hororus napisał/a:A, ponieważ to FPS to nie rozdmuchany RPG więc za każdym razem chodzi tylko i wyłącznie o to żeby napi* w przeciwników i zabijać jak najwięcej. Najlepsza rozrywka po stresującym dniu (RPGi też bardzo lubię żeby nie było). A właśnie im bardziej nie-z-tego-świata przeciwnicy i giwery tym lepiej. Dużo kolorów (ale nie lukru w postaci World of Warcraft), wodotrysków, wybuchów, totalnej rospierduchy i jest GIT!!!! Cedyn, tak trzymaj. Zresztą jeżeli ma to być godny następca PIERWSZEGO Painkillera to tym bardziej!!!
Nie zgadzam się. Rozpierducha jako gatunek jest spoko, ale może mieć różne postaci. Scenografia może być z ambicjami artystycznymi na miarę Gigera a może być tandeta horroru C klasy. Chodzi o wrażenia artystyczne, a nie techniczne.
Mechanika gry, nawet przy fenomenalnej grafice i FXach może być spartolona, np. mieć niedorobione kolizje. Bronie mogą być niezbalansowane albo nudne, tzn. poza efektami nie bardzo się różnić w zastosowaniu taktycznym.
Grafika może byc wysmakowana, ogólny scenariusz niezly, ale...przykład z Crysis: grafika spoko, mechanika chyba też. Ale jak tam ktoś gębę otwiera, to raz: mówi...bardzo wyraźnie, jakby teatralnie a nie kinowo, dwa: ton głosu to przejaskrawiony macho, a trzy: to co mówi jest dęte i do bólu jasne. Rzygać się chce :D. Zepsuli tymi scenkami atmosferę gry. Można było nakręcić taki film jak Aliens? Można było. Ale w przemyśle gier czuwa jakiś zły duch i każde równać do poziomu 11 latka. Tam każdy komandos jest papierowym twardzielem, każdy "zły" jest zły w duchu amerykańskich komiksów.
i wcale RPG, strategie itp. nie są ambitniejsze. Tam ubóstwo umysłowe i grafomania wali po oczach jeszcze bardziej. Mam na myśli: przeważnie, bo sa perełki :).
Po prostu postęp w grach nie jest równy. Najszybciej rozwineła się grafika. Dobry scenariusz nie jest tak mocnym gwarantem sukcesu komercyjnego jak opakowanie, więc zastępuje go masowe rzemiosło. natomaist AI jest nie do przeskoczenia na obecnym etapie nauki.