergala. Człowiek ten prowadził sobie życie wzorowego satanisty. Fikał po scenie z odwróconym krzyżem, palił biblie, pluł sztuczną krwią, mieszał w głowach małolatom, czyli normalka dla każdego plastikowego wyznawcy zła. Aż pewnego dnia okazało się iż jest chory na białaczkę. I coż wtedy zrobił nasz książe ciemności? Czyżby zwrócił się do swojego mrocznego pana szatana? A może zadowolony, że władca ciemności wreszcie go wysłuchał i zesłał na niego to o czym ciągle śpiewa, przyjął mężnie jego wyrok? Ależ skąd. Nasz skruszony sługa szatana zwrócił się z pokorą i wiarą w ludzką dobroć, o oddawanie szpiku. Biedaczyna dopiero jak otarł się o śmierć to zrozumiał pewne rzeczy. Nie na darmo mówi się więc, że jak trwoga to do boga."
Przykromi mi xxl, ale ten przykład to kula w płot. Przecież to tylko potwierdza co napisałem, że taki Nergal to własnie plastikowy wyznawca zła, co to miesza małolatom w głowach, a jak przyjdzie co do czego to zachowuje się zupełnie inaczej niż śpiewa. Niestety większość małolatów tego nie wie.
Xxl, nie cytuj fragmentu wyrwanego z kontekstu, tylko całość, która wygląda tak:
"Człowiek ten prowadził sobie życie wzorowego satanisty. Fikał po scenie z odwróconym krzyżem, palił biblie, pluł sztuczną krwią, mieszał w głowach małolatom, czyli normalka dla każdego plastikowego wyznawcy zła."
Prawda, że wymowa jest całkiem inna?
wiesz co janq ... czytajac Twoje wypowiedzi dochodze do wniosku ze mozesz miec nierowno pod sufitem, klapki na oczach, zaslepienie prezesa k. i duza chetke na rozpalenie stosow w imie boze. brrrr ... niedobsz
... a flame nadal ciekawy :)
który śpiewa "...imagine no possessions..." a jednocześnie sam pławi się w dostatku i konsumuje jak król dekadencji? Typowy przykład gościa, który po wzniosłym koncercie schodzi ze sceny i czyni dokładnie odwrotnie niż przed chwilą śpiewał
wypisz wymaluj stereotyp polskiego ksiedza LOL
@atari classic:
ależ ja się nie obraziłem. być może faktycznie dokonałem błędnej oceny twojej osoby bo nie znam Cię osobiście. Niejako zaszufladkowałem Cię... zaliczając cię do typu ludzi bardzo podobnych do wyżej wymienionego kolegi. Styl wypowiedzi leżał bardzo blisko, nie ukrywam iż pisałem tamto pod wpływem dużych emocji. Już po napisaniu wiedziałem że nie będzie to dla Ciebie miłe, ale skoro się powiedziało co się myśli (nawet pod wpływem emocji) to trzeba mieć odwagę przyjąć słowa krytyki. Być może przesadziłem i ten mój post powinien iść na priv a nie forum publiczne.
Nie jestem chyba już małolatem (jak pisałem paręnaście postów wcześniej rocznik '75). Nie jestem jakimś specjalnym fanem twórczości Johna Lennona. Jednak nie mogę zaprzeczyć iż niektóre z jego piosenek podobają mi się, zarówno pod względem muzycznym jak i przekazywanych treści. Tutaj oczywiści interpretacja utworu należy do każdego z nas, nie każdy rozumie to samo. Nie sądzę iż każdy dokładnie wie co "autor" chciał powiedzieć, co "autor" miał na myśli :)
A co do hipokryzji Lennona, chyba zbyt mało wiem na jego temat abym mógł z tobą polemizować w tej kwestii. O tej piosence wiedziałem tylko mniej więcej tyle co przeczytałem kiedyś na wiki (http://pl.wikipedia.org/wiki/Imagine_%28utw%C3%B3r%29).
Co do twoich poglądów, nie mam zamiaru ograniczać swobody twoich wypowiedzi. Ja chyba po prostu nie rozumiem drogi którą idziesz, być może za mało jeszcze wiem o tym świecie. Miałem kiedyś misję aby naprawiać świat, ale czasami naprawianie świata i próba uświadomienia innym iż mogą tkwić w błędzie nie zawsze wychodzi tym ludziom na zdrowie. Dlatego chciałem już odpocząć od tej dyskusji... ale może jednak spróbuję dalej, temat będzie nadal drażliwy ;)
Nie ukrywam iż mimo emocji (czasem tych negatywnych również) temat wydaje się być ciekawy. Posłużę się przykładem/linkiem:
http://pclab.pl/news45212.html
Kultura oraz obyczaje Japończyków wielokrotnie zadziwiały świat. W obliczu trzęsienia ziemi oraz fali tsunami, obywatele tego kraju stanęli na wysokości zadania. Bez paniki, histeryzowania pomagają sobie nawzajem. Wiele agencji medialnych informuje o tym, że do tej pory na obszarach dotkniętych kataklizmem nie ma doniesień o szabrownictwie. Wybite okna w sklepach nie zachęcają nikogo do kradzieży.
Czy myślisz że ludzie z naszego kraju w obliczu takiego kataklizmu też potrafili by się tak zachować? Tego nie wiem, ale mam bardzo mieszane uczucia co do tego faktu. Skoro skaczemy sobie do oczu z o wiele bardziej błahych powodów, co do by się działo w obliczu tragedii? Nawet nie chcę myśleć...
Dodam jeszcze jeden cytat w wikii o japonii:
W obowiązującej od 1946 r. nowej konstytucji Japonii istnieje 20 artykuł gwarantujący całkowitą wolność wyznania oraz sumienia, a ustawa rozdzielająca religię od państwa sprawia, że Japonia jest krajem świeckim oraz neutralnym światopoglądowo. Artykuł ten zaznacza, że żadna organizacja o charakterze religijnym nie ma prawa pełnić władzy politycznej, ani nawet pośrednio wywierać na nią wpływu. W państwowych szkołach praktyki religijne są zakazane. Wszelka działalność religijna, osoby duchowne oraz wznoszenie obiektów sakralnych nie jest dotowane z budżetu państwa.
Mimo braku powszechnej wiary w jedynie słuszną religię, oraz mnogą ilość sekt oraz innych "nowych religii":
Podobnie jak w Korei i Chinach, w Japonii występuje wiele rozmaitych i powstałych niedawno sekt i nieoficjalnych odnóg większych religii określanych mianem shin-sh?ky? (nowe religie).
To społeczeństwo nadal żyje i funkcjonuje o chyba na wyższym poziomie świadomości. I nagle się okazuje iż można bez łączenia kościoła z państwem oraz mieszania kościoła i religii w sprawę polityki sprawnie działać? Wydaje mi się iż można.
I jakoś żaden "ktoś" pokroju stalina lub hitlera u nich nie rośnie, a przynajmniej nie próbuje opanować świata. To nie kwestia w wiary lub niewiary w boga.
pozdrawiam
Seban
"To nie Jezus namawiał do mordowania w imię wiary, lecz nakazywał miłość do wrogów. Mordowali konkretni ludzie,w imię własnych interesów pod przykrywką wiary. "
Rychu: przypomnij sobie o jednym z dogmatow swojej wiary (nieomylnosc papierza) po czym przypomnij sobie z czyimi postaciami wiaza sie wojny krzyzowe...
atari classic: dobro/zlo - to pojecia zazwyczaj naduzywane, bo tak jak pisali chopaki wczesniej - odczucie dobra/zla ZAWSZE jest subiektywne (tak, zabijaniu rowniez mozna przypisywac pozytywne jak i negatywne cechy, sam pewnie bez problemu na to znajdziesz przyklady).
btw. prosze o nie narzucanie mi poprzez nazywanie "faktem" pojec sobie wtloczonych do glowy - chodzi mi o nazywanie zarodka/embrionu dzieckiem, sugerujac ze to juz czlowiek.
ps. jestem ateista (czy dumnym? nie wiem jak z pogladow religijnych mozna wyciagac dume) a mimo to lubie zarowno czasem przejsc sie do kosciola, jak i porozmawiac z moimi katolickimi przyjaciolmi, wsrod ktorych i ksieza i siostry zakonne sie znajda. zal mi ich naiwnosci, ale rozmowy na rozne tematy po prostu moga byc przyjemne...
tak wiec to "A propos zakonnic, to ja na ten przykład znam z tuzin ateistów, którzy jak tylko była taka potrzeba (np. pogrzeb czy chrzciny ) to pierwsi plackiem leżeli w kościele." jest rownie sensownym argumentem, jak proszenie kogos o udowodnienie nie istnienia czegos - udowadnia sie istnienie czegos, a nie "brak istnienia".
tak sobie pomyślałem że w dobie modnego "jechania po KK i katolach" na wszystkie możliwe sposoby, nie napisał nikt jeszcze jakiegoś slashera/fpp czy czegoś podobnego, gdzie spragniony krwi gracz mógłby w zaciszu swojego domu krwawo rozprawiać się ze "zgrają klech, tabunami katolików, tyralierami chrześcijan" i to wszystko w imię "oświeconych idei XXI wieku" Przecież to byłaby złota kura, taka gra. Przecież każdy chciałby się odegrać za te wszystkie krucjaty, kontreformację czy inkwizycję, niepawdaż? ;)
nieomylnosc papierza.
1. Bulla Piusa IX "Pastor aeternus" z 1870 roku mówi o nieomylności w sprawach wiary
2. w języku polskim rzeczownik papież piszemy przez "ż". Wyraz ten wałkowany był w Polsce od 1978 roku a Jellon a.d. 2011 jeszcze nie opanował jego pisowni... ;);)
gep: no widac nie opanowalem, ale sugerujesz ze krucjaty nie mialy nic wspolnego z wiara? sugerujesz ze postawa KK w trakcie wojen minionego stulecia tez nie ma nic wspolnego z wiara? wczeniejszy stosunek do "odmiencow" w kolonizowanych krajach rowniez?
to czego ta wiara dotyczy i w ktorych kwestiach w koncu ten monarcha jest nieomylny?
arabowie maja prostrza ocene, bo ich religia reguluje prawnie nie tylko sprawy ale i np. ekonomiczne (u zydow to wynika z tradycji, wiec w sumie podobnie).
"u nas" stara sie zamydlic oczy ze nieeee, religia nie ingeruje w sprawy "swieckie".
ja nic nie sugeruje, ja rzuciłem temat dla deweloperów ;)
haha, zaraz rozkreca ;)
Do Sebana.
Co do Japończyków to sprawa ich religijności nie wygląda tak prosto i jednoznacznie jak to zarysowałeś bo:
1 - Cesarz Japonii zrezygnował ze swojego statusu "bóstwa" dopiero po 2 wojnie światowej (nie pamiętam dokładnie daty, a nie mam czasu by teraz szukać). Tak więc jeszcze stosunkowo niedawno Japończycy uważali za boga, swojego cesarza i byli w tym śmiertelnie poważni.
2 - W Japonii nadal bardzo silne wpływy ma buddyzm i shintoizm, tak więc nie są oni aż tak niereligijni.
3 - To, że Japończycy zachowują teraz zimną krew i niebywałą dyscyplinę, nie wynika z ich bezbożności, tylko z faktu wielkiego znaczenia kodeksu bushido, który wywierał i wywiera ogromny wpływ na ich życie i wychowanie. Co więcej, kodeks ten dla Japończyków to w zasadzie religia.
4 - Znam kilka osób, które mieszkały i pracowały w Japonii (w tym 2 rodowitych Japończyków). Osoby z naszego kręgu kulturowego mówią jedno, Japonia to piękny kraj na wyjazd turystyczny, ale praca i życie tam dla ludzi z Europy lub USA jest koszmarem. Młodzi ludzie są tam poddawani niewyobrażalnym dla nas naciskom, a pozycja kobiet w społeczeństwie też nie należy do najciekawszych. Bardzo dobrze ukazuje to film "Lost in translation" - polecam jakby ktoś nie oglądał.
5 - Dlatego podtrzymuję moją główną tezę, że obecnie w zasadzie większość krajów dobrobytu, wolności słowa i swobód obywatelskich ma korzenie chrześcijańskie. I nie jest to przypadek.
Strony Poprzednia 1 … 8 9 10 11 12 … 399 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
atari.area forum » Bałagan » Kiepska sytuacja w kraju a będzie gorzej.
Wygenerowano w 0.804 sekund, wykonano 2 zapytań