Sapemu na Atari wykonuje dump całego ramu 64kB do pamięci rozszerzonej. Jedynie to gwarantuje możliwość uruchomienia znacznej ilości plików SAP zaalokowanych w przedziwnych i egzotycznych zakamarach liniowego 64k ;)- Po więcej szczegółów należy udać się do Epi'ego :)

Iii, akurat rozszerzen pamieci do Atarki mnogo.

W zasadzie to jest kłamstwo, bo sapemu działa na stock 130XE bez żadnych rozszerzeń. :)
Pin: to prawie tak działa, ale "prawie" robi wiadomo co. :)
Technicznie da się to zrobić i nie jesteś pierwszą osobą, której na tym zależy. Prawdopodobieństwo, że to naprawię, jest niewielkie, bo ostatnio zajmuję się głównie trollowaniem, ale są "pewne osoby", które dostały źródła, więc nic jeszcze straconego.

Pisałem sapemu raczej jako proof of concept, a że już wtedy standardem było 320k, to nie za bardzo przejmowałem się pamięcią.
Moje +1MB kosztowało chyba 25 pln. Nawet biorąc pod uwagę inflację, jeśli ktoś będzie chciał więcej, to jest żyła. ;)

Sapemu odtwarzające wszystkie SAP-y... Ech, marzenie :)

Ale  przeiesz mozna drucikami simma podlutowac , nie? Walic gniazdo i podstawki,1 mega widac w testach i sklepie...

Rozszerzenie pamięci dla małego Atari to bardzo ciekawy temat, jednak póki co wpadł mi do głowy inny pomysł. Otóż, czy jest jakiś sposób aby SAPy przekonwertować do formatu XEX? Tzn. czy pod pecetem jest program, który z SAPka tworzyłby XEX`a z playerem + moduł SAP. W ten sposób mógłbym obejść ograniczenia sprzętowe mojego Atari i posłuchać ulubionych SAPków poprzez odpalenie ich bezpośrednio z SIO2SD. Ale czy coś takiego da się w ogóle zrobić ?

Zaxon - widziałeś compa rozszerzanego kiedyś przez słynną legendarną osobę ze ściany wschodniej?
Jak wyglądała w środku? Życzę powodzenia w późniejszej ewentualnej naprawie tak rozszerzonej Atarki.

Oczywiście, zawsze można ciąć koszty zero podstawek, zero pcb - wszystko na piramidkę i na pająka.
Wtedy to i nawet pewnie za 20zeta zrobisz to rozszerzenie - schody zaczną się jak coś pierdyknie i trzeba będzie wymienić jakąś zwaloną część - Atarki pochodzą z kilku fabryk, były przechowywane w różnych warunkach, są płyty z których każdego scalaka wylutowuje się prosto i przyjemnie, a są i takie gdzie trzeba się naprawdę ostro namęczyć.
Ja osobiście wolę wydać 2 razy tyle na rozszerzenie, ale mieć wszystkie scalaki w podstawkach - nie ma potem problemu i nie trzeba puszczać wiązki przewodów do simma.
Każdy wybiera to co lubi.. eot.

Piguła: mam wrażenie, że Zaxon doprawił swoją wypowiedź sarkazmem, więc to nie do niego kieruj argument. :)
Moje rozszerzenia robiła słynna legendarna osoba z Dolnego Śląska i też było trochę kabelków, a jednak całość była wykonana estetycznie i wszystko działało jak należy. Na podstawkach też można się przejechać, gdy np. styki zaśniedzieją, a w podstawce pod simma chyba niezbyt łatwo się je szoruje. Nie mówię, że podstawki są złe, po prostu świat nie jest czarno-biały. :)

a ja bym bardzo chcial sie dowiedziec o jaka to slynna osobe i legendarna ze sciany wschodniej pigula raczyl miec na mysli ;)

stawialem na Waldiego albo Gumiego
ale jesli tak, to wiekszosc kompow jakie widzialem jest niemodyfikowalna po tym jak ktos juz z nimi skonczy
nawet nie mozna wyjac plyty z obudowy bez rozlutowania 150 kabli

po tym quascie gumi wycofal sie z atari