Cześć wszystkim, chciałbym się z wami podzielić moimi przemyśleniami, i poznać wasze zdanie na ten temat. Wymyśliłem coś co dziś nie jestem w stanie zaprogramować, bo nic jeszcze mądrego na PC nie napisałem, ale może ktoś z was sprobuje... nawet dla zabawy.
Pomysł nazwałem teorią obrazów nie istniejących :-), wyobraźcie sobie matryce obrazu n x n wymiarowa (np. rozdzielczosc ekranu). Kazde zdjecie, obraz, cokolwiek co nam coś przypomina rzeczywistego (krajobraz, postacie) jest jakimś zestawieniem pixli o wartościach kolorow. Moja pytanie do dyskusji brzmi :
- Czy generując w algorytmiczny jednakowy sposób kolejne obrazy poprzez zwiekszanie wartosci kolejnych pixli (jak licznik w samochodzie, pixel o pozycji [0,0] po przekroczeniu wartosci maksymalnej zwieksza wartosc koloru pixla [0,1] itd]. To czy w któryś kolejnych krokach ze wszech panującego szumu nie wyłoniły by się nam obrazy przez nikogo nie widziane ani nie sfotografowane?. Oczywiście to teroria bo ilość kroków do przejscia jest kosmicznie wielka (nawet nie wiem za bardzo jak ja obliczyc...). Program mogłby jedynie coś takiego robić na jakimś ograniczonej matrycy i ilosci kolorow... Uzyskanie jakiegokolwiek logicznie przypominajacego obrazka moglo by jedynie moja teorie potwierdzic...
ps. Co wy o tym sadzicie ? Nie smiejcie sie :-) Takie coś mi przyszło do głowy wiec sie postanowilem z wami podzielic... co o tym sadzicie :-)
to wszystko... pozdrawiam...