BartoszP napisał/a:Licencja Windows, to tylko prawo jego używania a NIE posiadanie.
Skrót myślowy - licencja stanowi moją własność i Microsoft nie ma prawa mi jej cofnąć.
Jako właściciel licencji jestem posiadaczem programu w zakresie określonym licencją.
Więc mam program, który mogę używać na komputerze, którego nie mam. :)
Do programów w ogóle nie powinno się używać terminologii jak wobec rzeczy, ale media robią papkę z mózgu mówiąc, że program można ukraść (pomijam kradzież nośnika np. ze sklepu), nazywając programy własnością intelektualną itp. Swoją drogą gdybym sprzedawał nielegalnie programy i ktoś nazwałby mnie złodziejem to poszedłbym z tym do sądu. :) Piraci (co to w ogóle za termin) w dłuższym okresie nabijają zyski legalnym producentom i takie jest moje zdanie. :) Bo w domu pewnie sobie zainstaluję wersję skopiowaną z naruszeniem licencji np. AutoCADa, nauczę się go, ale potem w firmie będę pracował już na wersji licencjonowanej. Gdyby nie to to taki program byłby dla mnie nieosiągalny. Ale chyba odszedłem od tematu. :)
Ogólnie biorąc myślę, że używanie Windowsa z samą naklejką (o ile jest ona naklejona w związku z nabyciem licencji jako potwierdzenie tejże) jest legalne, a na pewno jest zgodne z duchem licencji OEM, ale nie będę tego sprawdzał na sobie i poszukam komputera z Windowsem na fakturze. :)
PS. A motyw z utratą płytki jest fajny, ale chyba nie bardzo sensowny dla większej ilości komputerów, a o takie rozwiązanie mi chodziło. Gdyby chodziło o 1 sztukę to nawet zakup nowego Windowsa byłby ekonomicznie uzasadniony, choć bezsensowny. Skoro jest to podatek od komputera to byłoby to podwójne opodatkowanie. :P
Krzysztof [Atari 1040 STE + 65 XE]