Kiedyś słyszałem takie porównania różnych języków programowania:
1. assembler - gokart - mały, piekielnie szybki i raczej niebezpieczny
2. FORTRAN - amerykański krążownik ze skrzydłami - rusza powoli ale gdy ruszy to jedzie i jedzie i jedzie
3. MODULA-2 - auto z podwójnymi pasami dla każdego z pasażerów, poduszki i kurtyny z każdej strony - bezpieczne aczkolwiek trochę uciążliwe w użyciu
4. Pascal - garbus - brzydki ale wszyscy go kochają
5. C - jeep - potrzęsie, potrzęsie ale wszędzie przejedzie.
A tak w ogóle, to odnoszę wrażenie, że teraz programowanie sprowadza się do "drag'n'drop" i nie trzeba już umieć programować tylko sklejać klocki. Niestety klocki składają się z klocków i nawet 640MB nie wystarczy. I w tym kontekście rodzaj języka programowania traci na znaczeniu wobec sprawności w posługiwaniu się myszką i rozpoznawaniu piktogramów.
I dlatego coraz mniej MakGajwerów, którzy z niczego robią prom kosmiczny :)